Tuesday, June 30, 2015

Craco

My niece went to visit Craco with her friend. The guide made them pay €10 each. She noticed our old home in the town. ‘That’s where my uncle lived!’ – She said. ‘So you’re Donato blacksmith’s niece!’ – The guide smiled.” - Revealed my neighbour. T. used to live in Craco, today a ghost town made a tourist attraction.
 
Orginal settlement dates back to 8th century. Craco is is a hill town. All old picturesque places of Basilicata were build on the hills (for defensive reasons in medieval times). In 1963 people started leaving Craco because of landslides. After an earthquake in 1980, Craco was completely abandoned.

We went there last Sunday. I noticed quite few tourists, many of them on motorbikes. It was there where I saw beautiful blackberry tree. I picked up sweet juicy fruit just like I did in my father’s orchard. “You won’t go to the car like that, your hands are sticky!” - My husband complained, but I was glad anyway…

P.S. The photo from this blog.

Moja kuzynka odwiedziła Craco ze znajomą. Przewodnik kazał im zapłacić po 10 €. Zauważyła nasz stary dom. ‘Mój wujek tu mieszkał!’ – rzekła. ‘Jesteś siostrzenicą kowala Donato!’ – uśmiechnął się przewodnik.” – opowiadała moja sąsiadka. T. mieszkała w Craco, opuszczonym mieście, zamienionym w atrakcję turystyczną.

Miasto powstało około VIII wieku. Craco położone jest na wzgórzu, jak wszystkie stare, malownicze miejscowości w Bazilikacie (z przyczyn obronnych w średniowieczu). W 1963 roku ludzie zaczęli opuszczać Craco z powodu obsunięcia terenu. Po trzęsieniu ziemi w 1980 miasto zostało kompletnie wysiedlone.

Pojechaliśmy tam w niedzielę. Zobaczyłam sporo turystów, wielu na motorach. To tam zauważyłam wspaniałe drzewo morwy czarnej. Zrywałam słodkie, soczyste owoce, zupełnie jak w sadzie mojego ojca. „Nie wsiądziesz tak do samochodu, lepią ci się łapy!” – narzekał mąż, ale i tak byłam zadowolona...

P.S. Zdjęcie z tego bloga.



Friday, June 26, 2015

Positive things/Dobre rzeczy

Her life seems to be a mess. She’s talking openly about it but doesn’t seem to be worried that much. She’s learned to cope on her own and gets by quite well. My friend is sort of optimistic person. She won’t complain and bad experiences don’t get her down. Despite everything, she’s forward-looking and proactive in life.

My friend is also focused on positive things; she likes new clothes and having her hair done. Few weeks ago we were chatting in the playground. “I’ve had too much of him! I don’t care what he’s into; to me he can be even a fag!” Everyone smiled appreciatively, after a while she looked at F.’s shoes.

You laced it nicely! I can’t do it like that.” – She said. F. agreed to show her. My friend gave her first one, then another sport shoe. We all observed F. lacing it. “Wow, that’s great! Now I like it a lot!” - My friend said. For a good while she looked at her feet, smiling. She seemed perfectly content.

Jej życie wydaje się pasmem porażek. Otwarcie o tym mów, ale nie zdaje się specjalnie przejmować. Nauczyła się sama sobie radzić i dość dobrze jej to wychodzi. Moja znajoma to osoba pozytywna. Nie narzeka i złe doświadczenia jej nie przygnębiają. Pomimo wszystko, patrzy z optymizmem w przyszłość, jest także aktywna.

Koncentruje się na pozytywnych rzeczach, lubi nowe ubrania i chodzenie do fryzjera. Parę tygodni temu rozmawiałyśmy na placu zabaw. „Nie obchodzi mnie, co wyprawia, mam go dosyć. Dla mnie może być nawet pedziem!” – rzekła. Pokiwałyśmy głową ze zrozumieniem, po chwili spojrzała na buty F.

