Pages

Thursday, August 15, 2013

Jesus on the back/Jezus na plecach


For a month or so I was on my own in the flat. When I wasn’t working, I was reading Great Gatsby and Misery in English or going to Clark’s Village. In September 2006 Kasia started working in the nursing home. We had become close friends – she changed my life forever. We started going out and meeting new people, usually Polish. 
Źródło: Internet
A. wasn’t short of experience, he revealed many stories from his adventurous life. Those were all about the money. A. was doing literally everything which was paid well – he even went to jail for smuggling illegal emigrants during the war in ex-Yugoslavia. In the prison, A. had become devoted Christian. He wanted to get himself the tattoo of Jesus on the cross.

I thought that his stories were really cool and I liked him – it changed while one Polish girl told us that A. offered her a job as a prostitute. I started calling him a pimp. He was told about and stopped coming to ours. I met him again back in 2009 at Glastonbury. “So, have you got Jesus’ tattoo on your back?” – I asked. “What? No!” – A. laughed.

Przez około miesiąc mieszkałam sama. Kiedy nie pracowałam, czytałam Wielkiego Gatsbiego i Misery po angielsku lub chodziłam do Clark’s Village. We wrześniu 2006 Kasia zaczęła pracować w domu opieki. Szybko zostałyśmy przyjaciółmi - zmieniła moje życie na zawsze. Zaczęłyśmy wychodzić i poznawać nowych ludzi, zazwyczaj Polaków.

A miał dużo doświadczenia. Opowiadał wiele historii z pełnego przygód życia. Wszystkie dotyczyły pieniędzy. A. robił w zasadzie wszystko, co było dobrze płatne – siedział nawet w więzieniu za przemyt emigrantów podczas wojny w byłej Jugosławii. Nawrócił się tam. Pragnął zrobić sobie tatuaż Jezusa na plecach.

Myślałam, że opowieści A. były naprawdę cool i lubiłam go – zmieniło się to, gdy pewna Polka wyznała, że A. zaoferował jej pracę prostytutki. Zaczęłam nazywać go alfonsem. Doniesiono mu o tym i jego odwiedziny ustały. Spotkałam go w 2009 w Glastonbury. „Masz już tatuaż Jesusa na plecach?” - zapytałam. „Co? Nie…” – roześmiał się A.


No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.