Monday, December 11, 2023

Lonely in the city/Samotni w mieście

Silence... Close my eyes, fall asleep forever and forget everything. There are two ways of living, one represented by the beggar sleeping on the street. I see him near the railway station in the city of Bari. His head was covered and his thin, long, unwashed legs were sticking out from under the blanket. This man, not yet old, a foreigner in appearance, chooses inertia every day. It's a tempting tactic for a person who lacks energy. He lets himself be swallowed up by a lazy, endless darkness... A long sleep is the end he probably longs for. It looks that he’s given up. Also I sometimes feel like doing so. I close my eyes and sink into the tempting inertia…” - I wrote a few months ago. 

Unfortunately I cannot say that I’ve come a long way since then. The problem is that actually nothing has changed. The old blue chair is still my favourite place. As I wrote before, the lazy habit has significantly changed my life. I’m convinced that I was made for sitting in the chair: it’s the first thing that I do every morning. I’d spend a lot of time with the phone in my hand, although I know that nothing beneficial comes from mindless scrolling. As a result, I feel like I’m becoming more lethargic with each passing day! It’s so difficult to get your shit together, but if you’re reading this, it means that I tore myself away from the blue chair… Finally and get up with some effort. What’s next?

There is not much, honestly, without social media! No matter how you try, you can’t shake the lonely feeling when you’re living in the city. Bari isn’t particularly big, but the others tend to ignore you… Sometimes you feel like despite being surrounded by so many people, you’re connected to no one… Except social media. The rule of city life says: “Keep your head down, and your eyes on the phone.” That’s what we do: most of us, we we’re not paying much attention to a person in the bus stop, but feel OK chatting with a stranger when we interact with a screen. It looks that once you start down this path, there is no escape… I won’t be blaming myself for mindless scrolling, then. Instead, maybe I can try and connect my habit of spending time online, with the will of writing. 

Bezruch… Zamknąć oczy, zasnąć na dobre, i zapomnieć o wszystkim. W życiu istnieją dwie drogi, jedną reprezentuje żebrak, który śpi na ulicy. Widzę go w okolicach dworca kolejowego w mieście Bari, gdzie mieszkam. Ma przykrytą głowę, spod koca wystają chude, dawno niemyte nogi. Ten niestary jeszcze człowiek – z wyglądu cudzoziemiec – codziennie wybiera bezwład. To kusząca taktyka dla osoby, która nie posiada energii. Pozwala, by ogarnęła go leniwa, niekończąca się ciemność… Długi sen reprezentuje koniec, którego zapewne pożąda. Wygląda na to, że się poddał. Ja też czasem mam na to ochotę. Zamykam oczy i pogrążam się w kuszącej inercji” – napisałam kilka miesięcy temu.

Niestety, nie mogę powiedzieć, że przebyłam długa drogę od tamtego czasu… Problem w tym, że tak naprawdę nic się nie zmieniło. Stary niebieski fotel jest nadal moim ulubionym miejscem. Jak wspomniałam wcześniej, leniwy nawyk znacznie odmienił moje życie. Jestem przekonana, że zostałam stworzona do siedzenia w fotelu: to pierwsza rzecz, jaką robię po przebudzeniu. Spędzam mnóstwo czasu z telefonem w ręku, pomimo że zdaję sobie sprawę, że nic użytecznego z tego nie wynika. W rezultacie czuję się coraz bardziej ospała z każdym mijającym dniem. Niełatwo jest się pozbierać do kupy, jeśli jednak to czytasz to znaczy, że odkleiłam się od niebieskiego fotela… Podniosłam się ze sporym wysiłkiem. Co dalej?

Szczerze mówiąc, nie dzieje się zbyt wiele bez serwisów społecznościowych! Nieważne, jak bardzo się starasz, nie możesz się pozbyć uczucia samotności, jeśli żyjesz w mieście. Bari nie jest specjalnie duża, ale ludzie nie zwracają na siebie uwagi… Czasami masz wrażenie, że otacza cię wiele osób, ale z nikim nic cię nie łączy… Oprócz serwisów społecznościowych. Reguła miejskiego życia mówi: “Głowa opuszczona, oczy wpatrzone w telefon.” To właśnie robimy: większość z nas nie zwraca uwagi na człowieka na przystanku autobusowym, ale czuje się OK gawędząc z nieznajomym poprzez ekran. Wygląda na to, że jeśli raz wkroczysz na tę ścieżkę, to nie ma ucieczki… Nie będę się więc potępiać za bezmyślne spędzanie czasu w sieci. Postaram się połączyć ten nawyk z moim pragnieniem pisania. 




No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.