Tuesday, January 31, 2023

Napoleone

 

I should be writing about something special, maybe… Like Internet. I have read that Giacomo Leopardi was the son of Count Monaldi. His father owned a very rich library – some 40 000 books! Well thanks to the Internet I have access to much more, haven’t I? Actually this is a good news in a way. I need it badly because I feel really down recently. The last time I smiled when Rocco called our cat Fuffy “Napoleone.” This is because the pet is very serious, he says. I think about happiness despite I’m depressed. “Let’s be honest – figuring out how to be happy with yourself in the moment can be a bit of struggle” – I read. “Many of us find ourselves thinking, I’ll be happy when…” 

It’s very true, still we cannot be happy in a different moment, but only now! I laughed when Rocco joked: “Napoleone smiled three times when he was little, and then become serious.” For a little while, everything was all right… Clearly, nothing changed, my reality was just like always. The “perfect moment” was different because for a second I allowed myself to focus on what is good, not what is wrong or missing. That’s the secret of my beloved good soldier Josef Svejk. He’s famous for being always perfectly happy, never mind if he’s in his favourite pub, in jail or in the mad house… 

This happens because Svejk is never judging, like the others do. Himself, he’s all right even considered an idiot by the doctors… He likes the old prison cell, and prises the good days he spent in the Mental Institute. Again, the secret is: what you focus on you get more of it. Svejk is only focused on good things, like nice shower in the Psychiatric Hospital. He’s even boasting the benefits of the prison cell… “Always remember, your focus determines your reality!” - Someone wrote. In the darkest days, we must just keep looking towards the light. The “always serious” Napoleone would always focus on the war, and it become his life. Despite all his richness and fame, probably wasn’t happy at all.

Powinnam mówić o czymś specjalnym, być może… Jak Internet. Czytałam, że Giacomo Leopardi był synem księcia Monaldi. Jego ojciec posiadał bardzo bogatą bibliotekę – około 40 tysięcy książek! Dzięki internetowi, mam dostęp do większej ilości, czyż nie tak? W pewnym sensie to dobra wiadomość. Potrzeba mi jej, bo czuję się bardzo przygnębiona ostatnio. Ostatni raz uśmiechałam się, kiedy Rocco nazwał naszego kota Fuffy “Napoleone.” To dlatego, że czworonóg jest bardzo poważny, twierdzi. Myślę o szczęściu, pomimo przygnębienia. “Bądźmy szczerzy – odkrycie, jak być szczęśliwym ze sobą w tym momencie może być trudne” – czytam. “Wielu z nas myśli, będę szczęśliwy, kiedy…” 

To prawda, nie możemy jednak być szczęśliwi w innym momencie, tylko teraz! Śmiałam się, kiedy Rocco żartował: “Napoleon uśmiechnął się trzy razy, kiedy był mały, a potem spoważniał.” Przez chwilę, wszystko było w porządku… Rzecz jasna, nic się nie zmieniło, moja rzeczywistość była taka, jak zawsze. “Doskonały moment” był inny, bo przez chwilkę pozwoliłam sobie skoncentrować się na tym, co dobre, a nie na tym, czego mi brak lub co jest nie tak. To sekret mojego ulubieńca, dobrego wojaka Szwejka. Jest sławny, bo zadowolony był zawsze, nieważne czy znajdował się w ulubionym pubie, w więzieniu czy domu wariatów. 

Dzieje się tak, bo Szwejk nigdy nie osądza, jak inni. On sam jest w porządku nawet uznany za idiotę przez lekarzy. Podoba mu się cela więzienna, wychwala dobre dni, spędzone w zakładzie psychiatrycznym… “Zawsze pamiętaj, to na czym się koncentrujesz determinuje twoją rzeczywistość!” - napisał ktoś. W najciemniejszych dniach trzeba patrzeć w stronę światła. “Zawsze poważny” Napoleon koncentrował się na wojnie, która stała się jego życiem. Pomimo całego bogactwa i sławy, zapewne nie był wcale szczęśliwy.




Thursday, January 19, 2023

20.Io posso amare

 

I’m reading the 97th issue of Dylan Dog. “Behind the curtain” is a story of a family with twin boys. One evening the youngsters are spying on while their parents are having sex. Angry father is punishing Michael by locking him in a room with no light. The boy started the fire, and got burn. The whole family feels guilty about it, especially when the unlucky boy later on is dying in an unfortunate accident. His mother won’t accept his death: she keeps talking to “Michael” all the time. Poor Paul – the second twin boy – is very understanding. Wanting to help his mother, he’s behaving like also himself he’s “seeing” Michael.

