Pages

Wednesday, September 30, 2015

Go!

Think it was Chika, my husband friend's F. Japanese wife who was running first. She “infected” F. and his brother P. My husband began running almost two years ago. He joined runner's associations and is racing every now and then. He was encouraging me to run with him and I agreed eventually. The 4 km run was really exhausting.

I had to stop three times – but I'm running since. I like the moment when Running App in my husband's mobile says: “Go!”. I start running and after two minutes or so I'm ready do stop. Still, I keep going: I realize that it's a matter of psychological exhaustion. My body is ready to continue running, but my mind is seeking for excuses.

It's so hot… I haven't had breakfast… Ah that foot pain!” - and so on. But Endomondo App is on my side. The voice: “First km, 6 min. and 30 sec. Second km, 6 min. and 45 sec.” is reinforcing me. The 4 km track still makes me exhausted but who cares that I'm quite rubbish. What matters is to tell yourself to keep running.

Myślę, że to Chika japońska żona przyjaciela mego męża F. biegała jako pierwsza. “Zaraziła” F. I jego brata P. Mąż zaczął biegać prawie dwa lata temu. Zapisał się do stowarzyszenia biegaczy i bierze udział w zawodach od czasu do czasu. Zachęcał mnie, żeby z nim biegać i w końcu się zgodziłam. Czterokilometrowy odcinek mnie wykończył.

Musiałam zatrzymać się trzy razy – ale od tamtej chwili biegam. Lubię moment, kiedy aplikacja dla biegaczy w telefonie męża mówi: “Go!”. Zaczynam biec i po jakichś 2 min. jestem gotowa to przerwać. Nie robię tego: wiem, że to kwestia psychicznego zmęczenia. Moje ciało jest gotowe, by kontynuować, ale umysł szuka wymówek.


Ale gorąco… Nie jadłam śniadania… Och, ten ból w stopie!” - i tak dalej. Ale aplikacja Endomondo jest po mojej stronie. Głos: “Pierwszy km, 6 min. i 30 s. Drugi km, 6 min. i 45 s.” dodaje mi sił. Czterokilometrowy odcinek nadal mnie wykańcza, ale kogo obchodzi, że marny ze mnie biegacz. Ważne, żeby powiedzieć sobie – biegnij.

Saturday, September 26, 2015

The mouse with the horn/Mysz z rogiem

My young son was looking over his animal book. “The dog is for me… The fish for Vitina… Chinchilla for Antonella… And the mouse with the horn, nobody wants it!” - He said. According to the article everyone just wants to be “normal”. We're seeking approval from the others our whole life. 

Our important decisions often result from social conditioning. When let's say you're 35 and still single yet. Whatever the reason is, in the eyes of the others it's abnormal. You may be “blamed” by your environment. We don't dare being different because the responsibility for the choices would be only ours.

Fallowing “normality” means sharing the mistakes with the others. It takes courage to become what you really are but can someone expect to change someone else? It says: “Either they accept who I am or I start living without them!” If it was only so easy...

Mój syn przeglądał książeczkę ze zwierzętami. “Pies dla mnie, ryba dla Vitiny, szynszyla dla Antonelli… A myszy z rogiem nikt nie chce!” - powiedział. Ten artykuł sugeruje, że wszyscy chcą być “normalni”. Całe życie szukamy akceptacji ze strony bliźnich.

Ważne decyzje są determinowane uwarunkowaniem społecznym. Powiedzmy, że masz 35 lat i jesteś samotny. Jakakolwiek byłaby przyczyna, w oczach innych to coś nienormalnego. Możesz być “obwiniony” przez otoczenie. Nie odważamy się różnić, bo sami musielibyśmy ponosić odpowiedzialność za decyzje.

Śledząc “normalność” znaczy dzielenie błędów z innymi. Trzeba odwagi, żeby być sobą, ale czy ktoś może oczekiwać, że zmieni kogoś innego? Mówi się: “Albo zaakceptują kim jestem, albo zacznę życie bez nich!” Gdyby to było takie łatwe...

Monday, September 21, 2015

Drama/Dramat

My brother's friend told him about her father. The old man was dumped by a woman after several years together. This event made him a writer: he wrote a drama. “Danka is about to publish a book soon!” - My brother told her. I am indeed: my short story collection had to be published in August. Well I'm still waiting. 

Łukasz Kotkowski's Fanaberia came out one year ago. He went for vanity press and had to pay to have his book published. The editor didn't work properly on revision and promotion. “Fanaberia” was available over the Internet.

Only small copies found their way to little local bookshops. After six months and 300 copies sold Łukasz was positive that his book “is a corpse”. He has learn from the experience and works on his second book. I'm learning that the best advice for any new writer would be not to expect anything (good). At least you won't be disappointed…

P.S. It says: "There is always someone who'll do it cheaper!".

Znajoma brata opowiedziała mu o swoim ojcu. Starszy pan został porzucony przez kobietę po latach bycia razem. Wydarzenie uczyniło z niego pisarza: stworzył dramat. “Danka opublikuje niedługo książkę!” - powiedział mój brat. To prawda: tomik opowiadań miał się ukazać w sierpniu. Cóż, ciągle czekam. Fanaberia Łukasza Kotkowskiego wyszła rok temu.

