Wednesday, October 13, 2021

11.A course in miracles/Kurs cudów

 

A butterfly perched outside my locked window, and stayed there the whole night. I take him in my hand in the morning: the little one seemed to tremble, but opened its wings and started flying… “Seek and see all the marvels around you. You will get tired of looking at yourself alone and the feeling will make you blind to everything else” – Don Juan said. 

I chose to live alone: the human stuff pulls us away from truly seeking God. Yet I’m drawn to people, and can visit sometimes… K. gave me a tea and minced pie. It tasted great after weeks of my foody regime! Her questions reminded me of the old, timorous life. “Do you have money? Are you looking for work? Maybe you need some carrots and potatoes?”

W. treated me to lovely gingerbread and coconut biscuits. “Now, imagine yourself after 40 years… You’ll be 84 and completely alone!” – She threatened me. Never mind there was a beautiful sunny day out the window. The very distant future mattered most. W. gave me tomatoes and two jar of pickles. I have enough to eat, but my spirit is dead. It would take a miracle to revive him.

Motyl przysiadł na zewnętrznej framudze okna, pozostał tam przez całą noc. Nad ranem wzięłam go do ręki: małe ciałko zdawało się drżeć, otwarł jednak skrzydła i poleciał... „Szukaj i dostrzeż wszelkie cuda wokół ciebie. Patrzenie na siebie samego zmęczy cię i oślepi na wszystko inne” – mówił don Juan.

Wybrałam samotność: ludzkie sprawy odrywają od szukania Boga. Ciągnie mnie jednak do bliźnich i czasem kogoś odwiedzę. K. dała mi herbaty oraz bakaliowe ciasto. Po tygodniach reżimu pokarmowego smakowało wspaniale! Jej pytania przypomniały dawne, lękliwe życie. „Masz pieniędze? Szukasz sobie roboty? Trzeba ci może marchwi i kartofli?”

W. postawiła na stole pyszny piernik i kokosowe ciasteczka. „Pomyśl o sobie za 40 lat... Będziesz kompletnie samotną osiemdziesięciolatką!” – straszyła. Piękny, słoneczny dzień za oknem był pozbawiony znaczenia. Liczyła się odległa przyszłość... Podarowała mi pomidory i dwa słoiki ogórków. Mam co jeść, ale mój duch jest martwy. Trzeba cudu, aby go ożywić.

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.