„Lacan also believes that our desires are actually the desires of the others. Desires that we call our own are actually the constructed desires. Whatever we desire is actually the desire that is not our own but the desires of society, desires of our relations passed on to us” – I read. The story of Paul could be a good metaphor. His mother would expect him to behave just like Michael is still alive. For many years the poor boy has to play his role… So we are. The society isn’t interested in the „real” personality. Metaphorically saying, our parents and teachers can see our twin – which is the „perfect child.” 

They all want the well-behaving pupil, so we’re playing our role, pretending that actually it’s really us. As a consequence of long-term faking, also Paul, just like his mother started „seeing” Michael. Also to us, the desires of society – a perfect member of community, which is us – becomes very real. That’s why people are so similar. In fact, most of us are just pretending to be someone we are not. After so many years of playing role of the „good pupil” we cannot truly be ourselves… Because of that, saying „io posso amare me stesso” (I can love myself) isn’t easy.

Czytam numer 97. Dylan Doga. “Za kurtyną” to opowieść o rodzinie z dwojgiem bliźniąt. Pewnego dnia chłopcy podglądają rodziców, którzy uprawiają seks. Rozgniewany ojciec karze Michaela zamykając go w pokoju bez światła. Chłopak wznieca pożar, zostaje poparzony. Cała rodzina czuje się winna, zwłaszcza gdy pechowy młodzieniec ginie w nieszczęśliwym wypadku. Matka nie akceptuje jego śmierci: mówi do “Michaela” bez przerwy. Biedny Paul – drugi z bliźniąt – jest pełen zrozumienia. Chcąc pomóc matce, zachowuje się jakby “widział” Michaela.

Lacan wierzy, iż nasze pragnienia są życzeniami innych. Pragnienia które nazywamy naszymi są tak naprawdę skonstruowane, Czegokolwiek sobie życzymy, tak naprawdę jest to nie nasze pragnienie. Należy do społeczeństwa, ludzi z którymi tworzymy związki, zostało nam podrzucone.”Dzieje Paula mogą być dobrą metaforą. Matka oczekuje, że będzie zachowywał się tak, jakby Michael był wciąż żywy. Przez wiele lat biedny chłopiec gra swoją rolę… My też tak robimy. Społeczeństwo nie jest zainteresowane „realną” osobowością. Metaforycznie mówiąc, rodzice i nauczyciele widzą naszego bliźniaka – to „doskonałe dziecko.”

Chcą dobrze zachowującego się ucznia, gramy więc naszą rolę, udając że o nas chodzi. W konsekwencji długiego udawania Paul, podobnie jak matka, zaczyna „widzieć” Michaela. Również dla nas, życzenie otoczenia – doskonały członek społeczeństwa, czyli my – staje się realny. To dlatego ludzie są podobni do siebie. Większość z nas udaje tego kim nie jest. Po latach odgrywania „dobrego ucznia” nie potrafimy już być sobą… Dlatego stwierdzenie „io posso amare me stesso” (mogę kochać siebie) nie jest łatwe.




Saturday, January 14, 2023

19.Io posso amare

 

Many years ago I read a real-life story about the young Chinese who fell in love. She was over the moon: the precious days spent with her beloved man were the happiest in her whole life. They were planning to get married, one day however he just left her without telling why. The poor Chinese broke down, and spent some time in Mental Institute. After she come out of there she changed completely, and become a cold woman of career. She has succeed, and not only made a lot of money, but was about to marry a very rich man. Again, the Chinese was planning her wedding, when the firs guy appeared. 

He wanted to go back with her, and much to everybody’s surprise she broke with her rich fiancee. The Chinese business woman wasn’t stupid: she was convinced that the “old guy” wanted to be with her only because of money. She took him back only because of the happy days in the past. The memories meant so much to her, that nothing compared to them… Seems strange, but actually it isn’t. “I wish there was a way to know that you were in the good old days before you’ve actually left them!” - Someone said. Apparently we always think that the past is better than present. This is a really a phenomenon, the main reason is fear. 

There is a story about a prisoner who said that the most fearful day of prison for any prisoner is the day before you are released and have your freedom back. “The prison bars had become so familiar that you don’t know how to live without them” – He added. When you look at your past, you’re able to reflect on it knowing what is happened next. It’s giving us a sense of certainty. The prisoner prefers his well-known past in the jail: the future is unknown rather than promising… That’s why he’s afraid of the life outside the prison bars. The Chinese business woman was smart, but also sort of trapped in the past. It seems to be better, but only in the present moment „io posso amare” (I can love).

