My
beloved character Dylan Dog, a paranormal investigator, doesn’t
have a mobile phone. He would always use a phone box. Many years ago
also I liked it for some reason. I had always phone card in my
wallet. Once I called the police revealing that someone is trampling
me. “Where are you?” - The officer had very nice voice.
I
told him something, adding: “He’s molesting me!” I started
giggling. “You are kidding on me, aren’t you?” – Pleasant
voice asked. “I’m sorry… I’m not bad. I’m mentally ill!”
– I told him, laughing. The officer didn’t spoke for a while.
“Knock your nob!” – He advised me eventually.
I
hanged up the phone, laughing like crazy :) I’m in Poland now; it’s
freezing cold here. It was very tiring the first day or so, but I
like it now. There is no winter in a place where we live Basilicata,
no snow and ice. It does make life easier… But life isn’t
something easy, is it?
Mój
ukochany bohater Dylan Dog, detektyw spraw nadprzyrodzonych, nie ma
telefonu komórkowego. Zawsze dzwoni z budki. Wiele lat temu ja
również je lubiłam z jakiegoś powodu. Zawsze miałam kartę
telefoniczną w portfelu. Pewnego dnia zadzwoniłam na policję
opowiadając, że ktoś za mną łazi.
Gdzie
jesteś?” – policjant miał miły głos. Powiedziałam mu coś i
zaczęłam chichotać. „Żartujemy sobie?” – zapytał przyjemny
głos w słuchawce. „Przepraszam… Nie jestem zła. Jestem chora
psychicznie!” – powiedziałam, chichocząc. Oficer zaniemówił
na chwilę. “Stuknij się w łeb!” – poradził mi w końcu.
Odłożyłam
słuchawkę, śmiejąc się do rozpuku:) Jestem w Polsce; okropnie tu
zimno. Było to męczące przez kilka pierwszych dni, potem zaczęło
mi się podobać. Nie ma zimy w miejscowości, gdzie żyjemy w
Basilicacie, nie ma śniegu i lodu. Czyni to życie łatwiejszym –
ale życie nie jest czymś łatwym, nieprawdaż?