Zdecydował się na Vanity Press - musiał zapłacić za publikację. Wydawca nie pracował jak należy nad redakcją i promocją. "Fanaberia" była dostępna przez Internet. Tylko nieliczne kopie znalazły się w małych, lokalnych księgarniach.

Po sześciu miesiącach i 300 sprzedanych egzemplarzach Łukasz był pewien, że jego książka jest “trupem”. Doświadczenie wiele go nauczyło i pracuje nad drugą pozycją. Sama uczę się, że najlepsza rada dla początkującego pisarza to nie oczekiwać niczego (dobrego). Przynajmniej się nie zawiedziesz...

Sunday, September 20, 2015

55.La donna cannone


 The next illustration from the seaside. The woman says: “Make me another foto!”. The man says: “Enough”.

Kolejna ilustracja z nad morza. Kobieta mówi: “Zrób mi jeszcze jedno zdjęcie!”. Mężczyzna mówi: “Wystarczy”.

Wednesday, September 16, 2015

Traffic story/Historia drogowa

A local store was closed for few weeks. An online newspaper announced that the owner was charged for stealing electrical power. It was said that he saved a lot of money in few years by directly tapping his store into a power line. The shopkeeper denied everything but some time later his supermarket was closed for good. 

Italians like wonky roads!” - I told A. He agreed and revealed me about German tourist. Once A. waited in a long line of cars on the motorway. The traffic was blocked by a man who insisted to pay road fee. That day however everyone was passing free - because of the strike the tolls were not collected.

It reminded me another “traffic story”. A funeral vehicle was driving quite slowly. The drivers of outpacing cars could see that instead of the coffin it was carrying fruit boxes. Theft is bad but maybe life would me funnier if funeral cars were transporting peaches and German tourist would learn not to pay their ticket every single time:)

Miejscowy sklep został zamknięty na parę tygodni. Gazeta internetowa podała, że właściciel został ukarany za kradzież energii elektrycznej. Mówiono, że oszczędził dużo pieniędzy, podłączając nielegalnie sklep do linii zasilającej. Sklepikarz zaprzeczał, ale jakiś czas potem supermarket został zamknięty na dobre.

Włosi lubią kręte ścieżki!” - powiedziałam A. Zgodził się i opowiedział o niemieckim turyście. Pewnego razu stał w długim sznurze aut na autostradzie. Ruch blokował mężczyzna, który upierał się, żeby uregulować opłatę drogową. Tego dnia wszyscy puszczani byli wolno – z powodu strajku nie wydawano biletów.

Przypomniało mi to kolejną “historię drogową”. Samochód pogrzebowy jechał dosyć wolno. Kierowcy wymijających go aut mogli zobaczyć, że zamiast trumny przewoził skrzynki z owocami. Kradzież jest zła, ale może byłoby zabawniej, gdyby karawan transportował brzoskwinie, a niemieccy turyści nauczyli się nie płacić za bilet za każdym razem:)

Saturday, September 12, 2015

How it's like/Jak to jest

I longed for self-confidence in my school times. I was one of those “strange” girls with old jeans and stretched-out sweaters who didn't socialise much. One could think that I didn't particularly care, but I used to look at my sociable colleagues thinking: “How it's like yo be like you?”. I still do that's why I like Facebook.

Social networks is great when you want to observe someone quietly. She's one of the most active: every day I look at new photos documenting happy life. A plate of pasta at lunch time, great holidays, a drink in Tea Bar when she's shopping... She's a good looking person. The photos are showing washboard stomach, toned arms and bronzed legs.

I'm looking on it and thinking: “Why one has to do that?" If self-confidence only a myth? If it would be the antidote to all problems one wouldn't have to “prove” how cool he is all the time. Ore maybe the “posing” is a good way to build your confidence? My legs are not that good. I have to find something else…

Brakowało mi pewności siebie w szkolnych czasach. Byłam jedną z tych “dziwnych” dziewcząt w starych dżinsach i wyciągniętych swetrach, które niespecjalnie się z kimś kolegują. Ktoś mógłby pomyśleć, że mi nie zależało, ale obserwowałam towarzyskie koleżanki, myśląc: “Jak to jest być taką, jak ty?” Ciągle to robię, dlatego lubię Facebook.

Portale społecznościowe sprawdzają się, jeśli chcesz kogoś obserwować po cichu. Ona jest jedną z najbardziej aktywnych: codziennie widzę nowe zdjęcia, dokumentujące szczęśliwe życie. Talerz makaronu na obiad, wspaniałe wakacje, drink w kawiarni, kiedy robi zakupy… Jest ładna, zdjęcia pokazują płaski brzuch, szczupłe ramiona i opalone nogi.

Oglądam, myśląc: “Czemu ktoś to robi?" Czy pewność siebie to tylko mit? Gdyby była antidotum na wszystkie problemy, człowiek nie musiałby wciąż potwierdzać, jak bardzo jest “cool”. A może “pozowanie” to dobry sposób na budowanie pewności siebie? Moje nogi nie są takie dobre. Muszę znaleźć coś innego...



