“To worry is to become accessible,
unwittingly accessible” – Don Juan said. “And once you worry you cling to
anything out of desperation, and once you cling, you are bound to get exhausted
or to exhaust whoever or whatever you are clinging to.” Actually, we worry
about one thing: our precious ego. I agree with the Indian teacher of Castaneda:
we must destroy the false mirror of ourselves.
When I’m telling people: “I want to find God” they took me for a lunatic. Which is good, and helps of get rid of my pride. But it’s hard: I’m used to protect ego, and the old custom is getting hold. I paid for my shopping at a local market, a checkout girl talks to me sometimes. I didn’t want her to ask: “So, you came to Poland for a while?” I preferred not to tell that I left my previous life.
She didn’t say anything, but I hated her, because for a moment I felt weak and guilty. The ego wants to keep us in a fearful state! “You couldn’t trick me!” – I thought. Next time, while shopping I asked the cashier to do a foolish thing: making a photo with my phone, which she did. Every one small step that is bringing me closer to my neighbour, and further from ego is a miracle.
“Martwiąc się, stajemy się dostępni, niemądrze dostępni” – mówił Don Juan. „Kiedy się przejmujesz, w desperacji uwieszasz na czymkolwiek, gdy ma to miejsce, zamęczasz siebie lub to, czego się uczepiłeś.” Tak naprawdę, przejmujemy się jedną rzeczą: naszym cennym ego. Zgadzam się z indiańskim nauczycielem Castanedy: musimy zniszczyć nasze fałszywe odbicie.
Kiedy
mówię ludziom: “Chcę znaleźć Boga” biorą mnie za szaleńca. To rzecz dobra,
pozwala uwolnić od dumy. Nie jest to łatwe jednak, przywykłam bronić ego, stary
zwyczaj bierze górę. Płaciłam za zakupy w miejscowym sklepie, kasjerka zagaduje
mnie czasami. Nie chciałam usłyszeć pytania: „Przyjechałaś na trochę do Polski?”
Wolałam nie mówić, że zostawiłam moje dawne życie.
Nie odezwała się, ale nienawidziłam jej przez moment – czułam się słaba i przestraszona. Ego pragnie nas trzymać w stanie wyleknienia! „Nie dam się nabrać!” – pomyślałam. Następnym razem przy zakupach poprosiłam kasjerkę o głupią rzecz, zrobienie zdjęcia moim telefonem. Uczyniła to. Cudem jest każdy krok, który zbliża do bliźniego i oddala od ego.