I
met P. two years ago: heavily pregnant I noticed another woman with
big belly. We started chatting; we had a lot in common. Both
foreigners at the town of Nova Siri (P. was Romanian), we were due to
give birth at the same time. I felt lonely at Nova Siri and our
friendship made a big difference in my life. P. was living in Italy
for about 5 years.
She
left her husband and young son and went to Nova Siri. P. worked her
butt off in the restaurant and strawberry plantations. Her family
joined her eventually and P’s husband got a job. All their hard
work and determination really paid off. Living in Basilicata, I got
used that the people complain: no job, no chance… But P. and her
husband made their dreams true.
They
saved enough money to build a house and buy some ground in Romiania.
They wanted to start a small farm business. In the end of May 2012 I
went to the hospital with contractions. P. was giving birth;
struggling with the pain, I waited for her in the corridor. I saw her
soon after her daughter was born. “How do you fell?” – I asked
her. “Happy!” – P. told me.
Poznałam
P. dwa lata temu: byłam w zaawansowanej ciąży i dostrzegłam
kobietę z brzuchem. Zaczęłyśmy rozmawiać: miałyśmy dużo
wspólnego. Byłyśmy przyjezdnymi w miasteczku Nova Siri (P. była
Rumunką). Miałyśmy tą samą datę porodu. Czułam się samotna w
Nova Siri; ta przyjaźń dużo dla mnie znaczyła. P. mieszkała we
Włoszech od 5 lat.
Zostawiła
męża i synka i przyjechała do Nova Siri. Zapracowywała się w
restauracjach i na plantacjach truskawek. Rodzina dołączyła do
niej w końcu i mąż P. dostał pracę. Ich ciężka praca i
determinacja bardzo się opłaciła. Mieszkając w Basilicacie,
przyzwyczaiłam się, że ludzie narzekają: nie ma pracy, żadnych
szans... Ale P. i jej mąż spełnili tu swoje marzenia.
Zaoszczędzili
dość pieniędzy, by kupić dom i trochę ziemi w Rumunii. Chcieli
rozpocząć działalność na własnej farmie. W końcu maja 2012
pojechałam do szpitala ze skurczami. P. rodziła dziecko; walcząc z
bólem, czekałam na nią na korytarzu. Zobaczyłam ją niedługo po
narodzinach jej córki. „Jak się czujesz?” – spytałam.
„Szczęśliwa!” – odparła P.
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.