A
bus travel from Kraków to Lublin takes about six hours. I remember
that time, a few years ago. My brother was getting married; I flied
from Bristol to Kraków, where I decided to take a bus. There was a
woman in her sixties next to me; also she was coming back from the
airport.
The
woman was a widow; she had a good job at Lublin University. Her only
son was married with two children. He wasn’t happy with Polish
reality and decided to emigrate. “As soon as they arrived to
England, he got a job. They also had a house from the government,
nice and big, with the garden!”.
“My
daughter-in-law has got a job, plus the benefits for the children...
I miss my grandchildren, but they are better off in England!” –
Recalled the woman. I saw tears coming down her face. It happened
back in 2007, the third year of big Polish immigration to England.
Podróż
autobusem z Krakowa do Lublina zajmuje około sześciu godzin.
Pamiętam ten raz, kilka lat temu. Mój brat się żenił;
przyleciałam z Bristolu do Krakowa, gdzie decydowałam się na
autobus. Obok mnie siedziała kobieta koło sześćdziesiątki;
również wracała z lotniska.
Kobieta
była wdową; miała dobrą pracę na uniwersytecie lubelskim. Jej
jedyny syn był żonaty i miał dwoje dzieci. Nie odpowiadała mu
polska rzeczywistość i zdecydował się na emigrację. „Jak tylko
przyjechali do Anglii, syn dostał pracę. Otrzymali również dom od
rządu, duży i ładny, z ogrodem!”.
„Moja
synowa pracuje, mają zasiłki na dzieci… Tęsknię za wnuczkami,
ale lepiej im w Anglii!” – opowiadała kobieta. Widziałam łzy
spływające po jej twarzy. Działo się to w 2007, trzecim roku
wielkiej polskiej emigracji do Anglii.
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.