Back
in 2003, after a year of unemployment I decided to forgot my diploma
and do what it takes to get a job. Teacher of Polish wasn’t
requested professions, but the hairdresser was. One day of November I
went to hairdresser and I asked if I could work there with no wage –
but learning the profession. The next day I started my new “work”.
I was cleaning the place and generally helping my boss at work.
Źródło: Internet |
I
was doing well – my only fear was: what if someone that I knew
would see me? I wasn’t waiting long – after one week my neighbour
and ex teacher L. went to cut her hair. I panicked and locked myself
in the bathroom. In the end, I had to give up. “I’m learning my
profession!” – I said. “Oh really?” – L. smiled. I quit my
job the same evening.
I
bumped onto lantern during another meeting with L. To break bad
impression, I revealed L. a story of my uncle who wanted to see
Warsaw. He had such an impression of big city that while walking on
the street he would come against every lantern and say “Excuse me!”
every time. L. looked at me and started laughing. It’s important to
have a sense of humour.
W
2003, bezrobotna od roku zdecydowałam zapomnieć o dyplomie i zrobić
wszystko, by znaleźć pracę. Nauczyciel polskiego nie był
poszukiwanym zawodem, ale fryzjer - tak. Pewnego dnia w listopadzie
poszłam do zakładu i zapytałam, czy mogę pracować bez
wynagrodzenia – ucząc się zawodu. Zgodziła się; następnego
dnia zaczęłam nową „pracę”.
Sprzątałam
i pomagałam szefowej. Dobrze mi szło, lecz ciążyła mi obawa, co
zrobię, jeśli ktoś mnie zobaczy? Nie czekałam długo – po około
tygodniu moja sąsiadka i dawna nauczycielka L. przyszła obciąć
sobie włosy. Spanikowałam i zamknęłam się w ubikacji. Na koniec
musiałam się poddać. „Pani tutaj? Przyuczam się do zawodu!” –
powiedziałam. „Tak?” – uśmiechnęła się L. Zwolniłam się
tego samego wieczoru.
Zderzyłam
się z latarnią podczas innego spotkania z L. Aby zatrzeć złe
wrażenie, opowiedziałam jej o moim wujku, który chciał zobaczyć
Warszawę. Duże miasto zrobiło na nim wrażenie: idąc ulicą
zderzał się ze słupami, za każdym razem mówiąc: „Przepraszam!”
Kiedy skończyłam opowieść, L. popatrzyła na mnie i zaczęła się
śmiać. Poczucie humoru to dobra rzecz:)
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.