Thursday, May 12, 2022

11.Zagłuszanie myśli

 

Mam kłopot: nie mam żadnych problemów. Mój umysł szuka ich, omijając chwilę obecną. Powiedzmy, że spaceruję po łące. Słoneczko przygrzewa a ja zrywam żółte kaczeńce, pogrążona w niewesołych myślach… Staram się je kontrolować, na dłuższą metę jednak niesie to ryzyko. Całą rzecz ilustruje historia rolnika, który prosił o mantrę oświeconego męża.

„W porządku, pamiętaj jednak: kiedy usiądziesz do medytacji, nie wolno ci myśleć o małpach!” – usłyszał.

Chłop poszedł do domu i rozpoczął nucenie mantry. Pierwszą rzeczą, która mu przyszła do głowy, były małpy! Rozmyślał o nich każdego dnia...

Nie chcę twojej mantry” – powiedział do świętego. „Zaczynam wpadać w szaleństwo!”

Nieustanne przyglądanie się myślom może nam zaszkodzić, umysł przypomina złodzieja, który chce aresztować sam siebie. „Łapanie” budzi lęk; tymczasem nasze refleksje mogą być użyteczne dla bliźnich. Piąty maja był kolejnym dniem „zagłuszania” – stary zwyczaj każe się smucić, ot, bezcelowe refleksje w poszukiwaniu cierpień. W moim wariactwie jest jednak metoda: staram się pamiętać, że nie jestem gorsza od innych i zapisuję wszystko... Na samopoczucie duży wpływ ma żołądek: sięgam po coś słodkiego, humor poprawia mi kawa, czekolada, banany i jabłka. Bywa, że to nie wystarcza: mój umysł steruje w kierunku depresji. Nic, tylko siąść i płakać… Okazuje się, że to całkiem dobre wyjście! Oto kolejne odkrycie, którym chcę się podzielić.1

„Przez dwadzieścia lat jako lekarz byłam świadkiem uzdrawiającej mocy łez. To zawór bezpieczeństwa naszego organizmu jeśli chodzi o stres, smutek, żal, frustrację, niepokój. Można również płakać z radości, kiedy narodzi się dziecko na przykład, albo z poczucia ulgi, gdy mijają trudności. Prywatnie jestem wdzięczna, że mogę ronić łzy. Czuję się oczyszczona. To sposób na pozbycie się dławiących nas emocji, które dzięki temu nie kumulują się w organizmie w postaci symptomów stresu, jak zmęczenie czy ból. Zachęcam moich pacjentów do płaczu w celu utrzymania zdrowia i obniżenia napięcia. Zarówno dla mężczyzn jak i kobiet, łzy stanowią oznakę odwagi, siły i autentyczności.

Łzy to słona woda, zupełnie jak ocean. Nawilżają oczy, usuwają substancje irytujące, redukują hormony stresu, zawierają również przeciwciała do zwalczania patologicznych mikroorganizmów. Nasze ciało wytwarza trzy rodzaje łez: odruchowe, podstawowe i emocjonalne. Przykładowo, łzy odruchowe pozwalają oczom na pozbycie się szkodliwych drobinek, kiedy są podrażnione z powodu dymu lub spalin. Drugi rodzaj łez: podstawowe wytwarzane są regularnie w celu nawilżenia, zawierają substancję chemiczną zwaną lizozyma, posiadającą funkcje antybakteryjne i chroniące oczy przed infekcją. Łzy przemieszczają się również do nosa poprzez kanał łzowy, utrzymują wilgotność i oczyszczają z bakterii. Zazwyczaj płacz spowalnia nasz oddech i bicie serca; uspokaja się nasz stan emocjonalny oraz biologiczny.

Łzy emocjonalne mają specjalne korzyści zdrowotne. Biochemik i ‘ekspert od łez’ dr William Frey z Centrum Medycznego Ramsey w Minneapolis odkrył, że łzy odruchowe składają się w 98% z wody, podczas gdy łzy emocjonalne zawierają również hormon stresu, wydalany z organizmu podczas płaczu. Studiując kompozycję łez dr Frey odkrył, że łzy emocjonalne są składnicą tych hormonów i innych toksyn, akumulowanych w związku ze stresem. Dodatkowe badania sugerują, że płacz stymuluje produkcję endorfin, naturalnego środka przeciwbólowego i hormonu ‘dobrego nastroju.’ Co ciekawe, ludzie to jedyne istoty które wytwarzają łzy emocjonalne, choć istnieje taka możliwość u słoni oraz goryli. Inne ssaki i żyjące w słonej wodzie krokodyle produkują odruchowe łzy, które mają funkcję ochronną i nawilżającą.