Thursday, September 10, 2015

54.La donna cannone


The next drawing: Parmesan and biscuits. The man says: “My mother use to put first Parmesan grated cheese on the plate and only then pasta!”.

Kolejny rysunek: parmezan i ciacha. Mężczyzna mówi: “Moja matka najpierw sypała parmezan na talerz, dopiero potem makaron!”.




Tuesday, September 8, 2015

Quattro panchine

Someone told me that when he first went to Northern Italy he was surprised not to see the people sitting on the street next to their houses. It was the first thing I noticed in Nova Siri back in 2011. Elderly men and women were occupying a chair close to house's doors. They would look at the people passing by and chat between them.

It wasn't easy to pass between the chairs. In hotter days you would find boxes of fig on the streets – someone left it to dry. Also where we are leaving now people are leaving their houses on summer evening. They are walking and chatting until the midnight. I talked about it with M.

Midnight is even early!” - She told me. - “Some 20 years ago we were meeting on “quattro panchine” (four benches) in the night. Everyone would bring something to eat. We were chatting and singing till three in the morning sometimes! Often someone who had to work early would open the window swearing at us.” La dolce vita:)

Ktoś opowiadał, że kiedy znalazł się na północy Włoch zdziwił się nie widząc ludzi siedzących na ulicy koło domu. Była to pierwsza rzecz, jaką zauważyłam w Nova Siri w 2011 roku. Starsze kobiety i mężczyźni zajmowali krzesła niedaleko własnych drzwi. Patrzyli na przechodniów i gawędzili między sobą.

Nie było łatwo przejść między krzesłami. W gorące dni na ulicy stały skrzynki z figami – ktoś zostawił je do wysuszenia. Również tu, gdzie teraz mieszkamy ludzie wychodzą z domów w letnie wieczory. Spacerują i gawędzą aż do północy. Rozmawiałam o tym z M.

Północ to nawet wcześnie!” - rzekła. - “Jakieś 20 lat temu spotykaliśmy się na “quattro panchine” (cztery ławki) w nocy. Każdy przynosił coś do jedzenia. Rozmawialiśmy i śpiewaliśmy czasem do trzeciej nad ranem! Często ktoś, kto musiał iść wcześnie do pracy otwierał okno i przeklinał.” La dolce vita:)

Sunday, September 6, 2015

53.La donna cannone

Youth of today!

Dzisiejsza młodzież.

Friday, September 4, 2015

The sunny day/Słoneczny dzień

I remember the article about the woman dying of cancer. A friend went to visit her in the hospice. It was very hot outside and the fan was turned on. Terminally ill woman was sitting on her bed, looking perfectly happy. „Like in French Riviera, isn't it?” - She said, smiling. A few days before she passed away she enjoyed the sunny day – the present made her feel good.

Strange, isn't it? In Eckhart Tolle's book “The Power of Now” people can't get out of their own head. One identifies yourself with the past – it's the way to create our „ego”. We cannot forget our old problems because it will mean the loss of self. One keeps the past alive and is longing for the future, which hopefully will save him. Nobody is just being in the moment.

I took the book to the beach one week ago. I like walking and observing the people. „I cannot stand my sister!” - A woman revealed. - „She keeps calling me but it's only her to talk! So typical of her!” She looked upset despite the blue sky and lovely sea around. Strangely sometimes only knowing that we have very little to left makes us live in the moment.

Pamiętam artykuł o kobiecie umierającej na raka. Znajoma odwiedziła ją w hospicjum. Było bardzo gorąco na dworze i włączono wentylator. Śmiertelnie chora siedziała na łóżku, wyglądała na zupełnie zadowoloną. „Jak na francuskiej Rivierze, nie?” - rzekła z uśmiechem. Parę dni zanim odeszła cieszyła się słonecznym dniem – rzeczywistość sprawiała jej radość.

Dziwne, prawda? W książce Eckharta Tolle „Potęga teraźniejszości” ludzie nie mogą się uwolnić od natarczywych myśli. Człowiek identyfikuje się z przeszłością – to sposób na budowanie naszego „ego”. Nie możemy zapomnieć o starych problemach, bo utracilibyśmy tożsamość. Podtrzymujemy przeszłość i marzymy o przyszłości, która powinna nas uratować.

Nikt nie żyje teraz. Zabrałam tę książkę nad morze tydzień temu. Lubię spacerować, obserwując ludzi. „Nie znoszę mojej siostry!” - opowiadała jakaś pani. - „Wydzwania do mnie i bez przerwy gada! To dla niej typowe!”. Wyglądała na rozzłoszczoną, pomimo błękitnego nieba i wspaniałego morza wokół niej. Dziwne, ale czasami dopiero świadomość jak mało nam zostało pozwala żyć w tym momencie, teraz.

Wednesday, September 2, 2015

52.L'oumo cannone


Another walking-in-the-sea illustration. The woman says: “Good morning”. The man: “Good morning”.

Kolejna ilustracja “spacerujący w morzu”. Kobieta mówi: “Dzień dobry”. Mężczyzna: “Dzień dobry”.