Thursday, March 17, 2016

Zia

I went to nearby town to buy groceries. Dark-haired man in his twenties is praising oranges and mandarins. He seems to know every client's name. He speaks dialect and calls women “zia” (auntie) – but not me. Probably he knows that I'm not Italian. The owner of Photocopying&Copying point noticed it immediately.

 “Are you Romanian?” - He asks. “I'm Polish!” - I told him. “Pope's country of origin! Do you like here?” - He asked. “Sure I do!” - I said thinking: “I got used to!”. “You won't find a place like this!” - He insisted. “My husband complains that there is no place to park a car!” - I joked.

He doesn't want to pay! Tell him that we have a car park of 300 places!” - He said. I promised I will before I left. “The owner of Photocopying point says that you can park close to the elevator!” - I said to my husband. “Now I see why it took you ages to print those pages!” - He observed. Well at least I have something to write about!

Pojechałam do pobliskiego miasteczka na zakupy. Ciemnowłosy dwudziestolatek zachwala mandarynki i pomarańcze. Zdaje się znać imię każdego klienta. Mówi w dialekcie i nazywa kobiety “zia” (ciocia) – ale nie mnie. Pewnie wie, że nie jestem Włoszką. Właściciel punktu ksero natychmiast to zauważył.

Jesteś Rumunką?” - chciał wiedzieć. “Polką!” - odparłam. “Rodzinny kraj papieża! Podoba ci się tutaj?” - zapytał. “Jasne!” - rzekłam, myśląc: “Przyzwyczaiłam się.”. “Nie znajdziesz drugiego takiego miejsca!” - stwierdził. “Mój mąż narzeka, że nie ma gdzie zaparkować.” - zażartowałam.

Nie chce płacić! Powiedz mu, że mamy parking na 300 miejsc!” - powiedział. Obiecałam, że to zrobię, zanim wyszłam. “Właściciel punktu ksero mówi, że powinieneś parkować koło windy!” - rzekłam do męża. “Teraz widzę, czemu wydrukowanie tych stron zajęło ci tyle czasu!” - odparł. Przynajmniej jest o czym pisać.

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.