Tuesday, October 11, 2022

72.A Course in Miracles/Kurs cudów

 

A Course in Miracles” promises a deep cleansing. It makes it possible because one might be free only of illusion. The reality is eternal and changeless, because it comes from God. It works like that: my true Self is a small particle of love in a sleep mode. My life is the eclipse of the soul, just as if the moon covered the sun. Now what’s true becomes a reliable support for the pass-trough illusion of Danka Markiewicz, who truly thinks that she’s evil. My Day-Care Psychiatric Unit comes to rescue. I’m telling everyone that I was convicted that I killed my father: my mother said that his death was divine punishment. Not being married is a sin, and I lived with Angelo without benefit of clergy. Later on, I “killed” my mother, who for a very long time blamed me for her loneliness.

My evil illusion can be overcome trough a miracle. I saw one few days ago: on the way to the Groszek store I saw one of psychologist, and felt happy for a moment. She knew that I wasn’t “devil.” What a relief! That’s why I told them about the day when my mother died. It happened over 7 years ago: my brother called to send the bad message. I cried just a bit, “quanto basta” as Italians use to say, and informed my husband. I cried again, just for show… Later on, my sister-in-law called to pay her respects. I thanked her, and joked that my son Rocco said that his grandmother died like dinosaurs. I went to my in-laws, and found Nunzia who expressed her condolences. I didn’t pretend that I’m unhappy, and started telling some funny story…

It was a beautiful day in March. I went to Anna Maria’s store, feeling quite happy. No more calls from my mother! She was the messenger of a guilt, talking with her made me depressed. I kept hoping that it’s over, but seven years ago I’m still talking about my mother. I cannot forgive myself all the wasted years… I’m angry, just like the snake I saw on the road. He was writhing around, lonely and helpless. He would open his mouth, but wouldn’t make a sound. That’s the „devil” – everybody thinks that he’s evil, himself included, but he doesn’t understand that he suffered too much. Once tortured, always tortured! You cannot forget, torturing everyone else…

Kurs cudów” obiecuje głębokie oczyszczenie. To możliwe, bo uwolnić się można tylko od iluzji. Rzeczywistość jest wieczna i niezmienna, ponieważ pochodzi od Boga. Wygląda to tak: moja prawdziwe „ja” to cząsteczka miłości w stanie uśpienia. Życie jest zaćmieniem duszy, całkiem jak słońce, przykryte przez księżyc. To, co prawdziwe stanowi oparcie dla przejściowej iluzji zwanej Danka Markiewicz, która myśli, że jest zła. Z pomocą przychodzi Dzienny Oddział Psychiatryczny. Opowiadam wszystkim, że byłam przekonana, iż zabiłam ojca: matka stwierdziła, że jego śmierć była karą bożą. Bycie niezamężnym to grzech a ja żyłam z Angelo bez ślubu kościelnego. Później “zabiłam” matkę, która przez długi czas obwiniała mnie o swoją samotność. 

Moja iluzja zła może być unieważniona przez cud, parę dni temu ujrzałam jeden. W drodze do sklepu Groszek spotkałam panią psycholog, przez moment byłam szczęśliwa: wiedziała, że nie byłam “diabłem.” Co za ulga! Dlatego opowiedziałam wszystkim o dniu, kiedy zmarła matka. Zdarzyło się to siedem lat temu, brat zadzwonił, by oznajmić złą wiadomość. Płakałam co nieco, “quanto basta” jak mówią Włosi, i poinformowałam męża. Popłakałam się na pokaz… Nieco później zadzwoniła bratowa żeby złożyć kondolencje. Podziękowałam jej żartując, że mój syn Rocco na wieść o śmierci babci rzekł: “Jest martwa jak dinozaury.” Poszłam do teściów, zastałam tam Nunzię która wyraziła kondolencje. Nie udawałam, że jestem smutna, zaczęłam opowiadać wesołą historię. 

Był piękny, marcowy dzień. Szłam do sklepu Anny Marii, czując głęboką ulgę. Żadnych telefonów od matki! Była posłańcem winy, wiadomości od niej wpędziły mnie w depresję. Miałam nadzieję, że to koniec, ale siedem lat później nadal rozprawiam o rodzicielce. Nie mogę wybaczyć sobie zmarnowanych lat. Jestem zła, niczym wąż którego zobaczyłam na jezdni. Wił się wokół siebie, samotny i bezsilny. Otwierał pysk, ale nie wydawał żadnego głosu. To właśnie “diabeł” – wszyscy myślą, że jest zły, on też, ale nie rozumie że tak naprawdę zbyt wiele w życiu wycierpiał. Kto raz był torturowany, nie może zapomnieć. Torturuje siebie i innych.


No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.