Pages

Wednesday, August 31, 2016

e=mc2

I was reading stuff like Einstein's Theory of Relativity for Dummies. The conclusions: 1.Great Albert showed that what we observe as time and space are both created through the act of perception, and so belong to the relative world of experience. The manifestation of Time/Space varies according to the relative motion of the observer. 2.Micro-objects have both wave and particle nature. 
www.catersnews.com

Light sometimes behaves like particles, and matter sometimes behaves like waves. It depends on… how the physicist have set up they experiment. 3.”Atomic physics had already shown that solid matter did not really exist, our experience of solid substance being an appearance generated in the mind” (e=mc2). Is the entire image of reality is created by our consciousness?

Experiment suggests that reality doesn't exist until it is measured. Does someone play with us in the world NOT existing independent of observation? “I’m thinking about the aurora borealis. You can’t tell if it really does exist or if it just looks like existing. All things are so very uncertain, and that’s exactly what makes me feel reassured” (T.Jansson Moominland Midwinter).

Czytałam teorię względności dla głuptasów i temu podobne. Wnioski: 1.Wielki Albert udowodnił, że to, co obserwujemy jako czas i przestrzeń są kreowane poprzez akt percepcji, zależą od subiektywnych doświadczeń. Manifestacja czasu i przestrzeni zależy od ruchu obserwatora. 2.Mikrocząstki mają właściwości falowe i cząsteczkowe jednocześnie.

Światło czasem zachowuje się jak cząstka, masa zaś – jak fala. Zależy od tego, jak fizycy zdecydują się je mierzyć. 3.”Fizyka atomowa udowodniła, że materia nie istnieje, nasze doświadczanie stałej substancji to pozór, kreowany przez umysł” (e=mc2). Czy cały obraz rzeczywistości wytwarza ludzka świadomość?

Eksperyment sugeruje, że rzeczywistość nie istnieje zanim nie zaczniemy jej mierzyć. Czy ktoś gra z nami w szachy w świecie, który NIE istnieje niezależnie od obserwacji? “W tej chwili myślałam o zorzy polarnej. Nie wiadomo, czy ona jest naprawdę, czy tylko ją widać. Wszystko jest bardzo niepewne i to właśnie mnie uspokaja” (T.Jansson “Zima Muminków”).

Saturday, August 27, 2016

Being ignored on Facebook/Być ignorowanym na Facebooku

My husband's friends joined Stramarconia race, and we went to see it. As soon as I walked out of the car in Marconia, A. noticed that my black panties shine through blue leggings. “So that's the way you show up!” - He said ironically. I was hoping it's not true, but the first mirror showed that he was right. Embarrassed I only wanted to go back home… 

Because of its phantom nature, and despite elaborate defense mechanisms, the ego is very vulnerable and insecure, and it sees itself as constantly under threat” - Eckhart Tolle wrote. “Fear of loss, fear of failure, fear of being hurt, and so on, but ultimately all fear is the ego's fear of death, of annihilation. To the ego, death is always just around the corner”.

I heard two woman criticizing someone's post on Facebook. “How childish are you!” - I thought. I'm not posting very often, but few days later I placed a photo and got zero comments. My other friends' pictures get many likes and comments… I know it's only Facebook, but it wouldn't be bad, to get a bit more of attention sometimes:)

Przyjaciele męża brali udział w biegu Stramarconia. Pojechaliśmy ich zobaczyć. Kiedy tylko wyszłam z samochodu, A. zauważył, że czarne majtki prześwitywały mi spod niebieskich leginsów! “Tak pokazujesz się między ludźmi” - ironizował. Miałam nadzieję, że się myli, ale pierwsze lustro pokazało, że mówił prawdę. Zawstydzona, chciałam tylko wracać do domu...

Z powodu swej ulotnej natury, pomimo skomplikowanych mechanizmów obronnych, ego jest bardzo słabe i niepewne. Czuje się nieustannie zagrożone” - napisał Eckhart Tolle. “Strach przed utratą, porażką, obawa zranienia – w gruncie rzeczy wszystko to lęk przed śmiercią ego, jego unicestwieniem. Dla ego, śmierć jest zawsze za rogiem”.