Wiele lat temu czytałam historię z życia wziętą o młodej zakochanej Chince. Była w siódmym niebie: cenne dni spędzone z ukochanym były najszczęśliwsze w jej życiu. Planowali się pobrać, on jednak pewnego dnia odszedł nie mówiąc dlaczego. Biedna Chinka załamała się i trafiła do zakładu psychiatrycznego. Kiedy stamtąd wyszła, zmieniła się całkiem, i stała zimną kobietą kariery. Odniosła sukces, nie tylko zarobiła dużo pieniędzy, miała też poślubić bogatego człowieka. Znów planowała wesele, kiedy na horyzoncie pojawił się pierwszy narzeczony. 

Chciał znów się spotykać: ku zdziwieniu wszystkich, kobieta zerwała zaręczyny i wzięła go z powrotem. Chińska business woman nie była głupia, tak naprawdę myślała, że “dawny facet” chciał z nią być dla pieniędzy. Przyjęła jego ofertę ze względu na szczęśliwe dni z przeszłości. Wspomnienia tak wiele dla niej znaczyły, nic się nie mogło z nimi równać… Wydaje się dziwne, ale tak nie jest. „Chciałbym aby istniał sposób żeby wiedzieć, że przeżywasz stare, dobre dni zanim miną!” - powiedział ktoś. Wygląda na to, że zawsze myślimy, iż przeszłość jest lepsza niż teraźniejszość. To prawdziwy fenomen, jego przyczyną jest strach. 

Istnieje historia o więźniu który powiedział, że najbardziej przerażający dzień w życiu aresztanta to ten, kiedy następnego dnia masz wyjść ze swego więzienia i odzyskać wolność. “Kraty aresztu stały się tak znajome, że nie wiesz jak masz żyć bez nich” – dodał. Kiedy spoglądasz w przeszłość potrafisz powiedzieć co się wydarzy. Daje to poczucie pewności. Więzień preferuje dobrze znaną przeszłość w areszcie: przyszłość jest raczej niepewna, niż obiecująca… Dlatego boi się życia po drugiej stronie krat. Chińska business woman była inteligentna, ale uwięziona w przeszłości. Wydaje lepsza, ale tylko w chwili obecnej „io posso amare” (mogę kochać).




Monday, January 9, 2023

17.Io posso amare

 

I like the phrase “drag yourself” and I’m using it quite often. It clearly reflects my attitude towards life. Nothing more nothing less… The urge of existence and low energy. This happens because I don’t give enough credit to the good things. It’s been a long time that I’m not able to appreciate anything in my life… There is a term in psychology: hedonic adaptation. It’s about the human tendency to getting used to everything. Apparently we have the capacity to maintain the same way of feeling: we adapt to the bad or good experience, and return to our so called baseline happiness. 

Clearly most of us we aren’t walking around thinking about how fortunate we are… But being present minded it’s the key to being happy. “Everything that happens, happens in the present moment” – Myrko Thum wrote.” “Everything that ever happened and will ever happen can only happen in the present moment. It is impossible to exist outside of it.” Even if it’s obvious, we’ve learned the long, long lesson how to think about the future, or worry about our past. 

Living now can be really difficult, but it’s a solution to many of life’s problems. That’s why  “Io posso amare vita adesso” (I can love life now). I’m trying to find some useful tips how to live in the present moment. The number one: appreciate what you already have. Like Internet, it’s a genius: one things leads to another, and it’s always teaching something new. Writing this blog post for example I discovered that I have so called “imposter syndrome.” Interesting!

Lubię określenie “wlec się.” Tak dobrze oddaje mój stosunek do życia! Nic dodać, nic ująć… Przymus egzystencji i zmęczenie kompletne. Dzieje się tak bo nie zauważam dobrych rzeczy. Od dłuższego czasu nie doceniam mojego życia… Istnieje termin w psychologii: adaptacja hedonistyczna. Chodzi o ludzką tendencję do przywykania. Wygląda na to, że mamy zdolność utrzymywania jednakowego poziomu odczuwania: dostosowujemy się do dobrych lub złych doświadczeń, po czym wracamy do zwykłego poziomu zadowolenia. 

Rzecz prosta, większość z nas nie chodzi po świecie myśląc, jak wiele mamy. Życie w momencie obecnym to jednak klucz do szczęścia. “Wszystko co się zdarza, zdarza się w momencie obecnym” – pisze Myrko Thum. “Wszystko co się zdarza, lub wydarzy w przyszłości ma lub będzie mieć miejsce teraz. Jest niemożliwym istnienie poza chwilą obecną.” Pomimo, że to oczywiste, wyuczono nas długą lekcję myślenia o przyszłości lub martwienia się przeszłością. 

