Saturday, February 28, 2015
Tuesday, February 24, 2015
The cover/Przykrycie
Recently
I cannot sleep very well. I wake up in the early morning, but I won’t
get up. I stay in bed for hours, head under duvet: it’s warm and
safe while outside it’s dark and inhospitable. I knew a woman:
she’s my age; we started talking some time ago. She seems sad:
she’s single, living with her mother. I asked what her name is; she
told me.
“I
don’t like it!” – She added. I had the impression that she
dislikes a lot more that the name. Been thinking that also she keeps
her head under the cover; she’s too frightened to throw it out. I
was talking about it with Angelo, we were going to Bari. It was still
dark outside; I looked through the window thinking about P.’s car.
P.
was the best friend of me and Kasia at the beginning of our life in
England. I remember him driving with one hand; the other one was
useful for rolling his tobacco cigarettes. 2006/2007 was the best
years of my life. I felt like living an adventure: I had the courage
to uncover my head. It wasn’t dark outside, and I felt happy.
Ostatnio
nie mogę spać: budzę się wcześnie rano, ale nie wstaję z łóżka.
Leżę godzinami z głową pod kołdrą: tak jest bezpiecznie,
ciepło, na zewnątrz jest ciemno i nieprzyjemnie. Znam kobietę w
moim wieku, ostatnio zaczęłyśmy rozmawiać. Wydaje się smutna:
jest samotna, mieszka z matką. Zapytałam, jak się nazywa,
powiedziała mi.
„Nie
lubię tego imienia!” – dodała. Miałam wrażenie, że nie
podoba się jej znacznie więcej rzeczy. Myślałam, że ona też
trzyma głowę pod kołdrą, zbyt przelękniona, aby odrzucić
okrycie. Powiedziałam o tym Angelo; jechaliśmy do Bari. Było wciąż
ciemno na dworze, patrzyłam przez okno, myśląc o samochodzie P.
P.
był najlepszym przyjacielem moim i Kasi w początku naszego życia w
Anglii. Pamiętam, jak prowadził jedną ręką; druga służyła mu
do skręcania papierosów z tytoniu. 2006/2007 były najlepszymi
latami mego życia. Przeżywałam przygodę - znalazłam odwagę, żeby
odkryć głowę. Nie było ciemno na zewnątrz i byłam szczęśliwa.
Sunday, February 22, 2015
35.L'uomo cannone
Another
real-life illustration: Cannone man this time. The boy says: „Are
we going to the park, dad?” His father answer is:”"C'mon!
Daddy will take you to the pub. You'll get a big bag of crisps!”.
Kolejna
ilustracja z życia wzięta. Chłopiec pyta: “Tato, pójdziemy do
parku?”. Ojciec odpowiada: “Daj spokój! Tato zabierze cię do
baru. dostaniesz dużą paczkę chrupek!”.
Thursday, February 19, 2015
Child Benefit
I
got Child Benefit in London. I filled the form, attached her birth
certificate – and that's it. I was given about 80£ per month. A
friend told me how it works in Poland: she applied for Maternity
Allowance – about 500 zł per month (100£). She needed the
certificates from: 1.Revenue&Customs Office for herself 2.
Revenue&Customs Office for her husband, 3.Social Insurance
Institution for her.
4.
Social Insurance Institution for her husband, 5.Testimonial from her
employer. 6. She’s living in the village so she had to inform about
her land (less than 1 ha). She did it in April. My friend was sure
the Allowance would last one year but she was wrong. „You'll have
to collect all the documents again after five months! Our fiscal year
will start in September!” - The official told her.
To
get the Maternity Allowance the family income has to be 575 zł per
person or less. The family will have to add the benefit to the
income. If the revenue will cross 575 zł per person they won't be
given the benefit in the next year. It's hard, but Poles see
daylight: in 2010 nearly 20
000 babies were born to Polish migrants in England.
Moja
córka urodziła się w Londynie; dostałam zasiłek na dziecko.
Wypełniłam formularz, dołączyłam akt urodzenia – i tyle.
Dostawałam około 80£ na miesiąc. Przyjaciółka powiedziała, jak
to wygląda w Polsce: starała się o dodatek do zasiłku
wychowawczego, około 500 zł na miesiąc. Potrzebowała zaświadczeń
z: 1.Urzędu skarbowego dla niej, 2.Urzędu skarbowego dla męża.
3.ZUS
dla niej, 4.ZUS dla męża, 5.Zaświadczenie od pracodawcy, 6.Mieszka
na wsi, więc musiała wykazać, ile ma ziemi (mniej niż hektar).
