Tuesday, August 16, 2022

21.Zagłuszanie myśli

 

Przeżyłem to zanim trafiłem do szpitala. Podczas ataków bólu, które niekiedy trwały godzinami, płakałem rzewnie, myśląc złych uczynkach: były to prawdziwe zejścia mego ducha do piekła. Pewnego wieczora, udręczony spirytualnym zamętem, poczułem, że chwyciła mnie niewyjaśniona, ogromna moc, powodując wyjście z siebie samego. Miałem dokładne wrażenie opuszczenia ciała, jakby było skorupą, i wyrzucenia do góry, gdzie jaśniało wielkie, dalekie słońce… Przestałem istnieć. Żona i siostra, widząc moje zesztywniałe ciało i nieruchome oczy, sądziły że umarłem i zaczęły mnie wzywać imieniem. Nie zdawałem sobie sprawy z niczego, nie potrafiłem mówić, odpowiedziałem jednak (co zaświadczyły obydwie później): „Czemu mnie zawołałyście? Widziałem raj, było tak pięknie!” - mówi Pasquale K. z miasta Gorizia.1

Uwolnionego z ziemskich okowów ducha przestały zajmować słowa. Prawdą jest, że można je widzieć. Nie istnieje na przykład “o piejpak siekilsz” bo z niczym się łączy w umyśle. Samo w sobie, wszystko na świecie jest zerem. Przestawiłam litery: fraza “z polskiej pasieki” powoduje miganie neuronowych lampeczek, przywołując kolejne, “pszczeli miód” “naturalnie słodki” i temu podobne. Istnieje dzięki zasadzie oczka wielkiej sieci, nabierając znaczenia w odniesieniu do innych. Dziwna reguła: zero plus zero równa się dwa sprawdza się w praktyce. Danka Markiewicz istnieje, bo ma na czym się oprzeć. Mój żywot to zbiór informacji o doświadczeniach użytkownika. Zaglądając do odległej pamięci znajduję dziecięce wspomnienia: nie widzę przyczyny, lecz miłość. Mój duch jest martwy teraz; ktoś stworzył pustkę żeby ją wypełnić, zgodnie z zasadą: wszystko, co przyciąga uwagę, jest tobą.2 Ból z przeszłości zmienił się w potwora: cierpiące stworzenie, zero widoczne w umyśle.

„Jeśli wierzymy, że Bóg się gniewa, przechowuje zapis naszych błędów, tworzymy piekło w umyśle” – napisał ktoś.

To niemożliwe z prostego powodu: tylko pozornie potępiamy coś „na zewnątrz.” Jeśli osądzasz, ujrzałeś grzech w sobie: potwierdzasz, że istnieje. Bóg nie widzi błędów, tylko miłość i dobro. Pragnienie zła oznacza, że trzeba je stworzyć: kontrolę nad umysłem i wiarę, że zero plus zero równa się dwa. Wrażenie, że oglądam gruszkę jest błędne: wystarczy przestawić litery i „szękgru” przestaje istnieć. Mały fragment nabiera znaczenia w odniesieniu do innych. Nie widzę gruszki, lecz zbiór informacji, jak owoc, dojrzała, żółta… Jego sens opiera się na zasadzie przeciwieństw: nasze „zło” znajduje się w słownej sieci. “Od soboty siedzę w domu i przyjmuję leki” oznacza: sobota – dobra (dzień wolny). Dom – dobry (oznacza bezpieczeństwo). Lekarstwo – złe (brak zdrowia). Widzenie świata to jego kreacja: mózg nieustannie stwarza obraz z sygnałów sensorycznych, a następnie odczytuje własne informacje. “Rzeczywistość” to wielki zbiór danych, nasza rola polega na patrzeniu w lustro. “Małpi móżdżek” na pewnym poziomie potrafi je odcyfrować. Dzięki Bogu nie jestem bystrzejsza: zobaczyłabym więcej zła… Grzejnik niesie przekaz: zagraża ci zimno, żółty liść – nadchodzi deszczowa jesień. Deszcz słów przypomina o lęku i układa wiersze.

