I'm
reading “Diaboliad” by Mikhail Bulgakov: the workers are paid
with matches or a wine (the matches won't light up, and wine gives
you a horrible headache). Female civil servants get soldiers long
johns. The post-Revolution Russia is such a impossible, ridiculous
place to live… But man grows used to everything. One week ago in
Bari started Coronavirus lockdown. “The school is closed till the
15th” - We were told last Wednesday.
There
was a big “Oh no...” And we had to deal with it. “The whole of
Italy is now a Protected Red Zone” - The government announced on
Monday. You can enter to the store in small groups, 5-6 people
(supermarket) 2-3 people (smaller store). We're waiting outside, the
anxiety is palpable. People are covering faces with masks or scarves.
Yesterday we were told that all bars, restaurants and shops (except
grocery) will be closed.
The
streets are desert and silent, you can see some policemen on
motorcycle. But strangely, now it seems quite normal! “Our
grandfathers had to deal with the War, we are only required to stay
home” - Someone wrote. You can get used to Coronavirus. Besides,
apparently it saves the planet! Due to an economic slowdown, there is
a dramatic decline
in pollution levels.
Czytam
“Diaboliadę” Bułhakowa: pracownicy dostają wypłatę w postaci
wina, w zapałkach (wino powoduje koszmarny ból głowy, zapałki nie
chcą się palić). Urzędniczkom wydaje się wojskowe kalesony.
Postrewolucyjna Rosja to niemożliwe, absurdalne miejsce… Ale
człowiek przywyka do wszystkiego. Tydzień temu w Bari zaczęła się
blokada koronowirusa. “Szkoły zamknięte do 15” - powiedziano
nam w środę.
Wszyscy
westchęli: “O nie...” I każdy musiał sobie poradzić. “Cały
teren Włoch objęty jest czerwoną strefą” - oznajmił rząd w
poniedziałek. Do sklepów wchodzi się małymi grupkami, 5-6 osób
(supermarket) 2-3 osoby (mniejsze sklepy). Czekamy na zewnątrz,
wyczuwa się niepokój. Ludzie zasłaniają twarze szalikiem albo
maską. Wczoraj powiedziano nam, że wszystkie bary, restauracje i
sklepy (oprócz spożywczych) będą zamknięte.
Ulice
są ciche i puste, widać policjantów na motocyklach. Dziwne, ale
teraz wydaje się to dość normalne! “Nasi dziadkowie zmagali się
z wojną, nas proszą, żebyśmy siedzieli sobie w domu” - napisał
ktoś. Do koronawirusa też można przywyknąć. Poza tym, wygląda
na to, że ratuje planetę! Spowolnienie gospodarcze w Chinach
drastycznie zmniejsza
zanieczyszczenie powietrza.
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.