Słyszałam dwie kobiety, krytykujące czyjś wpis na Facebook. “Jesteście takie dziecinne!” - myślałam. Nie umieszczam postów zbyt często, ale ostatnio dodałam zdjęcie i nie doczekałam się komentarzy. Foto moich znajomych dostają wiele “lajków” i komentarzy… Wiem, że to tylko Facebook, ale nie byłoby źle, mieć trochę więcej uwagi:)


Wednesday, August 24, 2016

My Artmajeur/Mój Artmajeur

It all started about five months ago. I heard on the radio the song I liked a lot. It was a while I couldn't identify it, but this time I was lucky. The announcer said something like: “esce tu meme”. I googled it, the search engine suggested: Est-ce que tu m'aimes. That was it. I'm one of the creatures which don't explore much when it comes to music. 

Recently I joined Artmajeur, Online Art Gallery. My illustrations got 5781 views so far. I fallow other artists and comment their pictures. They inspire me to make more art – and that's the key to success. Plus you have to spend time promoting your work on social media. I deactivated my Twitter account some time ago, and recently I created a new one...

Przywiązuję się do piosenek, które najbardziej lubię. Słuchałam Maître Gims, znalazłam tekst i tłumaczenie. Wpadłam na pomysł, że można w ten sposób uczyć się języka i wpisałam do Google „najsławniejsze piosenki francuskie”. Po trzech miesiącach słuchania Celine Dione, Joe Dassin, Black M i wielu innych zaczęłam serię ilustracji inspirowanych francuskimi hitami.

Ostatnio dołączyłam do galerii internetowej Artmajeur. Moje ilustracje miały 5781 wyświetleń jak dotąd. Śledzę innych artystów, inspirują mnie do tworzenia. To klucz do sukcesu – oprócz spędzania czasu na autopromocji na portalach społecznościowych. Jakiś czas temu usunęłam moje konto na Twitterze, teraz otworzyłam nowe...

Saturday, August 20, 2016

Delicate subject/Delikatny temat

I noticed that Italians don't like talking about the mafia. It's a delicate subject, especially in the South. Few days ago I heard in the TV News that in province of Catania (Sicily) a religious procession paid a tribute to a convicted mafia boss. The people carrying the statue of Saint Rocco performed two salutes outside the home of Salvatore Assinata. 
The Godfather, 1972 (Rex)

The catafalque with the saint was dipped twice, while the band played theme tune of “The Godfather”. A video of the tribute was posted on Facebook, and it attracted hundreds of likes. Apparently the event was embarrassing for the Vatican. One month before pope Francis visited Calabria and blamed organised crime.

I was talking about it with my father-in-law. „The mafia is everywhere! You have it in Poland, only you're not aware about it!” - He insisted. „It's not true!” - I protested. „The doctors who didn't want to cure your mother, because they never got any money from her, they're the mafia themselves!” - He told me. He brought up the subject I just didn't want to talk about.

Zauważyłam że Włosi niechętnie mówią o mafii. To delikatny temat, zwłaszcza na południu. Parę dniu temu usłyszałam w wiadomościach telewizyjnych że w prowincji Katania na Sycylii procesja religijna oddała hołd skazanemu bossowi mafijnemu. Ludzie niosący figurę św. Rocco pokłonili się przed domem Salvatore Assinata.

Katafalk ze świętym został pochylony dwukrotnie, podczas gdy orkiestra grała motyw przewodni z „Ojca chrzestnego”. Wideo z tym hołdem znalazło się na Facebook gdzie zebrało setki „lajków”. Wygląda na to, że całe wydarzenie było niewygodne dla Watykanu. Miesiąc wcześniej papież Franciszek odwiedzi Kalabrię i potępił zorganizowaną przestępczość.