Fajnie je zasznurowałaś, ja tak nie potrafię!” – rzekła. F. zgodziła się pokazać. Moja znajoma dała jej jeden trampek, potem drugi. Patrzyłyśmy, jak F. je sznuruje. „Super, wspaniale to wygląda! Teraz mi się podoba!” – rzekła znajoma. Przez dłuższą chwilę patrzyła z uśmiechem na stopy. Wyglądała na zupełnie zadowoloną.

Wednesday, June 24, 2015

47.La donna cannone

The next real life illustration. Kiss hard. Burn slowly

Kolejna ilustracja z życia wzięta. Całuj mocno. Płoń powoli.

Monday, June 22, 2015

How acid are you/Jak jesteś zakwaszony

According to the article, Otto Warburg, recipient of the Nobel Prize in Physiology in 1931 discovered that root cause of cancer is too much acidity in the body. “Cancerous tissues are acidic, whereas healthy tissues are alkaline” – He wrote.


What can alter our PH balance? Food: one of the most acidic things to the body is sugar (it’s PH is 2,1). Meat can increase the body’s acid levels to dangerously high readings. Acid Food List: Junk & Processed foods, all animal food, white wheat, rice… Healthy Alkaline Programme is the latest celebrity favoured diet.

Victoria Beckham, Gwyneth Paltrow and Jennifer Aniston are among the A-listers who swear by it. Alkaline foods rise the the amount of oxygen that your blood takes in. Uncooked vegetables and fruit make the body’s internal environment less acidic. Another proof that Transurfing really works! Vadim Zeland encourages to eating raw vegan food.

Według artykułu Otto Warburg, zdobywca Nobla w dziedzinie fizjologii w 1931 roku odkrył, że główną przyczyną raka jest zbyt duża kwasowość organizmu. „Komórki nowotworowe są kwasowe, zdrowe zaś zasadowe” – pisał.

Co zmienia poziom PH? Jedzenie: jednym z najbardziej zakwaszających produktów jest cukier, (PH 2,1). Mięso zwiększa kwasowość organizmu do niebezpiecznego poziomu. Lista „kwaśnych” produktów: żywność przetworzona, produkty pochodzenia zwierzęcego, biała mąka i ryż... Zdrowy Program Alkaliczny to ostatni hit wśród celebrytów.

Victoria Beckham, Gwyneth Paltrow i Jennifer Aniston należą do VIP-ów które przestrzegają tej diety. „Zasadowe” jedzenie podwyższa poziom tlenu, jaki dostaje się do krwi. Niegotowane warzywa i owoce zmniejszają zakwaszenie organizmu. Kolejny dowód na skuteczność Transerfingu! Zeland zachęca do jedzenia surowego, wegańskiego jedzenia.

Friday, June 19, 2015

Vendulon

I like listening to chatty F. The problem is that usually I cannot properly enjoy his stories. F. likes speaking Pisticci dialect - I find it hard to understand. My friends often spoke Italian to me, and dialect between them. I see phrases form dialect on Facebook and hear children shouting it on the playground… Another „Southern Italian” habit is giving people nicknames.   

Let’s say that someone from Pisticci had a grandfather with very big belly. All the family – even the grandchildren – would be called “Paunch” or something like that. I know someone called “Monkey” – she doesn’t have another name for her neighbours. My friend A. is not from Pisticci.

She was born in another old town in the hill. Her father was called “Vendulon” (big wind in dialect) since very young age. So was called his wife and all children as well. Her friend worked in the Uni; she met someone who might have known A. For a good while she tried to explain who she is, but only the word: “Vendulon” cleared everything.

Lubię słuchać rozmownego F. Problem w tym, że zazwyczaj nie mogę raczyć się jak należy jego opowieściami. F. lubi rozmawiać w dialekcie z Pisticci – ciężko mi go zrozumieć. Moi znajomi często mówią do mnie po włosku, a między sobą gawędzą w dialekcie. Widzę zwroty z dialektu na fb, słyszę dzieci wykrzykujące je na placu zabaw...

Kolejny “południowowłoski” zwyczaj to nadawanie przezwisk. Powiedzmy, że ktoś z Pisticci miał bardzo gruby brzuch. Cała rodzina – nawet wnuki – przezywane będą „Brzuchacz” czy coś w tym rodzaju. Znam kobietę zwaną „Małpa” – nie ma innego imienia dla znajomych. Moja przyjaciółka A. nie jest z Pisticci.