Życie teraz może być trudne, ale to rozwiązanie wielu problemów egzystencji. Dlatego właśnie “Io posso amare la vita adesso” (mogę kochać życie teraz). Staram się znaleźć użyteczne rady jak żyć chwilą obecną. Oto pierwsza: doceniaj to co już masz. Jak Internet na przykład. Jest genialny: jedna rzecz wiedzie do kolejnej, zawsze uczy czegoś nowego. Pisząc te słowa odkryłam na przykład że mam tak zwany syndrom oszusta. Ciekawe!



Thursday, January 5, 2023

16.Io posso amare

 

Usually one sachet contains only one tablespoon of sugar, but few days ago in the cafe I’ve found an interesting inscription on it. It read: “La vita e’ adesso” (life is happening now). I discovered a song of this title: “There is no better time than now Get up and go Life is happening now Life is happening all around Every morning there is a brand new chance to be who you want to be” – It says. To me it’s a bit cruel. Why, for the most of us life is about repeating the same things, and getting the same result. There is a story about a prisoner who said that the most fearful day of prison for any prisoner is the day before you are released and have your freedom back. “The prison bars had become so familiar that you don’t know how to live without them” – He added. 

That’s the life, for so many of us: a matter of habit that you have created. You did it for a reason – it’s a cause of your habit. Considering that most of us, we’re doing the same things: wake up at the same time, eat the same breakfast, take the same route to work and so on, the reason might be… Being just like everybody else. „Lacan also believes that our desires are actually the desires of the others. Desires that we call our own are actually the constructed desires. Whatever we desire is actually the desire that is not our own but the desires of society, desires of our relations passed on to us.” - I read. What feels familiar seems real, and what is unfamiliar, can be frightening… That’s a good reason to miss the well-known prison, with the precious daily routine. After so many years behind the bars has the world outside become unfamiliar. 

But our prisoner is wrong. This moment, isn’t good or bad. Technically it is both and it is neither. The problem isn’t the word outside the well known prison, but the fact that our mind tends to avoid this moment. We are depressed, because we are living in the past, or anxious when our thoughts are drifting somewhere in the future…Our awareness shapes the reality that we experience. „Believe that life is worth living and your belief will help create the fact.If you believe that feeling bad or worrying long enough will change a past or future event, then you are residing on another planet with a different reality system.” - William James wrote. That’s why „io posso amare la vita… Adesso” (I can love my life… Now).

Jedna saszetka zazwyczaj zawiera tylko jedną łyżeczkę cukru, ale parę dni temu znalazłam na niej ciekawy napis: “La vita e’ adesso” (życie jest teraz). Odkryłam piosenkę o tytule “Life is happening now”: Nie ma lepszego momentu niż teraz Wstawaj i idź Życie zdarza się teraz Życie jest wokół ciebie Każdego ranka dostajesz nową szansę kim chcesz być” – mówi. Jeśli o mnie chodzi, to trochę okrutne. Dla większości z nas życie polega na powtarzaniu tych samych rzeczy, osiągając ten sam rezultat. Istnieje historia o więźniu który powiedział, że najbardziej przerażający dzień w życiu aresztanta to ten, kiedy następnego dnia masz wyjść ze swego więzienia i odzyskać wolność. “Kraty aresztu stały się tak znajome, że nie wiesz jak masz żyć bez nich” – dodał. 

To właśnie życie dla wielu z nas, kwestia nawyku który każdy z nas stworzył. Uczyniłeś to z jakiegoś powodu – to jego przyczyna. Biorąc pod uwagę, że większość z nas robi te same rzeczy: budzimy się o tej samej porze, jemy takie samo śniadanie, pokonujemy identyczną drogę do pracy powód to być może… Chęć bycia takim samym, jak inni. “Lacan wierzy, iż nasze pragnienia są życzeniami innych. Pragnienia które nazywamy naszymi są tak naprawdę skonstruowane, Czegokolwiek sobie życzymy, tak naprawdę jest to nie nasze pragnienie. Należy do społeczeństwa, ludzi z którymi tworzymy związki, zostało nam podrzucone.” - czytam. To, co jest znajome zdaje się realne, co nieznane może budzić lęk… To dobry powód żeby tęsknić za znajomym aresztem z jego cenną rutyną. Po wielu latach za kratami świat na zewnątrz wydaje się nieznany. 