Rozmawiałam o tym z teściem. „Mafia jest wszędzie! Macie ją w Polsce, tylko o tym nie wiecie!” - twierdził. „To nieprawda!” - zaprzeczyłam. „Lekarze, którzy nie chcieli leczyć twojej matki, bo nie dostali od niej pieniędzy to zwykła mafia!” - powiedział. Podjął temat, o którym nie miałam ochoty rozmawiać.



Wednesday, August 17, 2016

Puisque tu pars

We were going to Poland in the end of June. Our flight was late and my husband booked a room in a guest house located in Łomianki… 13 years ago I needed money to fund way through College of Nursing. I found care assistant job in a residential care home in Łomianki. I remember chatting with polite old lady. I was told to clean her room the very first day.

She asked me to do something extra and stupid like I am, I said: “I don't want to”. She wasn't nice any more. I didn't pass the “probation” lost my job and had to leave the College due the lack of money. I got part-time school job, after 2 years of frustrated, low-paid teacher life I left, like in the song Puisque tu pars.

Without drama, without tears
Shabby and pathetic weapons
Seeing as your home
Today is the horizon
In you escape, you have to know how to come back
But not too late (lyrictranslate.com)

I wanted to make a change, but I was scared. I booked a ticket to Poland as soon as I went to Somerset: I wanted to be back in July. I changed the reservation to August and give up on the flight eventually. I was back after one year and a half, but it was too late. Something has changed: I loved beautiful England. The price of it was loosing my country somehow.

Jechaliśmy do Polski w końcu czerwca. Mieliśmy późny lot, mąż zarezerwował pokój w domu gościnnym w Łomiankach… 13 lat temu potrzebowałam pieniędzy na studia pielęgniarskie. Znalazłam pracę opiekunki w domu starców w Łomiankach. Pamiętam, że gawędziłam z miłą staruszką. Pierwszego dnia miałam posprzątać jej pokój.

Dostałam pracę na pół etatu w szkole, po 2 latach życia nisko płatnego, sfrustrowanego nauczyciela odeszłam, jak w piosence Puisque tu pars.
Bez dramatów, bez łez
Biedna i złudna broń
Ponieważ jest ból, który płacze tylko w środku
Ponieważ
To horyzont jest dziś twoim domem
Na twoim wygnaniu, spróbuj nauczyć się wracać
Byle nie za późno (tekstowo.pl)

Chciałam zmiany, ale się jej bałam. Zabukowałam bilet do Polski, kiedy tylko znalazłam się w Somerset. Chciałam wracać w lipcu, później zmieniłam rezerwację na sierpień i ostatecznie zrezygnowałam z biletu. Wróciłam półtora roku potem, ale było za późno. Coś się zmieniło: uwielbiałam piękną Anglię. Ceną za to była niejaka utrata mojej ojczyzny.

Saturday, August 13, 2016

An inspiration/Inspiracja

Popular blogger self-published his book” - I read. He has earned 250,000 zł (about 50,000 £) before “Financial Ninja” was available in the bookstores. Michał Szafrański is a man of success. It took him only a year to create the most popular finance blog in Poland. His audience is 200 000 readers per month. How To Save Money made an impressive income 35,000£ in three months.
jakoszczedzacpieniadze.pl

My story starts in December 2007 - Michał wrote in a letter to Pat Flynn. Bad accident left him unable to walk. After a period of negative thoughts he started to plan his goals. Small challenges lead to big ones: in September 2012 Michał ran Warsaw Marathon and changed his life. Inspired by Flynn's Smart Passive Income, he started his own blog.

Michał is quoting Tim Ferris: “How on earth do you climb Kilimanjaro on, not your hands and knees, your elbows and knees?” Still, Kyle Mynard did. He's a proof that If you really want something, you'll find a way. Michał Szafrański'd followed Flynn's tips. One of those is: “be generous and helpful to others”. He's teached me something about self-publishing. I'm willing to try!

Znany bloger sam wydał książkę” - przeczytałam. Zarobił 250 tys. zł zanim “Finansowy Ninja” pojawił się w księgarniach. Michał Szafrański to człowiek sukcesu. W ciągu roku zbudował najpoczytniejszy blog finansowy w Polsce. Odwiedza go 200 tys. czytelników miesięcznie. Jak oszczędzać pieniądze zarobił imponujące 170 tys. zł w ciągu trzech miesięcy.

