I
prised England many times. I
was right. I hadn't done any transactions in my bank account, and
it become dormant. I went
to the
UK last summer. A bank officer in Bristol told me that she cannot
help me (the proof of address was in Italian). Maybe she wasn't
English, because in the next branch reactivating my account was „no
problem.”
Few
weeks ago I withdrew 100€ from cash machine in Bari. There was an
error and no money came out. I checked my online transactions – the
amount was debited from my account. „We cannot help you!” - The
bank officer told me. „Call the green line!” After several calls
I was told to wait till the cash machine will be open.
The employee who fills it would realize what happened, and transfer the money into my account. It should take about one month… But it was too good to be true. I called again and again. „One month is not enough!” - Someone from the branch in the centre of Bari told me. I could go there and talk… And they would wag their finger on me.
The employee who fills it would realize what happened, and transfer the money into my account. It should take about one month… But it was too good to be true. I called again and again. „One month is not enough!” - Someone from the branch in the centre of Bari told me. I could go there and talk… And they would wag their finger on me.
Chwaliłam
Anglię wiele razy i
dobrze
robiłam. Nie wykonywałam żadnych transakcji w koncie bankowym,
zostało uśpione. Pojechałam
na Wyspy zeszłego lata. Urzędniczka w banku w Bristolu
oświadczyła, że nie może nic zrobić (poświadczenie adresu było
po włosku). Może nie była Angielką - w sąsiednim oddziale
ponowne otwarcie rachunku było „no problem.”
Parę
tygodni temu przelewałam 100€ z bankomatu w Bari. Zaszedł jakiś
błąd i nie było pieniędzy. Sprawdziłam rachunek internetowy –
suma została przelana z mojego konta. „Nie możemy ci pomóc” -
twierdził urzędnik w banku. „Dzwoń na zieloną linię!” Po
niezliczonych rozmowach dowiedziałam się, że mam czekać aż
bankomat zostanie otwarty.
Pracownik
który zajmuje się wykładaniem pieniędzy zorientuje się w
problemie i przeleje mi całą sumę. Miało to zająć miesiąc,
lecz było zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. Dzwoniłam
znowu i znowu… „Miesiąc to za mało!” - powiedział ktoś z
banku w centrum Bari. Mogłabym tam pójść, rozmawiać… A oni
mogliby pokazać mi palec.
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.