Tuesday, January 24, 2023

21.Io posso amare

 

I mentioned several times that as a consequence of my leaving family behind, and eating only bread and oil (as a part of moving from consumerism) I was admitted to the Day-Care Psychiatric Unit, and diagnosed with mental illness. It happened one year ago: initially I accepted it. It wasn’t difficult, because I met many really great people who had similar problems. After my second stay I went back to Bari. It’s been almost two months that I’m living with my family, and things are not going well. My acceptance is gone, and I feel like a total looser. 

The idea that the people may think that I’m nuts makes me avoid them. My husband and children are going out for a meal with our friends every now and then: I always refuse to go along with it. Almost every day I’m passing next to Lea’s shop, but I never went to say “Hello.” I even choose to spend Christmas alone, instead of going to Angelo’s parents… I feel down: it’s one of the moments when you think: “My life is over.” 

But as they say “a little light dispels much darkness.” Despite I’m not talking much with the people recently, thanks to Internet it’s quite easy to find the words of comfort in difficult days. An article “10 things to remember when you feel like your life is over” is quite comforting. “Everything in life eventually passes” – I read. “When one chapter ends another begins.” It’s true, just like the phrase “Forgiveness will help you heal.” I have to forgive myself for not being perfect… Only in that way, “posso amare me stessa.”

Wspomniałam wiele razy, że w konsekwencji odejścia od rodziny i jedzenia tylko chleba z olejem (był to znak porzucenia konsumpcjonizmu) zostałam przyjęta na Dzienny Oddział Psychiatrii, gdzie zdiagnozowano chorobę umysłową. Zdarzyło się to rok temu: początkowo zaakceptowałam to wszystko. Nie było to trudne, bo poznałam wielu wspaniałych ludzi z podobnym problemem. Po drugim pobycie wróciłam do Bari. Minęły prawie dwa miesiące odkąd mieszkam z rodziną, sprawy jednak nie wyglądają dobrze. Moja akceptacja znikła, czuję się przegrana. 

Myśl, że ludzie mogą mnie wziąć za stukniętą sprawia, że ich unikam. Mąż z dziećmi od czasu do czasu idą coś zjeść ze znajomymi, zawsze odmawiam wzięcia udziału. Prawie codziennie mijam sklep gdzie pracuje Lea, nie wstąpiłam jednak, aby się przywitać. Wolałam nawet spędzić samotnie święta, zamiast pojechać do rodziny Angelo… Czuję się przygnębiona: jeden z momentów gdy myślisz: “To koniec mojego życia.” 

Ale jak to mówią, małe światło rozjaśni wielką ciemność. Pomimo, że nie rozmawiam zbyt wiele z ludźmi ostatnimi czasy, dzięki internetowi dość łatwo znaleźć słowa pociechy w ciężkich chwilach. Artykuł: “10 rzeczy o których trzeba pamiętać gdy czujesz że życie się skończyło” jest pocieszający. “Wszystko w życiu mija” – czytam. “Kiedy kończy się jeden rozdział zaczyna się kolejny.” To prawda, podobnie jak zdanie: “Przebaczenie cię uzdrowi.” Muszę wybaczyć sobie że nie jestem doskonała… Tylko tak “posso amare me stessa.”




No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.