Moja historia rozpoczyna się w grudniu 2007 roku - napisał w liście do Pata Flynna. Wypadek pozbawił go możliwości chodzenia. Po okresie negatywnych myśli zaczął “ustawiać sobie od nowa cele”. Od małych wyzwań do wielkich: we wrześniu 2012 Michał pokonał Maraton Warszawski i zmienił swoje życie. Zainspirowany przez "Mały pasywny dochód" Flynna zaczął pisać blog.

Michał cytuje Tima Ferrisa: “znam faceta, który nie ma ani rąk ani nóg a wczołgał się na Kilimandżaro”. Kyle Mynard pokazuje, że jeśli naprawdę czegoś chcesz, to ci się powiedzie. Szafrański stosował się do rad Pata Flynn. Jedną z nich jest: “bądź pomocny dla innych”. Michał nauczył mnie czegoś o self-publishing. Nabrałam ochoty, żeby spróbować!


Wednesday, August 10, 2016

Eagle Dad/Ojciec-orzeł

V. has got weak immune system. “My sister is the same!” - She told me. “When we were small, our mother used to put layers of clothes on us, even if it wasn't really cold outside. Then, the slightest blow of wind made us coughing”. Chinese Eagle Dad came up with a harsh regime to build the boy’s strength and mental toughness.

He forced his young son to strip out outside in -13 Celsius. There is an old belief that low temperatures are good when it comes to human health. In Scandinavia and Russia people actively seek out the cold. Beast, Men and Gods by Ferdynand Ossendowski is an memoir about his escape from Bolshevik Russia and long journey trough Siberia, Mongolia and China.

He described the childbirth in Mongolian yurt. Apparently the mother was taking her naked newborn baby and going outside, never mind it was cold and windy. She was back after one hour. Mongolian child wasn't allowed to wear clothes and shoes until the age of five. Our bodies can adapt to cold temperatures, a bit of exposure may be better than we think.

V. ma słaby system odpornościowy. “Moja siostra jest taka sama!” - mówi. “Kiedy byłyśmy małe, matka nakładała nam masę ubrań, nawet jak nie było zbyt zimno na dworze. Potem wystarczył wiaterek i zaczynałyśmy kaszlać”. Chiński ojciec-orzeł praktykuje twardy reżim, chcąc wzmocnić zdrowie swego małego syna.

Zmusił chłopca do rozebrania się na 13-stopniowym mrozie. Istnieje stare przekonanie, że niskie temperatury są dobre dla zdrowia. W Rosji i Skandynawii ludzie celowo wystawiają się na zimno. Zwierzęta, ludzie, bogowie Ferdynanda Ossowskiego to wspomnienie jego ucieczki z bolszewickiej Rosji i podróży poprzez Syberię, Mongolię i Chiny.

Opisał poród w mongolskiej jurcie: ponoć matka brała nagiego noworodka i wychodziła na dwór, nie bacząc na zimno i wiatr. Wracała po godzinie. Mongolskie dzieci nie miały prawa do noszenia ubrań i butów do piątego roku życia. Nasze ciało adaptuje się do niskich temperatur, trochę hartowania może być lepsze, niż myślimy.


Sunday, August 7, 2016

sò de BBare

My husband's car was making a noise. Someone at work recomended him auto repair, a big shop in Bari. The owner spoke in a dialect. „That's enough, you said just too much!” - F. interrupted when A. started explaining the problem. They got into the car, after short drive F. was sure what's wrong with it. „Who told you to come to me?” - He asked.
www.wsandalach.pl

It was a friend of one of my husband's colleagues. „The f*** bastard!” - Shouted F. „His mother was drunk when she produced the bloody swindler!”. My husband was surprised. „Why, he was talking nicely about you!” - He said. „I was joking!” - F. laughed. „We're like brothers!”. „So, are you carabineer?” - He asked when they were back to the auto repair.

