We
were going to the seaside few days ago when two carabinieri stopped
the car. They had bullet proof vests and submachine guns. It seemed
to me that they were seeking for some Mafioso. I was talking about it
with my husband’s friend. He lives in Rome where hundreds of people
paid their final respects to clan 'leader' Vittorio Casamonica.
Six
black horses, black-and-gold carriage, helicopter pilot who flew over
the city to drop the petals… Vittorio
Casamonica The funeral “transformed into an ostentatious show
of mafia power” which certainly makes the part of Italian life.
P.’s mother lives in Naples.
Every morning she buys bread in supermarket which belongs to mafia. G. is from Salerno. He says that every businessman has to pay something to mafia. Later on we were talking about Angelo’s friend. “He’s very picky eater. He doesn’t like fruits at all!” – Someone said. “He eats it very well only that his mother has to peel it off for him!” – Someone else insisted. Another typical of Southern Italy…
Every morning she buys bread in supermarket which belongs to mafia. G. is from Salerno. He says that every businessman has to pay something to mafia. Later on we were talking about Angelo’s friend. “He’s very picky eater. He doesn’t like fruits at all!” – Someone said. “He eats it very well only that his mother has to peel it off for him!” – Someone else insisted. Another typical of Southern Italy…
Jechaliśmy
nad morze parę dni temu, kiedy dwóch karabinierów zatrzymało
samochód. Mieli kamizelki kuloodporne i małe karabiny maszynowe.
Zdawało mi się, że szukają jakiegoś mafiosy. Rozmawiałam o tym
z przyjacielem męża. Mieszka w Rzymie gdzie setki osób oddało
ostatni hołd liderowi klanu Vittorio
Casamonica.
Sześć
białych koni, starodawna czarno-złota karoca, pilot helikoptera,
który latał nad miastem, rozrzucając płatki róż. Pogrzeb
“przekształcony w ostentacyjny show, pokazujący siłę mafii,
która z pewnością stanowi część włoskiego życia. Matka P.
mieszka w Neapolu.
Codziennie
kupuje chleb w supermarkecie, który należy do mafii. G. jest z
Salerno. Mówi, że wszyscy przedsiębiorcy muszą opłacać się
mafii. Trochę później rozmawialiśmy o przyjacielu Angelo. „Jest
bardzo wybredny, nie je wcale owoców!” – powiedział ktoś. „Je,
ale jego matka musi mu je obierać!” – odparł ktoś inny.
Kolejna rzecz typowa dla południowych części Włoch...