M.
smokes about 30 cigarettes a day: she wants to quit, but she cannot.
“Fags are helpful when I’m nervous. Or I cry, or I smoke!” –
She told me. Her husband had lost his job a few years ago. If it
wouldn’t happen, he would be retired by now. M. is the only bread
winner: every day she’s cleaning houses and the staircases.
The
family of five is having a difficult time, but M. is never
complaining. Kind and polite, she’s very much liked and respected.
Like every Italian woman, M. likes talking about cooking: artichoke
pickles and pasta with artichokes, wild asparagus stir-fry and
home-made cakes…
I
looked at smiling M, admiring that strong, modest woman. I was
thinking that maybe the Lord created the poverty to make people
better? Maybe M. wouldn’t be the same brave person, if she was
rich. M.’s working her butt off every single day – for me, she’s
an Angel. But do the Angels smoke?
M.
pali około 30 papierosów dziennie: chce rzucić, ale nie potrafi.
„Fajki pomagają, gdy jestem nerwowa. Albo płaczę, albo palę!”
– powiedziała. Jej mąż stracił pracę parę lat temu. Gdyby tak
się nie stało, byłby już na emeryturze. M. jest jedynym
żywicielem: codziennie sprząta domy i klatki schodowe.
Pięcioosobowa
rodzina przeżywa ciężki okres, lecz M. nigdy nie narzeka. Miła i
uprzejma, jest bardzo lubiana i szanowana. Jak każda Włoszka,
uwielbia rozmawiać o gotowaniu: karczochy w oleju i makaron z
karczochami, dzikie szparagi smażone z jajkiem, domowe ciasta…
Patrzyłam
na uśmiechniętą M., podziwiając tą silną i dzielną kobietę.
Myślałam, że może Stwórca wymyślił biedę, by uczynić ludzi
lepszymi? Przypuszczam, że M. nie byłaby tą samą dobrą osobą,
gdyby była bogatsza. Codziennie urabia sobie ręce po łokcie - dla mnie jest prawdziwym aniołem. Tylko czy anioły palą papierosy?
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.