No!” - A. said. „He's not carabineer!” - Informed everyone F. His people started laughing. Anyway, my husband got the brake problem fixed. Hope he'll be able to enjoy his car: apparently every two weeks a vehicle is stolen from the parking close to his job. Who knows if the robbers can say: „sò de BBare ” (I'm from Bari in dialect).

W samochodzie męża słychać było dudnienie. Ktoś polecił mu mechanika, duży zakład w Bari. Właściciel F. mówił w dialekcie. „Dosyć, powiedziałeś i tak za dużo!” - przerwał, kiedy A. zaczął wyjaśniać problem. Wsiedli do auta. Po krótkiej jeździe F. domyślił się, w czym rzecz. „Kto ci powiedział, żeby przyjść do mnie?” - zapytał.

Był to przyjaciel kolegi męża. „Ta p*** szuja!” - krzyczał F. „Jego matka była narąbana, jak robiła tego ch***!”. Mój mąż był zdziwiony. „On bardzo dobrze o tobie mówił!” - zauważył. „Żartowałem!” - śmiał się F. „Jesteśmy jak bracia!”. „Jesteś karabinierem?” - pytał, kiedy wrócili do zakładu.

Nie!” - odparł A. „Nie jest karabinierem!” - informował wszystkich F. Jego ludzie zaczęli się śmiać. W każdym razie, mężowi naprawiono hamulce. Mam nadzieję, że będzie się cieszył samochodem. Wygląda na to, że z parkingu koło jego pracy co dwa tygodnie kradzione jest auto. Kto wie, czy złodzieje mogą powiedzieć: „sò de BBare ” (jestem z Bari w dialekcie).

Thursday, August 4, 2016

Modlin-Barcelona

We're not accountants or cleaners in the airports but travellers, part of the human race. We were flying to Rome from Modlin last Sunday. Young Italian seemed confused, dark-skin woman tried to explain something to her. “She doesn't want to wait in the mile-long queue!” - Noticed my husband. “Her flight is leaving within one hour!” - Dark-skin woman said when the Italian passed before us.

We chatted for a while: I found out that a Maldivian girl cannot marry a not-Muslim foreigner unless he converts to Islam. A woman with yellow dyed hair called someone in England in the public toilet. “We'll be there at 9 PM” - She spoke in a broken English. “At 10 PM!” - Her daughter said. “She's correcting her mummy!” - I joked.

She's living in London only one year, but she can speak English better than my older kids!” - Yellow-haired woman told me. Our flight was delayed. The passengers flying to Barcelona who were boarding their plane. Two hours later we headed towards our Ryanair, the one to Barcelona was still there, with the passengers on the board. Maybe the best thing is to stay at your place…

Na lotnisku nie jesteśmy księgowymi czy sprzątaczkami, lecz wędrowcami. Częścią ludzkiej rasy. Lecieliśmy do Rzymu z Modlina w zeszłą niedzielę. Młoda Włoszka zdawała się zagubiona, ciemnoskóra kobieta starała się coś jej tłumaczyć. “Nie chce stać w długiej kolejce!” - zauważył mój mąż. “Ma lot za godzinę!” - rzekła ciemnoskóra kobieta, kiedy Włoszka przeszła przed nami.

Rozmawiałyśmy: dowiedziałam się, że na Malediwach dziewczyna nie może poślubić cudzoziemca, który nie jest muzułmaninem, jeśli nie nawróci się on na islam. Pani z rozjaśnionymi na żółto włosami dzwoniła do kogoś w Anglii w toalecie. “Będziemy tam o 21!” - mówiła kiepskim angielskim. “O 22!” - powiedziała jej córka. “Poprawia mamę!” - zażartowałam.

Mieszka w Londynie od roku i mówi po angielsku lepiej, niż moje starsze dzieci!” - rzekła jasnowłosa kobieta. Nasz lot był opóźniony. Pasażerowie lecący do Barcelony wsiadali do samolotu. Kiedy dwie godziny potem szliśmy do naszego Ryanair, ten do Barcelony ciągle ten był, z pasażerami na pokładzie. Może najlepiej nie ruszać się z miejsca...