Pages

Friday, July 22, 2022

68.A course in miracles/Kurs cudów

I’m back in Poland. Every day I walk down my favourite road among the fields. The smell of hay remindes the years of youth. I had a beautiful orchard, trees full of fruit, a field of flowers, and cats, that I love. Everything was good, except on thing: my mother’s eye. She would judge me, teaching that I’m the fear. It works like that: first, we’re deciding that they’re two things, good and bad.

Let’s say, that a rat is mean, while domestic guinea pig is cute. The idea that evil is awakened causes fear. Our mind attributes to a rat bad qualities oblivious to the fact that judges his own thoughts, and not reality. We all judge, that’s whe we live our lives so afraid. We check the weather, and decide that 10°C is no good. We live the house depressed: something wrong awaits us in the open.

My beloved good soldier Švejk is fearless and indestructibile because he don’t judge. He’s always happy: locked up in the cell, he would sing the praises of modern jail. He really likes the mental institution – why not? They are feeding Švejk, giving him a bath, and even whiping his bottom. „Father unless I judge I cannot wheep” – „A Course in Miracles” says. This is the great fact! If you judge yourself, you’ll see the face of fear.

Jestem znowu w Polsce. Każdego dnia spaceruję ulubioną dróżką pośród pól. Zapach siana przypomina czasy młodości. Miałam piękny sad, pełen drzew owocowych, kwiecistą łąkę, koty, które uwielbiam. Wszystko było dobre, oprócz jednej rzeczy: oka matki. Osądzało mnie ucząc, że stałam się lękiem. Działa to tak: najpierw decydujemy, że istnieją dwie rzeczy, zła i dobra.

Powiedzmy, że szczur jest niedobry, a świnka morska sympatyczna. Myśl, że obudziło się zło napawa słusznym lękiem. Nasz umysł przypisuje negatywne cechy szczurowi nieświadom, że osądza własne koncepcje, a nie rzeczywistość. Oceniamy bez przerwy, dlatego żyjemy w lęku. Sprawdzamy pogodę decydując, że 10°C to nic dobrego. Wychodzimy na dwór przygnębieni: czeka nas coś złego.

Mój ukochany dobry wojak Szwejk jest pozbawiony lęku, niezniszczalny bo nie osądza. Zawsze się cieszy: zamknięty w celi, wychwala zalety więzienia. Lubi zakład psychiatryczny – czemu nie? Myją Szwejka, karmią, a nawet wycierają tyłek. „Kurs cudów” mówi: Ojcze, jeśli nie osądzam, nie mogę płakać.” To wielka prawda! Osądzając siebie, zobaczysz twarz lęku.




No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.