Wednesday, April 30, 2014

Working hands/Pracowite rączki


Before we went to live in Italy, I thought that “clean house” it means “not dirty one.” Here I’ve learnt that shiny means clean. Italian houses are usually unspotted; you can sniff the fresh smell of cleaning agents… At first was indifferent to the whole thing, but not for long.
 
I hate ironing. For some time I believed that I don’t have to… Once at Nova Siri our neighbour A. saw my wrinkled table-cloth. She didn’t say a word, but from that day on I started ironing :) It’s been nearly three years and a half since we moved to Basilicata and I see the improvement.

Still, I know I’m far from clean according to Italian standards. Our former neighbour F. every day she would tell me: “Cleaning! There is no time to do it right!” Sometimes she looked at me, like: “What do you know about cleaning!” Well, I've learned something about windows washing, if nothing else!

Zanim zamieszkaliśmy we Włoszech, myślałam, że „czysty dom” znaczy „nie brudny.” To tutaj nauczyłam się, że „czysty” oznacza „lśniący.” Włoskie domy są zazwyczaj nieskazitelne; w powietrzu unosi się zapach środków do czyszczenia... Z początku niewiele mnie to obchodziło, nie na długo jednak.

Nienawidzę prasowania. Przez jakiś czas sądziłam, że nie muszę prasować… Pewnego razu w Nova Siri nasza sąsiadka A. zobaczyła mój pomięty obrus. Nic nie powiedziała, ale od tego dnia zaczęłam prasować:) Minęło prawie trzy i pół roku, od kiedy mieszkamy w Basilicacie i widzę poprawę.

Wiem jednak, że nie jestem pedantyczna według włoskich standardów. Nasza dawna sąsiadka F. każdego dnia mówiła: „Porządki... Ciągle brak czasu, by zrobić to, jak należy!” Czasem patrzyła na mnie, jakby mówiąc: „Co ty wiesz o sprzątaniu!" Jakby nie było, ostatnio dowiedziałam się co nieco na temat mycia okien:)

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.