I
walked with T. when two women approached us: Jehovah’s Witnesses.
“Where are you from?” – They asked me. “Poland” - I told
them. “Unfortunately we haven’t got anything in Polish, only in
Romanian…” – A woman said. “Do you want our newspaper?” –
She asked T.
“No,
thank you, I’ve got one!” – Refused old woman. When Jehovah’s
Witnesses were gone, she whispered: “Wrong. I should have said that
I cannot read!” My dad loved long conversations, ideally with some
arguing in the end. He never missed the opportunity of having a chat
with Jehovah’s Witnesses :)
Also
I did once, when I was young. They told me how bad Catholic Church
is. “If that’s so, why you haven’t got great people like
Francis of Assisi? If you’ll start talking with the birds, I’ll
join your church.” – I told them. “Let’s go, there is no
point talking to her!” – One of the Witnesses said. Think I
outtalked him:)
Spacerowałam
z T. kiedy zaczepiły nas dwie kobiety. Świadkowie Jehowy. „Skąd
jesteś?” – zapytały. “Z Polski.” – odparłam. “Nie mamy
nic po polsku, tylko po rumuńsku…” – rzekła jedna z kobiet.
„Chcesz naszą gazetę?” – zapytała T.
„Dziękuję,
mam jedną!” – odmówiła staruszka. Gdy Świadkowie Jehowy się
oddaliły, wyszeptała: “Błąd. Powinnam powiedzieć, że nie
umiem czytać!” Mój ojciec uwielbiał długie dysputy, najlepiej z
małą sprzeczką na końcu. Nigdy nie przepuścił możliwości
pogadania ze Świadkami:)
Też
to uczyniłam, dawno temu, kiedy byłam młoda. Powiedzieli mi, jaki
okropny jest kościół katolicki. „Jeżeli to prawda, czemu nie
macie wspaniałych ludzi, jak św. Franciszek z Asyżu? Dołączę do
was, kiedy zaczniesz rozmawiać z ptakami.” – powiedziałam.
“Idziemy, nie ma z kim rozmawiać!” – rzekł jeden z mężczyzn.
Chyba go przegadałam:)
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.