Like
every blogger I
wanted
to get some comments… But it makes me feel stupid really. I decided
to resolve the problem once and for all. 1.I simply deleted all the
comments I got. 2.I disabled comments on my blog. So simple! No
wondering if anyone out there is ever reading. Now I'm back to
blogging and sort of liking it again.
„The
old woman never had any trouble until she bought herself a pig”
(Polish proverb). Writing is such a pigsty thing! Despite everything
I keep seeking for a publisher in Poland. „You write about Italy,
why don't you try to ask some Italian-Polish Organization?” -
Someone told me. Nobody likes asking for a favor, but I have tried
also this way… for nothing.
Why
I am so persistent? In the end of the day, I published a book - in
Italy. „Your book won't change your life” - They say. I know
that's very true! After I achieved the milestone of publishing a
book, I was only asked to be more involved in book marketing. No relax, dear author! Your involvement won't finish
with writing;-)
Każdy
bloger chce mieć komentarze… Dość jednak głupio się z tym
czuję. Postanowiłam rozwiązać problem raz na zawsze. 1.Zwyczajnie
usunęłam wszystkie komentarze. 2.Wylączyłam komentowanie na
blogu. Takie proste! Żadnego zastanawiania się, czy ktoś to czyta
na przyszłość. Wróciłam do blogowania i dosyć mi się podoba.
Nie
miała baba kłopotu, kupiła sobie prosię… Pisanie to taka
świńska sprawa! Pomimo wszystko, szukam wydawcy w Polsce. „Piszesz
o Włoszech, może próbuj poprosić jakąś polsko-włoską
organizację?” - poradził ktoś. Nikt nie lubi proszenia, ale
wypróbowałam również ten sposób… Bez skutku.
Czemu
jestem taka namolna? Jakby nie było, przecież książkę – we
Włoszech. „Książka nie zmieni ci życia” - mówią. Wiem, że
to prawda! Po osiągnięciu kamienia milowego i opublikowaniu
książki, poproszono mnie tylko o większe zaangażowanie w jej
marketing. Nie ma relaksu, drogi autorze! Twoja robota nie kończy się, kiedyś już książkę napisał:)
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.