Che pizza

Dear friends, or I’m completely nuts, or I’ve discovered the biggest secret ever! It’s here, in front of our eyes: we live to eat. Let’s start with the famous phrase: “Take this, all of you, and eat of it, for this is my body, which will be given up for you.” The simplicity is the best: let’s assume that we’re eating body all the time. Strawberries, red apples – drops of blood. Wine, beet juice – blood. Lasagne: lasagne sheets – body, meat – flesh, tomato sauce – blood. Cheese slices – skin. Egg – eye. Banana, cucumber, carrot – penis. Butter, lard – pork fat. Chicken, sausage, ham and so on – flesh. Spagetthi – intestine. Sauce – blood with flesh. Garlic – teeth. Pear, plum – testicles. Rice - larva.

Milk reminds that we’re still drinking from our “feeder.” Coffee is black and gives strenght – the power lies in the darkness. Spirit (alkohol) – spirit. Fish – it’s ourselves, we got caught into fishing net. Beer, tea, juice – urine. Yogurt, kefir – vomit. Walnuts, mozzarella– brain. French fries – bones. Ketchup – blood. Baked beans, cereals – stomach contents. Pooping after eating makes us “bad” as someone decided that it’s impure. Still, in our world, full of symbols, there is something that gives us clear message: I can love shit.

It’s light or dark brown, and melts on the tongue: chocolate. We like chocolate candy, small and hard, or mouthwatering ice cream. If you look closer, our language is full of phrases like: “I began to skin and debone the chicken.” Cooking means softening. Let’s take that potatoes is our brain. We peel them and put it on a cooking fire. After cooking it changes the consistency, and looses its hardness. It happened to us at school, I believe. That’s why it’s all the same for us… We walk trough life totally indifferent, thinking about eating. As Italians say, che pizza…

Drodzy przyjaciele, zwariowałam albo odkryłam największy sekret! Jest tutaj, przed naszymi oczami: żyjemy dla jedzenia. Zacznijmy od słynnej frazy: “Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, oto jest ciało moje, które za was będzie wydane.” Prostota jest najlepsza: załóżmy, że zjadamy ciało bez przerwy. Truskawki, czerwone jabłka – krople krwi. Wino, sok z buraka – krew. Lasagne: płaty ciasta – ciało. Mięso – mięso. Sos pomidorowy – krew. Plastry sera – skóra. Jajko – oko. Banan, ogórek – penis. Masło, smalec – słonina. Spagetthi – wnętrzności. Sos – krew i mięso. Czosnek – zęby. Gruszka, śliwka – jądra. Kurczak, kiełbasa, szynka i tak dalej – mięso.

Mleko przypomina, że nadal poi nas “żywiciel.” Kawa jest czarna i daje siłę – moc ciemności. Spirytus – nasz duch (spirit). Ryba – my sami, daliśmy się złapać do sieci. Piwo, herbata, sok – uryna. Orzechy włoskie, mozzarella – mózg. Ryż - larwa. Frytki – kości. Ketchup – krew. Baked beans, płatki śniadaniowe – zawartość żołądka. Robienie kupy po jedzeniu czyni nas “złym” jako że ktoś zdecydował, że jest nieczyste. Pomimo tego, w świecie pełnym symboli coś przekazuje czytelny sygnał: mogę kochać gówno.

Jest ciemno lub jasnobrązowe, rozpływa się w ustach – czekolada. Lubimy małe, twarde cukierki czekoladowe, napływa nam ślinka na myśl o lodach włoskich. Jeśli się przyjrzeć, nasz język jest pełen zdań w rodzaju: “Obdarłem kurczaka ze skóry i wyjąłem kości.” Gotowanie oznacza zmiękczanie. Załóżmy, że nasz mózg to ziemniak. Obieramy ze skórki i stawiamy na ogniu. Po ugotowaniu zmienia konsystencję, traci swoją twardość. Zrobiła to z nami szkoła, jak myślę. Dlatego nam wszystko jedno. Idziemy przez życie zupełnie obojętni, myśląc o żołądku. Jak mówią Włosi, che pizza...