Płacz sprawia, że czujemy się lepiej, nawet, jeśli nie rozwiązują problemu. Oprócz funkcji oczyszczającej, łzy emocjonalne są uzdrawiające dla serca. Nie powstrzymujmy łez. Pacjenci mówią czasem: ‘Przepraszam, że płaczę. Trudno mi się powstrzymać. Czuję się jak słabeusz.’ Łączę się z nimi, kiedy to słyszę. Wiem, skąd pochodzi to uczucie: rodzice, którzy czuli się nieswojo na widok łez, otoczenie, które zapewnia, że płaczą ludzie słabi, a zwłaszcza ‘silni mężczyźni nie płaczą.’ Odrzucam takie pojęcia. Nowy, światły wzorzec silnej kobiety i mężczyzny to ktoś mający siłę i samoświadomość pozwalającą na łzy. Tacy ludzie robią na mnie wrażenie, w przeciwieństwie do tych, którzy udają silnego ‘macho.’

Próbujmy pozbyć się nieprawdziwych i niemodnych przekonań na temat łez. Dobrze jest płakać: pomaga pozbyć się stresu i smutnych emocji. Płacz jest również niezbędny do redukowania gniewu, kiedy zalewają nas fale łez, związanych z poczuciem straty. Łzy pomagają nam uporać się z tym, możemy kontynuować życie, mając otwarte serce. W przecienym razie ogarnia nas depresja. Kiedy znajoma przepraszała za leżenie na mojej podłodze w pozycji embrionalnej powiedziałam jej: ‘Twoje łzy błogosławiły moją podłogę. Nie musisz przepraszać.

Jestem entuzjastką płaczu od wielu lat. Podczas mojej pracy jako psychiatra, oglądałam z przełożonymi filmy, na których przebywałam w towarzystwie pacjentów. Zwrócono mi uwagę, że nie powinnam uśmiechać się, kiedy pacjent zaczynał płakać. Nie zgadzałam się z tym i nadal nie zgadzam. Nie uśmiechałam się, ponieważ moi pacjenci byli pogrążeni w żałobie lub depresji. Cieszyłam się, ponieważ dzielnie leczyli depresję i trudne momenty za pomocą łez. Radował mnie ich przełom. W moim życiu sama uwielbiam płakać. Robię to, kiedy mogę. Dziękuję Bogu, że nasze ciało posiada taką możliwość. Mam nadzieję, że umiecie to doceniać. Pozwólcie łzom na oczyszczenie ze negatywności i stresu.”

Nie doceniamy łez, przywykło się je traktować jako objaw słabości oraz efekt uboczny “folgowania sobie.” Okazuje się jednak, że płacz to nasza broń w walce z groźnym stresem. Nasz „stan chemiczny” wymaga równowagi, zdarza się, że górę biorą adrenalina i kortyzol. Na dłuższą metę są bardzo szkodliwe. Kiedy organizm nie radzi sobie, bywa, że uciekamy się do ratunku, jaki oferuje alkohol. Substancje chemiczne, jak można się domyśleć, wpływają na układ dopaminowy. Zbyt niska aktywność oznacza, że szukamy bodźców pobudzających. Amfetamina i kokaina powodują uwalnianie hormonu szczęścia i wzrost jego stężenia. Nikotyna pobudza neurony, z których uwalniana jest dopamina. Morfina i alkohol blokują mechanizmy ograniczające aktywność „układu nagrody.”

Istnieją dowody, że substancje psychotropowe pozyskiwano już dziesięć tysięcy lat temu, w epoce paleolitu. Dzielenie się używkami ma długą tradycję w kontaktach towarzyskich: raczymy się czymś mocniejszym, częstując papierosem… Wszystko ma dobre strony: wojak Szwejk rozprawiał z humorem po piwie i śliwowicy, wino, jak wiemy, ma swoje miejsce w obrzędach liturgicznych… Rosnący w Meksyku i Teksasie „święty kaktus” peyotl znany jest halucynogenny i właśnie do tego przypadł do gustu wiernym Narodowego Kościoła Ameryki. Kto wie, być może w przyszłości bez uzależnienia i poczucia winy będziemy stymulować nasz układ nagrody!

1Judith Orloff „The Health Benefits of Tears” (Korzyści zdrowotne łez) psychologytoday.com.

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.