Wednesday, April 27, 2022

2.Zagłuszanie myśli

 

Pogryzam korzeń rzepy i wyglądam przez okno. Ulice Chełma przesłania smutne odbicie. Objadłam się niczym wąż boa, trzy miseczki płatków owsianych nad ranem, do tego pół chleba z masłem, owoce i kawa... To wciąż za mało! Obiad wydawany w szpitalu nie zdołał mnie nasycić. Jedna z pacjentek zakończyła terapię, w ramach pożegnania przyniosła moc cukierków i ciasto, które rozpływało się w ustach. Złamałam regułę niejedzenia słodyczy: coraz to wyciągałam rękę po budyniowy przysmak i czekoladowe śliwki. Wypełnianie żołądka nie było wyrazem troski. To próba pokazania siebie w złym świetle, zakończona sukcesem. Powtarzam utarty schemat: ulegam pokusie a głos Krytyka traktuje poważnie występek. Lubię melodie, które już raz słyszałam, jak inżynier Mamoń.1 Pożądam gołąbków w słoiku, bo jadłam je jako dziecko. Szpinak doprawiony czosnkiem, który szykowała matka sprawiłby mi przyjemność... Wychowałam się w domu, gdzie gotowali wszyscy. Nie wyznaczano godzin posiłków, w rezultacie jadło się bez przerwy. Chciałam skończyć z kompulsywnym jedzeniem i spróbować metody poliglotki z pociągu (mówiła w pięciu językach). Poznałam tę kobietę jadąc z Bari do Matery: samotna i ekscentryczna, Francuzka po pięćdziesiątce uczyła języków w Afryce. Napisała dużo książek i podróżowała bez przerwy. Mieszkała w hotelach i Bed&Breakfast gdzie, jak wiadomo, rano serwują posiłki.

To mi wystarczy! Jem tylko raz, rogaliki albo kanapkę z serem. Przez resztę dnia piję wodę lub lemon tea” – rzekła.

Skąd mogłam wiedzieć, że zaprowadzi mnie to na oddział psychiatryczny? Prowadząc krucjatę przeciw „złu” konsumpcjonizmu, myślałam wciąż o jedzeniu. Odkryłam prawdziwość przysłowia: „Wzmacniasz to, czemu się opierasz.” Patrzysz na ludzi, którzy kupują serek paprykowy, wafelki i wychodzisz ze sklepu z chlebem... Czujesz się pozbawiony praw człowieka. W dawnym życiu miska Weetabix i kawa wypełniały pustkę egzystencji. Jeden posiłek dziennie obudził głód cierpienia... Istotę problemu dobrze oddaje pamiętny cytat z filmu:

Co bardziej ożywia Trevor, ból czy przyjemność?” – zastanawia się Pinhead. „Osobiście wolę się męczyć.”

Potwierdzone przez naukę: cierpienie i walka to uzależnienia emocjonalne. Folgowanie nawykom to spora przyjemność, wystarczą jednak chęci, by ten schemat przerwać. Zrobiłam pierwszy krok, zastanawiając się, dlaczego muszę cierpieć. Odpowiedzi udziela artykuł.2 Przetłumaczyłam go i przytaczam poniżej:

Największe ‘aha!’ w pracy badacza i obszarze rozwoju osobistego w ostatnich dziesięcioleciach miało miejsce, gdy nauka potwierdziła moje podejrzenie: cierpienie i walka wewnętrzna to uzależnienia emocjonalne, równie silne jak przywiązanie do alkoholu, nikotyny i narkotyków. Nie żartuję. Jedyną różnicą jest to, że uzależnienia są stworzone przez nasze stany emocjonalne, a nie substancje chemiczne wprowadzane do ciała. Jeśli zauważysz, że w twoim życiu schemat walki i cierpienia, z małą przerwą na epizody przerwy – to zła wiadomość. Cierpisz na emocjonalną zależność.

Emocje to chemia. Jak do licha można się uzależnić od walki i cierpienia? Te warunki życia to stany egzystencji, które napędzają negatywne emocje, takie jak obawa, lęk, gniew, ból, depresja, niska samoocena, bycie ofiarą. Typowym przykładem jest „syndrom bitej żony” kiedy to kobieta nie umie przerwać toksycznej relacji. Jeśli to w końcu uczyni – z pomocą policji lub opieki społecznej – znajduje kolejnego mężczyznę, który się nad nią znęca. Jeden po drugim, przyciąga tego rodzaju związki, jak gdyby podświadomie dopraszała się o cierpienie. Tak właśnie jest. Pytanie brzmi, dlaczego?

