I
was on my “break” a couple of weeks ago. I placed my stove-top
coffee maker onto the heat, opened my husband’s laptop and started
reading emails. There was one from the publisher: “Dear Danka, my
boss asked me to tell you about short story competition. The contest
prize covers the costs of publishing.”
I
felt excited. So, they liked my book! They want to publish my
short-stories! In another case, there would be no sense telling me
about the contest. I’ll give it a try! For the next thirty minutes
or so, I was going through the pages of my manuscript, seeking for
the right story.
I
sent it, smug and happy; only then I felt the horrible smell. The
coffee-maker! It was burnt black. The heat melted plastic pieces. The
house was full of horrible smoke. Opening the window didn’t help;
my husband was so upset he wasn’t talking to me the whole evening.
Painful steps to publishing a book:)
Parę
tygodni temu relaksowałam się na mojej “przerwie.” Postawiłam
maszynkę do kawy na ogniu, otworzyłam laptop męża i zaczęłam
czytać maile. Był tam jeden od wydawcy: „Droga Danko, szef
prosił, by powiedzieć pani o konkursie na opowiadanie. Nagroda
pokrywa koszty wydania książki.”
Bardzo
się ucieszyłam. Podoba się im moja książka! Chcą wydać moje
opowiadania! W przeciwnym wypadku, nie miałoby sensu informowanie
mnie o konkursie. Zdecydowałam, że spróbuję. Przez kolejne pół
godziny przeglądałam strony maszynopisu, szukając odpowiedniego
opowiadania.
Wysłałam
je, szczęśliwa i zadowolona; wtedy to poczułam okropny smród.
Maszynka do kawy! Była spalona na czarno. Części z plastyku
stopiły się pod wpływem gorąca. Gryzący dym wypełniał cały
dom. Otwieranie okna niewiele pomogło; mąż był taki zły, że
nie odzywał się cały wieczór. Ciernista droga do wydania
książki:)
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.