A tak kochając, walcząc, prosząc
stanę u źródeł – studni ciemnych,
w groźnym milczeniu ręce wznosząc,
jak pies pod pustym biczem głosu.3

Mój żywot był oskarżeniem Boga: w milczeniu wyciągałam ręce, zadając pytanie: „Dlaczego trzeba cierpieć?” Odpowiedzią jest duch, którego nie mam. W początkach egzystencji, które ukrywa amnezja, zwyczajnie przestał istnieć. Jego miejsce zajęło dwóch towarzyszy: strach oraz żołądek. Ten ostatni bardzo szybko stał się faworytem. Był niczym dziecko, o które trzeba się troszczyć. Opanował mnie przymus jedzenia i strach: świat oferował wszystko, co potrzeba, lecz umysłowy paraliż zabraniał z tego korzystać. Ceną życia jest lęk: ta niepodważalna lekcja, powtarzana przez wszystkich, zawiera groźną prawdę. Jesteśmy opuszczeni przez Boga… Możemy temu zaprzeczać, recytując modlitwę: „Miłosierny Ojcze, Władco świata, Twoja dobroć jest nieskończona, a skarby łask nieprzebrane. Ufamy bezgranicznie Twojemu miłosierdziu, które jest ponad wszystkie dzieła.” Spotkanie Młodych Archidiecezji Lubelskiej ma dobre intencje, jeżeli się jednak przyjrzeć, gra słów staje się oskarżeniem. Jesteśmy jak żebrak, który ma bogatego rodzica: pławi się w dostatkach, podczas gdy wychwalając Jego zalety, wyciągamy dłoń po jałmużnę.

My, czyli kto? Jeśli chcesz poznać swoją wartość, powiedz: „Dziś wyrzucę wszystkie pieniądze!” To, co zostało oznacza ciebie. Jeśli widzisz pustkę, to zła wiadomość: nie masz życia w sobie. Prawdziwa tortura – wszystko, co dobre znajduje się na zewnątrz. Nie ufamy Bogu: Jego miłosierdzie należy do spirytualnych istot. Człowiek posiada zęby, nie skrzydła. Obywa się bez ducha: pokłada wiarę w percepcji, lecz kubek mleka, grzejnik oraz ksiądz z osiedla to tylko sygnał energii elektrycznej. Mózg, który aktywnie tworzy własną rzeczywistość, oślepia na prawdę. Wszystko jest energią: źródło życia to nie pieniądz, lecz zapomniana duszyczka. Bóg dał nam życie wieczne… Nieskończoność jest zawsze teraz, rok 1410 czy 1877 to cyfry, zbiór danych czytelny dla umysłu. Nasz „żebrak” to tajemnicza postać: pracuje na życie nieświadom, że zamieszkuje przeszłość. Tak właśnie jest: nasz mózg pokazuje rodzaj filmu, który wydarzył się osiemdziesiąt milisekund wcześniej. Wystraszony Zenon, który pochłania salceson istnieje w umyśle. Jesteśmy kroplą energii, która posiada świadomość oraz teraźniejszość. Człowiek bez ducha jest pustką, która pożąda związków chemicznych. Oksytocyna jest związana z empatią; jesteśmy smutni, gdy brak serotoniny, czyli hormonu szczęścia… Endorfiny łagodzą ból i dają przyjemność.

Świat jest szkołą która uczy nie myśleć. Czcij ojca swego i matkę, mówi Biblia, aby dobrze ci się działo i abyś długo żył na ziemi.” Wiara w tradycyjnym ujęciu dogmatem łączy sprzeczność: dając nam rodziców, Bóg wyrzekł się ojcostwa. Pojawia się sugestia: „Uczynił cię takim a potem opuścił!” Na nasze szczęście prawda nie budzi lęku. Wszystko jest energią, w wymiarze spirytualnym jesteśmy doskonali i silni. Stworzyła nas miłość, pierwsze przykazanie odkrywa jednak rąbka tajemnicy. Zagubiony duch tuła się po ziemi w poszukiwaniu ojca. Jest ścigany przez chmurę występków karmicznych. Śmierć i narodziny trwają nieprzerwanie, jedna rzecz pozostaje niezmienna. Przychodząc na świat, staje się dzieckiem lęku. Jest cenny: uczą tego rodzice. Słynne „uważaj na siebie” oznacza, że śmierć jest blisko. Na drugim świecie czeka na nas Bóg – strach ukrywa miłość i antyczne szaleństwo. Przychodząc na świat, zapominasz kim jesteś i trafiasz do Recanati, miasta nad Adriatykiem. Stajesz się Giacomo Leopardi, lecz tytuł książęcy nie broni przed nieszczęściem. „Wszystko jest złem” – pisał pogrążony w depresji poeta. Ratunek stanowi śmierć i nowa egzystencja: „matematyczne ścieżki” prowadzą do Winfred Kimball Shaughnessy…