Urodziła się w innym miasteczku na wzgórzu. Jej ojciec od małego miał przydomek „Vendulon” (duży wiatr w dialekcie). Nazwano tak również jego żonę i dzieci. Jej pracująca na uniwersytecie przyjaciółka poznała kogoś, kto mógł znać A. Przez dłuższą chwilę tłumaczyła o kogo chodzi, ale dopiero słowo „Vendulon” wyjaśniło wszystko.

Tuesday, June 16, 2015

Marketing

I published my short-stories collection “The trip” – Wrote Katarzyna Bezubik. – “I expected that my book will sell quickly. I was wrong. In the first six months I sold only four copies”. My friend Kasia Sikora says that you have to “direct marketing” himself. She decided to distribuite debut novel on her blog. She's sending the episodes of “Serial photograph” to the readers of her blog. 
Źródło: Internet

Promoting your book before is published is a good idea. You have to be creative if you’re not bestselling author. A debutant novelist should contribute to Web Forums, start a blog (I have one), and write articles. Getting book rewievs from magazines also helps a lot. Also I’m “directing marketing” to help “Niedorzeczni”.

Apart from mentioning the book on my blog, I decided to publish my short-stories in a literary magazine. I felt great when Fajka's Horse, The Queen from the Cherry Orchard and The Touch of the Invisibles were accepted in sZAFa quarterly. Hope it will appeal to an audience! My short story „Blogger’s death” took 30th outta 33 entries in writing contest on Facebook…

Wydałam swój tomik opowiadań Podróż” – napisała Katarzyna Bezubik. – „Oczekiwałam, że książeczka zacznie się sprzedawać w tempie błyskawicznym. Jakże się myliłam. Po pół roku sprzedały się cztery egzemplarze”. Moja znajoma Kasia Sikora mówi, że trzeba samemu „nakręcić marketing”. Zdecydowała się rozdać swoją debiutancką powieść na blogu.

Kasia wysłała fragmenty „Seryjnego fotografa” do czytelników bloga. Jeśli nie jest się autorem bestselerów, trzeba być kreatywnym. Debiutant powinien udzielać się na forach, prowadzić blog (ja takowy posiadam) i pisać artykuły. Ja też “rozkręcam marketing” żeby pomóc „Niedorzecznym”.

Poza wspominaniem o książce na blogu, postanowiłam opublikować opowiadania w magazynie literackim. Ucieszyłam się, kiedy kwartalnik sZAFa zaakceptował Fajki ogiera, Królową z Wiśniowego Sadu i Dotyk niewidocznych. Mam nadzieję, że spodobają się publiczności! Moje opowiadanie „Śmierć blogera” zajęło 30 miejsce na 33 zgłoszone w konkursie na fb...

Monday, June 15, 2015

46.La donna cannone


The little girl says: „Wait, I'll fix it! That's better, even if still I can see saggy boob!”

Dziewczynka mówi: „Czekaj, poprawię ci! No, już lepiej, choć jeszcze widać długi cycek!”


Friday, June 12, 2015

Breathalyzer/Alkometr

Last time in Poland we went for a pizza with my husband. He had a glass of bier. “You don’t mind drinking when you have to drive?” – My brother asked. “Why, it was only one small bottle!” – My husband told him. “It’s enough - police is mandating for that!” – My brother insisted.
Źródło: internet

In Italy police officers usually do not patrol the roads. Cameras are set up to register a car’s speed. Traffic cops usually have only speedometer. In Poland breathalyzer is every policeman’s must-have. “Sometimes police is doing ‘preventive campaign’ when it comes to drunk drivers.” – My brother revealed.

They would stop every car, the drivers are asked to take a breathalyzer test without even checking their documents!” My husband was surprised – it turned out that in Italy police is doing that usually in the night, next to disco places with plenty of young people. Little differences!

