The
readers cannot comment on my blog – that’s the decision I came up
with a few years ago. I’ve never regretted it, and the past hours
shows that this has been the right strategy… Yesterday, as
promised, I joined a Facebook group for bloggers, and shared the link
to my post. Very quickly, I got some comments… “You’re writing
like a lunatic, just to write! Gain the real understanding about the
marketing, positioning, SEO, sources of traffic, and you will have
stuff for a decent, substantive post, supported by experience” –
Sebastian observed. “I feel like you’re writing just to write. I
understand, especially that you’re doing it for quite a few years,
despite the lack of interaction from the possible readers” –
Marta added. She noticed also some grammar mistakes in my post.
“Your
writing is enjoyable but can you determine the topic of your blog and
its purpose?” - Paweł asked. “If you’re just keeping your
diary, then the most proven way to attract readers would be promoting
your content on groups and among friends.” I didn’t expect this!
I was impressed, to be honest. I was also a bit sad, but on second
thought I realized that the bloggers simply agreed to my own words! I
previously wrote that “a lot of views” on my blog was probably
just an honest mistake - not a normal trend, but a weird thing
regarding the website.
“It
hasn’t been frequented by the “traditional” audience: Google
bots visited the site, and that’s all” – I confessed, and Marta
confirmed this, writing that I don’t have any interaction from the
possible reader. “You’re writing like a lunatic, just to write!”
- Sebastian insisted. It’s not nice, but haven’t observed, that
I’m writing a bit about this, a bit about that, without really
considering my “blogging niche”? I surely did. What is the
conclusion? Well, I guess that you get what you want! Telling
everyone that nobody is reading my blog I received some comments
which were, in fact, a bit dismissive. Oh well at least some
“traditional” audience visited my blog, and not only Google bots!
Czytelnicy
nie mogą komentować na moim blogu – podjęłam taką decyzje parę
lat temu. Nigdy jej nie żałowałam, ostatnie godziny pokazały, że
to dobra strategia… Wczoraj, zgodnie ze słowami, dołączyłam do
grupy blogerów na Facebook i podzieliłam się linkiem do mojego
wpisu. Bardzo szybko otrzymałam trochę komentarzy… “Piszesz jak
potłuczona żeby tylko pisać. Zdobądź wiedze na temat marketingu,
pozycjonowania, SEO, pozyskiwania ruchu i będziesz miała materiał
na porządny, merytoryczny wpis poparty doświadczeniem” –
zauważył Sebastian. “Mam wrażenie, że piszesz, aby pisać.
Rozumiem, zwłaszcza że robisz to z uporem od ładnych kilku lat i
to mimo braku jakiejkolwiek interakcji ze strony ewentualnych
czytelników” – dodała Marta. Dostrzegła również parę błędów
w moim wpisie.
“Piszesz
ciekawie, ale czy jesteś w stanie określić, jaka jest tematyka
tego bloga i jego cel?” - zapytał Paweł. “Jeśli po prostu
prowadzisz pamiętnik, to jedynym sprawdzonym sposobem na pozyskanie
czytelników jest reklamowanie wpisów na grupach i wśród
znajomych.” Nie spodziewałam się tego! Szczerze mówiąc, zrobiło
to na mnie wrażenie. Byłam też trochę smutna, ale po namyśle
doszłam do wniosku, że blogerzy po prostu zgodzili się z moim
własnym oświadczeniem! Napisałam poprzednio, że “wiele
wyświetleń” na moim blogu było prawdopodobnie zwykłą omyłką
– nie normalnym trendem, lecz dziwną tendencją na stronie.
“Nie
była ona odwiedzana przez “tradycyjnych” czytelników:
odwiedziły ją tak zwane ‘Google bots’ i tyle” – wyznałam a
Marta potwierdziła to pisząc, że nie mam żadnej interakcji ze
strony czytelników. “Piszesz jak potłuczona żeby tylko pisać”
– twierdzi Sebastian. Niezbyt to miłe, czyż jednak sama nie
zauważyłam, że pisze trochę o tym, trochę o tamtym, bez
zwracania uwagi na “blogową niszę”? Tak właśnie zrobiłam!
Jaki stąd morał? Cóż, pewnie dostajemy to, o co sami prosimy!
Mówiąc wszystkim, że nikt nie czyta mojego bloga otrzymałam
komentarze które były nieco lekceważące. Przynajmniej
trochę “tradycyjnych czytelników” odwiedziło mój blog, nie
tylko “Google bots”!