“Never
bought a
ticket in my life” – G. said when we both took our places in the
bus. “Aren’t you afraid of mandate?” – I asked. “Officially
I live with my parents – tenant is coming to theirs. Once he would
see their joint, he wouldn’t be back anymore.” I met G. at Pizza
Hut where I worked back in 2008. She was younger than me, small and
petite.
“I
live with my boyfriend now. He also used to drink. He’s sober now,
but alcohol wrecked his health. Also I could have disability
allowance soon!” – She told me. “The doctor told me that I have
to leave my job as it requires lifting. ‘I’m sorry but you are at
risk to be completely paralyzed. They will know what’s wrong with
me after 4 weeks.” – She said.
“I
haven’t been at the cinema. I haven’t seen the sea, never.” –
G. said after a while. “It’s not difficult to go to the cinema
here in Warsaw!” – I told her. “I can’t have children. I
can’t forgive my parents for messing up my life!” – She added.
I left Pizza Hut and never saw G. again. I imagine her with her
boyfriend, both sad and feeling unlucky. But even the unluckiest
people have got something good: the life.
“W
życiu nie kupiłam biletu!” – powiedziała G. kiedy zajęłyśmy
miejsca w autobusie. „Nie boisz się mandatu?” – spytałam.
„Jestem zameldowana u rodziców. Jak komornik przychodzi do ich
meliny, od razu się ode mnie odczepia.” Poznałam G. w Pizza Hut,
gdzie pracowałam w 2008. Była młodsza ode mnie, szczupła i niska.
„Teraz
mieszkam z moim chłopakiem. Też był alkoholikiem, teraz nie pije,
ale zdrowie ma zmarnowane. Ja też może pójdę na rentę!” –
rzekła. „Lekarz powiedział, że muszę zaprzestać pracy w Pizza
Hut, bo nie mogę dźwigać. Grozi mi paraliż całego ciała. Co mi
jest, będę wiedziała za 4 tygodnie.”
„Nigdy
nie byłam w kinie. Nie widziałam nigdy morza!” - dodała. „W
Warszawie nietrudno pójść do kina!” – zauważyłam. „Nie
mogę mieć dzieci. Nie mogę wybaczyć rodzicom, że zmarnowali mi
życie!” – mówiła. Odeszłam z Pizza Hut i więcej nie
spotkałam G. Wyobrażam ją sobie z chłopakiem, obydwoje smutni,
wierzący w swego pecha. Ale nawet pechowcy mają coś cennego:
życie.
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.