Ale nasz więzień się myli. Ta chwila nie jest dobra ani zła, technicznie rzecz biorąc jest taka i taka – obydwie możliwości są dobre. Problemem nie jest świat na zewnątrz, lecz fakt że nasz umysł unika chwili obecnej. Wpadamy w depresję żyjąc przeszłością, niepokoimy się pozwalając myślom dryfować w przyszłości. Naszą rzeczywistość kształtuje świadomość. „Uwierz że życie jest warte by je przeżyć i stworzysz fakt. Jeśli myślisz że czucie się okropnie albo zamartwianie bardzo długo zmieni przeszłość lub przyszłość, jesteś mieszkańcem innej planety lub rzeczywistości” – pisał William James. Dlatego „posso amare la vita… Adesso” (mogę kochać życie… Teraz).





Monday, January 2, 2023

15.Io posso amare

 

There is a legend about a bird which sings just once in its life, more sweetly than any other creature on the face of the earth.” - I read. “From the moment it leaves the nest it searches for a thorn tree, and does not rest until it has found one.” The legend, mentioned in the “Thorn Birds” by Colleen McCullough might be true because I’ve found the “Thorn Tree” as well. Since the reality is constructed by our brain, it exist in my mind, clearly. I’ll explain it. I’ve got two tattoos: a green June bug and a colourful kingfisher. I would like to get a third one, with the woman who is chopping the wood. It would remind me of the day over 12 years ago when my life sort of ended… 

Or let’s just say that was the end of my pipe dream that I could be happy with my Italian partner and our baby. That fateful day my mother was chopping wood, crying and shouting loudly, and complaining about being lonely… I felt so guilty: very quickly the feeling become bigger than everything else. I allowed it to cloud my relationship and motherhood. I discovered the “Thorn Tree” of the pain, just like in the song: “Pain! You made me a, you made me a believer, believer Pain! You break me down, and build me up, believer, believer Pain! Oh, let the bullets fly, oh, let them rain My life, my love, my drive it came from Pain!” 

Plunged into darkness of depression, I did, what it could, to punish myself, andfound out that you can actually learn to love your pain.The „Thorn Bird” legend says that the best is only bought at the cost of great pain, but I don’t agree. The pain is deeply changing us: the painful emotions just live their lives, and that’s why we’re getting addicted to suffering. I understood it, finally, after so many years… Today, I’m trying to believe that „posso amare me stessa.”

Istnieje legenda o ptaku który śpiewa raz w życiu, słodziej niż jakiekolwiek inne stworzenie na ziemi” – czytam. “Od chwili gdy opuszcza swoje gniazdo, szuka ciernistego drzewa i nie spocznie, dopóki go nie odnajdzie.” Podanie wspomniane w “Ptakach ciernistych krzewów” Colleen McCullough może być prawdziwe, bo ja też odkryłam to drzewko. Jako że rzeczywistość jest wytworem umysłu, tam właśnie istnieje. Wyjaśnię to. Mam dwa tatuaże: to zielony chrabąszcz i kolorowy zimorodek. Chciałam zrobić sobie trzeci, kobietę rąbiącą drzewo. Przypominałoby dzień ponad 12 lat temu, kiedy moje życie w pewnym sensie się skończyło… 

Czy raczej minęło złudzenie, że mogę być szczęśliwa z włoskim partnerem i dzieckiem. Tego pamiętnego dnia zapłakana, krzycząca matka rąbała drewno, rozpaczając z powodu samotności. Czułam się tak bardzo winna: szybko to uczucie stało się większe niż wszystko inne, przesłoniło mój związek i macierzyństwo. Odkryłam “cierniowe drzewko” bólu, jak w piosence: „Ból! Uczyniłeś mnie uczyniłeś mnie wierzącym Ból! Złamałeś mnie stworzyłeś mnie wierzącym wierzącym Ból! Pozwól kulom latać och pozwól im spadać jak deszcz Moje życie moja miłość determinacja pochodzą z bólu!” 

Zanurzona w ciemnościach depresji robiłam, co mogłam, by się ukarać i odkryłam że tak naprawdę można lubić ból. Legenda o ptaku ciernistych krzewów mówi że to, co najlepsze otrzymuje się za cenę cierpienia: nie zgadzam się z tym. Ból nas głęboko zmienia. Trudne emocje żyją swoim życiem, dlatego uzależniamy się od cierpienia. Zrozumiałam to w końcu po wielu latach… Dziś staram się uwierzyć że “posso amare me stessa.”