Friday, May 6, 2022

9.Zagłuszanie myśli

 

Kto to jest, Danka Markiewicz? No, ja – zupełnie nieakceptowalna osoba. Chwilę wcześniej „zaparkowałam” swój rower koło KFC. Od czasu do czasu pozwalam sobie na pyszną Caffe Latte za dziesięć złotych. Powinnam się delektować, ale nic z tego! Co się dzieje, gdy wypiję łyk ulubionego napoju? Całkiem sporo! Słodycz kawy to sygnał do wydzielania cennej dopaminy. W mózgu toczy się walka o lepsze, gdyż umysł Danki Markiewicz uzależnił się od nieznanej mi z imienia chemii złego humoru i niezadowolenia

Jeśli człowiek wychowa się w środowisku, które nieustannie sprawia mu przykrość, wiąże z nim poczucie domowego komfortu oraz bezpieczeństwa. Stwierdzono, że świadomie lub nieświadomie wystawia się na cierpienia, szukając pociechy w znajomych doświadczeniach. Ograniczano mnie w przeszłości: podświadomie nadzoruję sam siebie. Mam wrażenie, że sprawuję kontrolę, w rzeczywistości tak nie jest.” – napisał ktoś na forum.1

Fachowo rzecz ujmując, neurotycy to często psychiczni masochiści. Ich osobowość przenika pragnienie cierpienia, prowokują więc sytuacje, w których czują się pokrzywdzeni. Doznane niesprawiedliwości dają prawo do z jednej strony do wrogości wobec otoczenia, z drugiej zaś zapewniają współczucie. Zaburzenie łączy się z dążeniem do samozniszczenia; szkodzą sobie w różny sposób. Nieświadomi leżącego u podstaw konfliktu, wciąż poszukują osoby lub sytuacji, pozwalających na odgrywanie neurotycznego wzorca. Uwaga kierowana jest na obronę przed wypartym problemem. Przyczyną nerwicy jest uraz psychiczny, zepchnięty w podświadomość. Niezdolność do nawiązania bliskich relacji na przykład może być wynikiem odrzucenia przez rodziców albo rówieśników.

Powiem szczerze – mam dość Danki Markiewicz. Ciągłe przygnębienie ciąży niczym sznur wisielczy, czarnowidztwo każe interpretować wszystko w negatywny sposób. Oto przykład:

  • jem ciasto makowe na kruchym cieście – jestem za gruba;

  • piję dobrą kawę w KFC – wydaję za dużo pieniędzy;

  • oglądam zdjęcia córki – jestem złą matką, bo mieszkam daleko;

  • rozmawiam przez telefon z teściową, która jest dla mnie miła – to wszystko nieprawda, ona mnie potępia;

  • czytam wpis na moim ulubionym blogu – w przeciwieństwie do autorki nie mam żadnych osiągnięć;

  • i tak dalej, i temu podobne.

Lista zarzutów jest długa. Danka Markiewicz raduje się tylko na myśl o spaniu i jedzeniu. Pasuje do niej jak ulał włoskie określenie: „Il cadavere.”2 Umysł zaprogramowany jest, żeby cierpieć: dostrzegam tylko zimę. Towarzyszyła mi nad ciepłym morzem, pośród lotosów i drzew cytrynowych. Trudno być szczęśliwym! Usiadłam z kawą przy oknie, otacza mnie ciepło, muzyka i ludzie, którzy przychodzą do KFC po przyjemność. Młoda brunetka i szatyn o ładnym profilu mają złączone dłonie: próbują się zbliżyć. Ja myślę tylko o sobie, umysł jednak wyraźnie się podzielił. Muszę zadowolić i karać Dankę Markiewicz. Moich surowych rodziców już nie ma, sama się dyscyplinuję i cierpię, robiąc przegląd danych informacyjnych w poszukiwaniu „przestępstw.” Zaraz po przebudzeniu zabieram się do słodyczy dając powód, aby mnie potępić. Lenistwo umysłowe powstrzymuje od zadawania pytań, na przykład:

  • Co, jeśli Danka jest niewinna?

  • Komu potrzebne są moje męki?

  • A jeśli rodzice mylili się, krytykując bez przerwy?

