Saturday, August 31, 2013

Non-smokers/Niepalący



C. is alone – her husband is working and children are studying far away from their home. Like many women her age C. never worked. She dedicated her time to keep the house clean, look after the children and cook meals for the family. She’s looking at the street from the balcony. Her inseparable cigarette seems to keep her company. 
 
A. and R. are not working, but with small children at home, their life is very busy. I noticed that they started smoking recently. The cigarette looks like sort of alien in their hands – both women don’t seem to enjoy it. A. and R. are a bit overweight and it seems to me that smoking is for them sort of easy way of losing some extra pounds.

I used to live in a student hostel: my friends smoked accompanied by other students; they were chatting and laughing. I wanted to be like them: for a month I was inhaling horrible smoke, pale-faced and struggling with nausea. I had to give up, but since I’m an observer of smokers. As one has to have a good reason to inhale bad smoke, hasn’t he?

C. jest sama – jej mąż pracuje a dzieci studiują daleko od domu. Jak wiele kobiet w jej wieku, C. nigdy nie pracowała. Poświęciła się opiece nad dziećmi i gotowaniu i dbaniu o czystość. Kobieta patrzy na ulicę z balkonu. Nieodłączny papieros wydaje się dotrzymywać jej towarzystwa.

Również A. i R. nie pracują, lecz są bardzo zajęte: dzieci są jeszcze małe. Zauważyłam, że ostatnio zaczęły palić. Papieros wygląda jak obce ciało w ich dłoniach – obydwie kobiety nie zdają się go smakować. A. i R. mają trochę nadwagi i sądzę, że palenie jest dla nich łatwym sposobem na zrzucenie wagi.

Mieszkałam w akademiku,; moi znajomi palili w towarzystwie innych studentów, śmieli się i rozmawiali. Chciałam być, jak oni; przez miesiąc każdego wieczora wdychałam koszmarny dym, blada i walcząca z nudnościami. Poddałam się, ale od tego czasu obserwuję palaczy. Człowiek musi mieć dobry powód, by wdychać paskudny dym, nie?

Tuesday, August 27, 2013

Big heels/Wysokie obcasy



On Christmas Eve 2006 I invited our Polish friends with Kasia. I. went from London for a couple of days. She was petite, good looking and had the most incredible boots. The biggest heels one could possibly wear, shining in the night certainly attracted attention. Chatty I. was the right person to wear her 1000£ boots. 
She told as about her breast implants she was proud off. Us, Polish from Street and Glastonbury, we were having very simple jobs: careers or farm workers. I. didn’t seem very impressed - she started kidding on a guy who worked as a rubbish collector. “Oh, I find some rubbish! Come here and collect it!” – I. laughed.

The whole evening we were staring at I. who revealed us her one-night stands in London. I remember P. who was so impressed that he forgot his cigarette. “Are you HIV-positive?” – He asked. “Sure I am, little boy! – I. busted to laugh. I never saw her again; a friend told me that she had another cosmetic surgery procedure. She had her nose fixed.

Zaprosiłyśmy przyjaciół na Wigilię Bożego Narodzenia 2006. I. przyjechała z Londynu na parę dni. Była drobna, ładna i miała najbardziej niesamowite kozaki, jakie widziałam: najwyższe obcasy, jakie można sobie wyobrazić, świecące w nocy, z pewnością przyciągały uwagę. Rozmowna I. była odpowiednią osobą, by nosić jej warte 1000£ buty.

Opowiadała nam o silikonowych piersiach, z których była dumna. My, Polacy ze Street i Glastonbury wykonywaliśmy proste zajęcia jak opiekunów lub pracowników na farmach. Na I. nie robiło to wrażenia: zaczęła żartować z chłopaka, który pracował jako śmieciarz. „O, znalazłam śmieć! Chodź tu i pozbieraj!” – Śmiała się, pokazując kawałek papieru.

Cały wieczór gapiliśmy się na I. która opowiadała nam swoje jednonocne przygody w Londynie. Pamiętam P. który był tak przejęty, że zapomniał o papierosie. „Masz HIV?” – zapytał. „Tak, chłopczyku, mam!” – roześmiała się. Nigdy już jej nie widzieliśmy; znajoma powiedziała mi, że I. przeszła kolejny zabieg: poprawiono jej nos.

Sunday, August 25, 2013

The Queen from Cherry Orchard/Królowa z Wiśniowego Sadu



One from my mum’s stores: there was a woman called Queen from the Cherry Orchard. She was different and famous for her “love stories.” It happened once that someone saw her in the orchard having sex with two men. He shared the news in the village – literally all the tenants: men, women, kids and the elderly went to see the three lovers. 
http://jendavisphoto.com/

One from the men got angry – he took a branch of wood and was after them. The audience was gone, but after a while they were back again. The whole story is nothing but reality show: exhibitionism and sex. In early 60’ the Quinn seemed crazy, but today one wants some attention - having audience is important.

Jen Davis, who “spent a decade snapping herself.” “Self-portrait project inspired her to lose weight (…). Since her images have appeared online Miss Davis says she has been ‘shocked’ by the positive response they have garnered.” Think that more than attention-seekers, we all are longing for acceptance.

Jedna z historii mojej mamy: kobieta zwana Królową z Wiśniowego Sadu była inna niż wszyscy, znana ze swych historii miłosnych. Zdarzyło się, że ktoś zobaczył w sadzie, uprawiającą seks z dwoma mężczyznami. Podzielił się informacją na wsi – dosłownie wszyscy: kobiety, mężczyźni, starcy i dzieci pobiegli oglądać kochanków.

Jeden z mężczyzn złapał kawał gałęzi i zaczął ich gonić. Widzowie rozbiegli się, lecz po chwili wrócili na miejsce. Cała ta historia to nic innego, niż reality show: ekshibicjonizm i seks. We wczesnych latach 60. Królowa zdawała się szalona, dziś człowiek pragnie uwagi – posiadanie widowni jest ważne.

"Jen Davis, fotografowała siebie przez 10 lat. Projekt zainspirował ją do utraty wagi (…). Kiedy jej zdjęcia pojawiły się w Internecie, panna Davis była zaszokowana pozytywnym ich odbiorem.” Myślę, że bardziej niż spragnieni uwagi, pragniemy akceptacji.