Nasz duch wybiera wśród snów; posiadają cenę. Pieniądz to silny symbol: myśl, że trzeba płacić za życie budzi lęk. Nie jest ono darem, otrzymanym od Boga, lecz okupem. Sprzedajemy się, wykonując nielubiane zajęcia, spłacamy dług wobec lęku. Jest potrzebny, przypomina o tym figura rodzicielska. Łączy nas więź, niczym pępowina; budzi strach, ale jest blisko: twoja karmicielka.. Uczy pokory, bo nieustannie osądza. Przypomina, że życie jest groźne dla tak nędznego stworzenia. Krucha tożsamość, stworzona przez słowa, opiera się na lęku. Wywołując go przypominasz sobie, kim jesteś… Uczą tego rodzice: szanując ich, wracamy na „planetę dzieci” w objęcia mamy i tatusia. Kieruje nami pragnienie kontroli, małość ukrywa siłę, której umysł się lęka.

Ponad rok temu zostawiłam wszystko, mówiąc o znalezieniu Boga… Wierzyłam bez wiary, można by powiedzieć. Pewnego dnia jednak wydarzył się cud. Wracałam z Chełma na starym rowerze, kiedy zaczęło padać. Schowałam się w warsztacie samochodowym. Deszcz przypomina Matrix: chłodne krople są jak wertykalne kolumny cyferek. Sama w sobie burza jest niczym, ale deszcz danych niesie wiadomość: „Śmierć czeka.” Ceną życia jest strach, przypomina go wszystko. Żółty liść – jesień – nasza „śmierć” oznacza zimno. Podrożał węgiel – brak pieniędzy – „śmierć” jest biedna. Wmówiono nam, że strach nas obroni, głos matki przypomina: „Uważaj na siebie!” To sposób na wzywanie lęku. Wołam go i nadchodzi: czuję „śmierć” licząc grosze, sprawdzając pogodę. Jest znajomy, naiwnie wierzę w jego dobroć… Kiedy jednak się zjawia, czuję że wezwałam coś złego. Można lubić deszcz, mnóstwo ludzi czuje się bezpiecznie, mając niewiele pieniędzy.

„Strach jest małą śmiercią, niesie unicestwienie kompletne” – pisał Frank Herbert.

Patrząc na ulewę pojęłam prostą prawdę: Bóg jest zawsze ze mną. Jeśli chcesz znaleźć miłość, nie wywołuj lęku. Mój mały świat to potwierdził: z radia dobiegła piosenka.4

Nigdy nie dowiesz się jak to jest

Krew zamarza jak zima, zupełnie jak lód

Bije od ciebie zimne i samotne światło

Skończysz jak wrak, którego kryjesz pod maską

Myślałeś, ten głupiec nie wygra

Cóż, popatrz na mnie, wróciłem

Zwyczajnie smakując miłość

Jeśli chcesz wiedzieć, nadal stoję, podczas kiedy ty bledniesz

Nie widzisz, nadal stoję, lepiej niż kiedyś

Wyglądam jak zwycięzca, czuję się jak dziecko,

Stoję nadal po wszystkim.


1Na podstawie książki “NDE Near Death Experiences. Testimonianze di esperienze in punto di morte” (NDE Near Death Experiences. Doświadczenia w momencie śmierci) autorstwa Paoli Giovetti.

2Arnold Miller.

3K.K.Baczyński “Deszcze” (fragment).

4Elton John “I’m still standing.”

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.