Złożyła dokumenty w kwietniu; myślała, że wystarczą na rok,
ale była w błędzie. „Za pięć miesięcy ma pani złożyć znów
wszystkie papiery! Rozpoczynamy rok rozliczeniowy we wrześniu!” -
usłyszała.
Sunday, February 15, 2015
Stories like that/Tego rodzaju opowieści
I’m
revising my collection of short stories at the moment. My
sister-in-law lets me use her computer so I can
write when I have some time. The book was revised by someone;
sometimes I find their comments funny. In one story a loose
woman reveals her adventures.
She
says that she had a good time with two men while villagers peeped on
them. “Women, children, greybeards” – I wrote. “What else, Danka? Where are you looking
for stories like that?” - Someone asked. But it’s a real-life story:) Anyway, my brother told our cousin that I’m writing a book.
Her
mother called my mum recently. “Tell me what all is about!” –
She said. “I’m not sure, I know that there will be one story
about unhappy love.” – My mum told her. “I knew that! Sure it’s
about me!” – Aunt T. I didn’t know she was unhappy in love!
Life is surprising us all the time.
Ostatnio
nanoszę poprawki do mojego zbiorku opowiadań. Bratowa pozwala mi
korzystać z komputera, mogę pisać gdy mam trochę
czasu. Kto jeszcze przejrzał książkę, czasem znajduję zabawne
komentarze. W jednym z opowiadań rozwiązła
kobieta zwierza się ze swoich przygód.
Opowiada,
że nieźle się bawiła z dwoma panami podczas gdy szpiegowali ich
mieszkańcy wioski. „Kobiety, dzieci, starcy” – napisałam. „I co jeszcze, Danko? Skąd
wytrzasnęłaś tego rodzaju opowieści?” - zapytał ktoś. Tymczasem to historia z życia wzięta:) W każdym razie, mój brat powiedział
kuzynce, że piszę książkę.
Jej
mama zadzwoniła do mojej. „Powiedz, o co w tym wszystkim chodzi!”
– poprosiła. „Nie jestem pewna, wiem, że jedno z opowiadań
jest o nieszczęśliwej miłości.” – rzekła mama. „To na
pewno o mnie!” – powiedziała ciotka T. Nie wiedziałam, że była
nieszczęśliwa w miłości! Życie nas zaskakuje.
Wednesday, February 11, 2015
Love and understanding/Miłość i zrozumienie
One
week ago I waited for a bus in the centre of Warsaw: I used to live
nearby. In December 2007 I worked in the accounting office. I was
renting a room; there were two other girls in the apartment, a
couple. They asked me if I don’t mind. I didn’t. My mates were
smart; both had good qualifications, but preferred working on their
own for less instead of finding well-paid job.
Girls were extremely committed: it seemed that they would spend together every minute of their lives; they would have endless chats and enjoyed each other’s company. Once I revealed to one of them a story about a girl who got pregnant by a man she hardly knew. “Bet her parents were mad!” – She said. I joked that her husband was much more upset.
She
was about to laugh, but she never did: instead she went to her
girlfriend’s room. I heard her saying: “See, Danka told me…”.
I understood that she couldn’t laugh without her! To me it was the
most beautiful love example. “We are sorry for girls who like men.
There is no understanding!” – They used to say. I knew that they
had it.
Tydzień
temu czekałam na autobus w centrum Warszawy: mieszkałam niedaleko.
W grudniu 2007 pracowałam w biurze rachunkowym. Znalazłam pokój; w
mieszkaniu były jeszcze dwie dziewczyny, były parą. Pytały, czy
mi to nie przeszkadza. Nie przeszkadzało. Były inteligentne, miały
doskonałe kwalifikacje, ale wolały prowadzić własną działalność
za mniej zamiast znaleźć dobrze płatną pracę.
Były
bardzo związane, zdawało się, że spędzały razem każdą chwilę,
prowadziły niekończące się rozmowy i lubiły swoje towarzystwo.
Raz opowiadałam jednej z nich o dziewczynie, która zaszła w ciążę
z przypadkowym mężczyzną. „Rodzice pewnie się wkurzyli!” –
zauważyła. Zażartowałam, że mąż wkurzył się znacznie
bardziej.
Chciała
się roześmiać, ale się powstrzymała. Poszła do pokoju swojej
dziewczyny, słyszałam, jak mówiła: „Wiesz, Danka opowiadała…”.
Zrozumiałam, że nie mogła się bez niej roześmiać! Uznałam to
za jeden z piękniejszych dowodów miłości. „Żal nam dziewcząt,
które lubią facetów. Nie ma zrozumienia!” - mówiły. Wiedziałam,
że one to miały.
Subscribe to:
Posts (Atom)