Saturday, June 4, 2022

56.A course in miracles/Kurs cudów

I’m reading Agatha Christie’s book „The Body in the Library.” A wealthy man is falling into the clutches of Ruby. Her death is a relief for his inheritors. „There is no sense being a hypocrite!” - Admits on of them. In 10 months of my seeking God, I tried to be careful not to lose my ego. Deep in my heart, I was missing my old life. 

Instead of living in humilty I was fighting with myself, in the hope that I could get it back. I won: my experience ended up at the Day Care Psychiatric Unit. After „proving” that finding God is impossible, I came to Bari… For the first three weeks, I felt horrible. A layer of saddness was hidding the anger. I wanted to enyoy my life, but I couldn’t. The betrayal of my vocation gave a reason to blaming myself. I asked my husband to buy me a return ticked to Poland.

The flight date was today, but I stayed home. If I came back, I would be angry with God, like before. There is no sense being a hypocrite! „A Course in Miracles” says that our good Father wants us to be happy, that’s all. So, there is nothing wrong with enjoying life. Today, I got a pistachio ice cream and went to the sea. Everybody will leave this world when he’s ready.

Czytam książkę Agaty Christie „Noc w bibliotece.” Bogaty pan wpada w sidła Ruby. Jej śmierć stanowi ulgę dla jego spadkobierców. „Nie trzeba być hipokrytą!” - przyznaje jeden z nich. Przez 10 miesięcy szukania Boga starałam się bronić ego. W głębi ducha tęskniłam za dawnym życiem. Zamiast iść w pokorze, walczyłam ze sobą w nadziei, że je odzyskam.

Wygrałam: sprawa skończyła się na dziennym oddziale psychiatrycznym. „Udowodniwszy” że znalezienie Boga jest niemożliwe, wróciłam do Bari… Przez pierwsze 3 tygodnie czułam się okropnie. Warstwa smutku kryła gniew. Chciałam cieszyć się życiem, ale nie mogłam. Zdrada powołania dała powód do obwiniania siebie. Poprosiłam męża, żeby kupił bilet powrotny do Polski.

Miałam wylecieć dzisiaj, zostałam jednak w domu. Gdybym wróciła, byłabym zła na Boga, jak wcześniej. Nie ma sensu być hipokrytą! „Kurs cudów” mówi, że dobry Ojciec chce, byśmy byli szczęśliwi, to wszystko. Nie ma nic złego w cieszeniu się życiem. Dzisiaj kupiłam sobie lody pistacjowe i poszłam nad morze… Każdy odejdzie z tego świata, kiedy jest gotowy.


No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.