Tuesday, December 6, 2022

6.Io posso amare

 

My blog is full of reflections, but I might be playfully speaking the wounded healer who couldn’t heal himself. I just received the proof: today morning I went to buy a new running sport shoes. According to my custom, I started chatting with the seller. “Aren’t you bored in this store?” - I asked. “No, why?” - He said with surprise. “I’m having fun.” I was really impressed, but the secret is always the same: “Io posso amare.” The shoe salesman has decided that he can love working in the “boring” store “Scarpissima.” Why not? When it comes to me, I’m just like our cats Nina and Fuffy who only enjoy eating three times a day, and sleeping… I’m getting bored easily, but don’t give up and try to answer the existential question: why I don’t like myself? 

Think the answer is… the point of view. The thing is that I would picture myself from up high, just like my parents did. It means, that I’m still “a kid” who is not good enough. As I wrote before, the adults come to play called “dragonfly” which means “ważka” in Polish. The word refers to weights (ważyć). We learn that you have to pay for love: a child is weighted all the time, a good behaviour allows you to collect points. You can “buy” some feelings from your mum and daddy otherwise you don’t deserve this. We take the next step: we go to school. It’s a sort of prison, you should serve the time, 12 years in my case. Now, it’s about self-love: each day the teachers weights his student. Did you learn vocabulary words from the book? Good, you’ve learned some points, and you can love yourself. A dummy cannot do it, clearly. Using this method they educate egocentrism, lack of independence, weakness in decision making. 

Slowly, our “dragonfly” is taking shape, and begins to circulate around us. That’s the “devil” – does not allow to love ourselves and our fellow human beings. Here is an example: I went to “Scarpissima” store, and “weighted” the salesman quickly. Nothing interesting, he was a bit short (negative points) and banal look (negative points). After our chat, he “earned” a positive note. But in fact I really care about weighting myself, it’s a holy exercise and keeps me busy. I’m looking for the solution: today I bought a small dragonfly in my favourite junk shop. Only three euro, and I got my eye on the “enemy.” Now I can love myself because I’m writing this post, sharing something with you. If I wouldn’t, my dragonfly would weight myself, deciding that I’m lazy…

Mój blog jest pełen refleksji, ale mogę być, żartobliwie mówiąc, lekarzem który nie wyleczył sam siebie. Właśnie otrzymałam dowód: dzis rano poszłam kupić buty do biegania. Zgodnie z moim zwyczajem zaczęłam rozmawiać ze sprzedawcą. “Nie nudzi się pan w tym sklepie?” - spytałam. “Nie, dlaczego?” - zdziwił sie. “Dobrze się bawię.” Zrobiło to na mnie wrażenie, ale sekret jest zawsze ten sam: “Io posso amare.” Sprzedawca butów zdecydował, że kocha pracę w “nudnym” sklepie “Scarpissima.” Czemu nie? Jesli chodzi o mnie, jestem jak nasze koty Nina i Fuffy, które cieszy jedzenie trzy razy dziennie i spanie. łatwo sie nudzę, ale nie poddaję I szukam odpowiedzi na pytanie egzystencjalne, dlaczego nie lubię siebie. 

Myślę że odpowiedzią jest… punkt widzenia. Rzecz w tym, że patrzę na siebie z góry, jak to czynili rodzice. To znaczy, że jestem nadal “dzieciakiem” który nie jest dość dobry. Jak pisałam wcześniej, dorośli zaczęli grę zwaną “ważka.” Uczymy się, że trzeba płacić za miłość: dziecko jest ważone bez przerwy, dobre zachowanie pozwala kolekcjonować punkty. Można kupić trochę uczuć od mamy i taty, w przeciwnym razie nie zasługuje na nie. Następnie robi kolejny krok, idzie do szkoły. To rodzaj więzienia, trzeba swoje odsiedzieć (12 lat w moim przypadku). Teraz uczymy się miłości do siebie: każdego dnia uczeń jest ważony przez nauczycieli. Nauczyłeś się słówek z książki? Dobrze, dostałeś trochę punktów i możesz kochać siebie. Głupek, rzecz jasna, nie może tego zrobić. Używając tej metody uczą egoizmu, braku niezależności, słabości w podejmowaniu decyzji. 

Powoli nasza “ważka” nabiera kształtu, zaczyna koło nas krążyć. To właśnie “diabeł” – nie pozwala kochać siebie i innych. Oto przykład: poszłam do sklepu “Skarpissima” i “zważyłam” sprzedawcę. Nic ciekawego, trochę niski (punkty negatywne) i banalny wygląd (punkty negatywne). Po naszej rozmowie zyskał punkty pozytywne. Tak naprawdę jednak interesuje mnie ważenie siebie. To święte zajęcie zabiera dużo czasu. Szukam rozwiązań: dziś kupiłam ważkę w ulubionym sklepie ze starociami. Tylko 3 euro I mam “wroga” na oku. Teraz mogę kochać siebie: pisząc ten post, dzielę się czymś, w przeciwnym razie nie mogę, zważona przez moją ważkę, okazuję się leniwa…








No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.