Ostatnim razem w Polsce poszłam na pizzę z mężem; wypił szklankę piwa. „Nie boisz się pić, kiedy masz prowadzić?” – zapytał mój brat. „To było tylko małe piwo!” – odparł mąż. „Wystarczy – policja wlepia za to mandaty!” – twierdził mój brat.

We Włoszech policjanci zazwyczaj nie patrolują dróg. Ustawione są kamery, monitorujące prędkość. Policjanci z drogówki zwykle mają tylko prędkościomierze. W Polsce alkometr to podstawa. “Czasami policja urządza “kampanie prewencyjne” przeciw pijanym kierowcom!” – opowiadał mój brat.

Zatrzymują każdy samochód i proszą kierowców o test trzeźwości, nawet bez sprawdzania dokumentów.” Mąż był zdziwiony. Okazało się, że we Włoszech policja robi tak zazwyczaj w nocy, koło dyskotek gdzie bawią się młodzi ludzie. Małe różnice!

45.La donna cannone


Another of my far from perfect drawings: „Sun protection”.

Kolejny z moich niedoskonałych rysunków: “Ochrona przed słońcem”.

Tuesday, June 9, 2015

Big waves/Duże fale

I went for a walk at sunset. The weather was lovely and the bad smell from the factory was gone. I looked at the blue sky, thinking – what stops me from being happy? We get so wrapped up in our daily problems that happiness isn’t even “on the list”. One is doing his best to carry one with the life - and the load of the past.
 
Sometimes the past hurts but we keep thinking about it. We hold our old grudges and cannot let it go, making our bad past still alive. We strongly believe that we can’t be happy just like that. I’ll be happy when I’ll find a job or have a house - whatever but not now. We went at the sea few days ago. I walked around in shallow water when it rised up.

I’ll drown here!” – I panicked walking quickly towards waterside. After a while I turned away and looked at “dangerous” waves. Warm and lovely, they lashed peacefully in the sunlight. I was surrounded by friendly sea. I’d read that Froud’s son told him: “Dad, I’m not very happy!” “So be!” – Sigmund told him. Yeah, but the problem is…

Poszłam się przejść o zachodzie słońca. Pogoda była piękna, nawet smród z fabryki się ulotnił. Patrzyłam na błękitne niebo myśląc – co powstrzymuje mnie przed byciem szczęśliwą? Tak bardzo pozwalamy się omotać codziennej szarpaninie, że szczęścia nie ma nawet na naszej liście. Człowiek boryka się z codziennością – i z ciężarem przeszłości.

Czasami jest bolesna, ale i tak o niej myślimy. Czepiamy się starych uraz i nie pozwalamy im odejść, dając przeszłości nowe życie. Wierzymy, że nie możemy być szczęśliwi ot, tak. Będę szczęśliwy, jeśli znajdę pracę, kupię dom – cokolwiek, ale nie teraz. Pojechaliśmy nad morze parę dni temu. Chodziłam w płytkiej wodzie, kiedy ta się podniosła.

Utopię się tutaj!” – spanikowałam idąc szybko w stronę brzegu. Po chwili odwróciłam się i spojrzałam na „groźne” fale. Przyjemnie ciepłe, płynęły w promieniach słońca. Otaczało mnie przyjazne morze. Czytałam kiedyś, że syn Freuda powiedział: „Tato, nie jestem szczęśliwy!” „To bądź!” – odparł Sigmund. Tak, ale problem w tym, że...

Friday, June 5, 2015

Key to success/Klucz do sukcesu

Recently you don’t really have anything to say. You just write only to write!” – My husband said. I took his feedback seriously. I write a post every 3-4 days – maybe it’s too often? Still writing a good post doesn't take long. Let’s take Matera 2019 and Protozoa. The thought and research took me at least one hour.

 
Both post had some 60 views – it’s not much. On the other side simple and funny blog post is more welcomed. An example - Vodka Cola 258 views (maybe it it caught attention because of “anal sex” words). It pays if I write about other writers/blogers and link up (Dirty Harriet 230 views, Velvet d’Amour 2574). It’s always good to choose an interesting topic.