  • Być może mam powody do szczęścia? Mogę je wymienić:

  • Nie muszę sprzedawać części do telefonów, aby zarobić na życie. Mam czas na refleksje i pisanie książki.

  • We Włoszech czeka na mnie dobry mąż i dzieci, życzliwi ludzie otaczają w Polsce.

  • Mam własny domek ze sporym ogrodem, w którym rosną drzewa owocowe.

To za mało, by pokonać niechęć do samego siebie! Atakuję postać, która nie daje zadowolenia i staram o ratunek gdzie indziej. Patrzę na dom, w którym się wychowałam i wspominam dawne niedziele z rodziną. Musieliśmy iść do kościoła, przez godzinę klękało się i śpiewało, czekając na koniec, jak wszyscy. Wyznawaliśmy powszechną religię, zwaną: „Nie wyróżniaj się z otoczenia.” Otępiający rytuał społeczny wzbudzał przygnębienie, pocieszała telewizja i smaczne wafelki. Ta strona życia nie rozczarowała mnie nigdy! Matka chętnie wydawała pieniądze na lukrowane pączki i sernik, sad dostarczał jabłek i moreli, mieliśmy dużo truskawek, pieniste mleko od krowy... Wszystko zawiodło, lecz talerz cebuli polanej olejem rzepakowym smakuje tak, jak przedtem! Bronię drożdżówek z wiśnią i prawa do bycia dzieckiem...

Dla tych, którym nie w smak filmy horror: Pinhead to przewodnik tak zwanych Cenobites, którzy stracili człowieczeństwo, zadając cierpienie i oddając z wielką chęcią praktykom masochistycznym. Świat tortur poznaje się za sprawą przewodnika. Cenobites otaczały mnie od dzieciństwa. Głowę matki poraniły gwoździe, miała krwawiące rany, które pokazywała bez przerwy. Ojciec był dobrym, lecz cierpiącym człowiekiem, też dawał ujście męczarniom krzykiem. Oswoiłam się z bólem, stopniowo, powoli nie mogłam żyć bez strapienia: sprawiało mi przyjemność. Zmieniłam się w istotę, która dręczy innych, nie oszczędzając siebie… Rozlew krwi nie jest, rzecz jasna, potrzebny. Do torturowania wystarczą słowa i myśli.

Informacja płynąca z zewnątrz

Torturowanie myślą

  • Przeczytane w aptece: “Refundowane pieluchomajtki”

  • Slogan reklamowy: “Szybko i delikatnie odblokowuje nosek”

  • Wiadomość tekstowa od Anny, mojej włoskiej znajomej

  • Usłyszane w sklepie: “Podrożały jabłka”

  • Gwar w KFC, gdzie raczę się kawą codziennie

  • Pszczoła brzęczy nad żółtym kwiatem mleczu

  • Po wielu deszczowych dniach zaświeciło słońce

  • Widok własnej twarzy w lustrze

  • Apetyczny zapach, dobiegający z piekarni

  • Na ulicy mija mnie bardzo szczupła brunetka

  • Przypomina o istnieniu obłożnie chorych osób;

  • Sygnalizuje problemy ze zdrowiem u dzieci;

  • Przywodzi na myśl poczucie winy związane z pobytem w Polsce;

  • Kojarzy się z oszczędzaniem oraz biedą;

  • Jest mi trochę smutno, czuję się samotna

  • Odnotowuję w pamięci: te owady zagrożone są wyginięciem;

  • Zaczynam rozpamiętywać, że kwiecień jest pochmurny

  • Dyskomfort: widać, że przytyłam

  • Umysł napomyka, że sporo przytyłam

  • Nie zapominam, że sama ostatnio przytyłam

Dorosły człowiek pozornie tylko stąpa twardo po ziemi, tak naprawdę jesteśmy zagubieni w umyśle. Gołym okiem widać, że utarty schemat nas dręczy. Jest tak, jakby ofiarowano nam piękną żaglówkę, którą musimy ciągnąć po ziemi. Przychodzimy na świat, w którym robią tak wszyscy: dostajemy sznur oraz instrukcje wleczenia po twardym gruncie łódki. Dość tego! Pora obudzić w sobie apetyt na życie.


1 “Is it possible for human to be addicted to suffering?” (Czy to możliwe, by człowiek uzależnił się od cierpienia?) www.quora.com.

2Nieboszczyk.

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.