Każda emocja, pozytywna lub negatywna, jest mieszaniną związków chemicznych (neuroprzekaźników i hormonów). Nasz umysł wytwarza je w odpowiedzi na myśli. Ten koktajl krąży w ciele, produkując korespondujące z nim wrażenia: są odczuwane w ciele na poziomie fizycznym i psychologicznym. Poddajemy się działaniu tej emocjonalnej chemii, która uzależnia niczym alkohol, nikotyna, narkotyk. Jest to zauważalne w przypadku uczuć negatywnych, wytwarzających hormon stresu: organizm pożąda go w niezdrowy, autodestrukcyjny sposób, zupełnie jak lekarstwa.

Pozytywne myśli tworzą dobre emocje: radość, szczęście, miłość, zabawę, poczucie spełnienia itd. Najbardziej znane uzależnienie od „hormonu przyjemności” (jak serotonina) jakiego doświadczają zwolennicy fitness, pochodzi z efektów ubocznych wytężonej aktywności fizycznej: to ich codzienna przyjemność. Posępne myśli kreują negatywne emocje, te zaś wytwarzają potężną mieszankę stresu, która przepływa przez ciało. Jeśli nie wierzysz, że strach uzależnia pamiętaj, że wielu z nas pragnie oglądać filmy horror!

Jak tworzy się uzależnienie? Jeśli doświadczasz skupienia emocji, związanych z cierpieniem i walką (obawa, lęk, gniew, depresja, ból, niska samoocena, wiktymizm) bądź pewien, że twoje ciało od tego właśnie się uzależnia. Poprzez własne kanały komunikacyjne wyda instrukcję, skierowaną do podświadomego umysłu, aby szukał okoliczności, które wyprodukują pożądaną mieszankę poprzez negatywne emocje. Jeśli twoja nieświadomość posiada kanał zwany „walka” i „cierpienie” odpowiadający tej roli, pragnie go odtwarzać tak długo, jak to jest możliwe. To właśnie twoja emocjonalna zależność od gniewu i cierpienia. Możesz to nazwać autosabotażem... Tak to właśnie wygląda.

Proces odwyku Czy można je powstrzymać? Owszem. Proces odwyku jest prosty a jednocześnie trudny do przeprowadzenia i wymaga konsekwencji (to słaby punkt większości z nas). Oto, jak wygląda:

1.Uświadomienie sobie uzależnienia od emocji.

2.Podjęcie ostatecznej decyzji o przerwaniu nałogu, powrocie do normalnego życia i uwolnieniu od nawyku, kryjącego się w podświadomości.

3.Obserwuj się niczym jastrząb. Każdą myśl, emocję. Moment, gdy przyłapiesz się na negatywizmie (każda emocja, która znajduje się w zbiorze walki i cierpienia) oznacza STOP. Natychmiast ŚWIADOMIE ją zamień na myśl pozytywną. Nie analizuj, oszczędź sobie rozważań, warto czy też nie. Zrób to, po prostu.

4.Przeprowadź cały process starannie i konsekwentnie, trzymając w umyśle wynik pozytywny. Bądź przygotowany: do postępowania wliczone jest uczucie dyskomfortu. Nie poddawaj się podszeptom umysłu: zachęca, by przerwać cały ten nonsens i wrócić do znajomych zachowań, które ‘poprawiają humor, mimo wszystko.’

5.Możesz potrzebować dni, tygodni, miesięcy by przerwać stary nawyk i stworzyć nowe połączenia synaptyczne w mózgu – bądź WYRTWAŁY. Otrzymasz wartościową premię.

6.Kiedy pokonasz uzależnienie, pozostań uważny, nadal obserwuj i wychwytuj natychmiast swoje posępne myśli. Nie pozwól, by wzorce emocjonalny stworzyły nową zależność.

Istnieje wiele prostych technik i narzędzi, których możesz użyć. Będą cię wspierać w całym procesie przez resztę życia. Nie ma nic złego w odczuwaniu negatywnych emocji jak frustracja, gniew, brak cierpliwości, osądzanie, niepokój czy nawet uczucie depresji od czasu do czasu. Jesteśmy tylko ludźmi: stanowią część naszych doświadczeń, wzbogacają je, uczą czegoś nowego o nas samych i innych. Rzecz w tym, by szybko usunąć z ciała ich „mieszankę chemiczną” zanim się zamienią w palącą potrzebę.

Podobne myśli tworzą emocje, kluczowe jest wyłapanie ich zanim negatywizm spowoduje napływ stresu w naszym organizmie. Musisz działać szybko, być cierpliwy, wiedzieć, że można położyć kres twemu uzależnieniu od walki i cierpienia. Nawiasem mówiąc, ten sam proces aplikuje się do gniewu i negatywizmu (uzewnętrznianym jako pesymizm, osądzanie, krytycyzm). Znasz kogoś, kto odnosi sukcesy w strofowaniu wszystkich wokół? Okaż mu serce, albowiem się uzależnił.”



1Bohater kultowego filmu “Rejs.”

2Anna Anderson „Are You Addicted to Suffering and Struggle?” (Czy jesteś uzależniony od walki i cierpienia?) www.huffpost.com





No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.