Cukrowy detoks 260 views, Transerfing w praktyce 338 and make announcements (Żegnaj,kochany 355). Sometimes I don’t understand why some posts are interesting for the readers Nadchodzi Miodzio Bubu 462 views, Boskie ciało 495. I’m still learning – and if nothing else, my blog isn’t the next “what I ate for dinner” blog!

Nie masz ostatnio zbyt wiele do powiedzenia. Piszesz, żeby pisać!” – powiedział mój mąż. Wzięłam te słowa na serio. Publikuję post mniej więcej co 3-4 dni – może to za często? Chociaż napisanie dobrego posta nie zajmuje wiele czasu. Weźmy Matera 2019 i Protozoa. Przemyślenie i szukanie informacji zajęło mi przynajmniej godzinę.

Obydwa miały około 60 wyświetleń – niewiele. Z drugiej strony prosty, zabawny post jest mile widziany. Przykład - Wódka z colą 258 (może przyciągnął uwagę z powodu słów “seks analny”). Opłaca się pisać o innych pisarzach/blogerach i wklejać linki (Brudna Harriet 230 wyświetleń, Velvet d’Amour 2574). Dobrze jest znaleźć ciekawy temat.

Cukrowy detoks 260 wyświetleń, Transerfing w praktyce 338 albo coś obwieszczać (Goodbye my love/Żegnaj,kochany 355). Czasami nie wiem, dlaczego post zaciekawił czytelników - Nadchodzi Miodzio Bubu 462 wyświetleń, Boskie ciało 495. Ciągle się uczę. Przynajmniej mój blog nie jest kolejnym “co jadłam na obiad!”



44.La donna cannone


Another real-life illustration. The woman says: „Do you know that fruit is high in calories?”. The other one says: „Grapes are the worst!”.

Kolejna ilustracja z życia wzięta. Kobieta mówi: „Wiecie, że owoce mają dużo kalorii?”. Inna odpowiada: „Najgorsze są winogrona!”.

Wednesday, June 3, 2015

Comparison/Porównanie

Back in 2006 I went to England to work as a career. I was a bit ashamed of that but I noticed quickly that English have a great respect for any job. In Poland I used to know educated people who at the age of 30 were still supported by parents because they wouldn’t take “rubbish” job. In England I saw the “kids” who at the age of 20 were living on their own and working
 
Southern Italy is similar to Poland. Receiving financial support from the parents is normal even if you’re fortysomething and have your own family. My friend S. is originally from northern Italy. She used to work in the factory. “It closed few years ago but several guys I worked with are still doing nothing!”.

In the North if you’ve kids, your parents won’t let you to stay like that. They will tell you to find a job!” – She told me. Do they? I remember Paolo Cozza from Milan. He shot to fame some 10 years ago in Poland. He revealed that when he was living with his parents, he used to wake up at midday and his mom was making him coffee. Nothing compares to mamma italiana!

W 2006 roku pojechałam do Anglii, żeby pracować jako opiekun. Trochę się tego wstydziłam, ale szybko zobaczyłam, że Anglicy szanują każdą pracę. W Polsce znałam wykształconych ludzi, którzy koło 30. byli utrzymywani przez rodziców, bo nie chcieli podjąć „byle jakiej” pracy. W Anglii widziałam 20 - letnie „dzieciaki” które same się utrzymywały.

Południe Włoch przypomina mi Polskę. Otrzymywanie finansowego wsparcia od rodziców jest normalne, nawet jeśli masz czterdzieści parę lat i własne dzieci. Moja znajoma S. pochodzi z północnych Włoch. Pracowała w fabryce. „Zamknięto ją parę lat temu, ale wielu gości nadal nic nie robi!”.

Na Północy jeśli masz dzieci, rodzice nie pozwolą ci tak siedzieć. Powiedzą ci, żebyś znalazł zajęcie!” – powiedziała. Czyżby? Pamiętam Paolo Cozza z Mediolanu. Zrobił się sławny jakieś 10 lat temu w Polsce. Opowiadał, że kiedy mieszkał z rodzicami, budził się w południe i mama robiła mu kawę. Nic się nie równa z włoską mammą!