Criticism
can be difficult to take, but actually is a good thing! I have
passion for drawing, but I never went to an art school. When you
learn on your own you may keep doing mistakes, unless there is
someone who can guide you away from bad practices! About two years
ago I showed my husband one of my pencil-and-pen sketches.
Źródło: internet |
“Do
you like it?” - I asked. “Can't you see? You're wasting your
time!”- He told me. It might have sounded rude… But actually it
was the sort of feedback I needed. I wasn't progressing! “You told
me that I can't?” - I thought. “I'll show you that I can!” Two
years on I'm still learning, and he's positive that I can't
draw.
The
problem is that he won't tell me that! It's been a while that I feel
like not moving forward. I'm working in one technique and another…
And I don't like it somehow. “Can't you see? You're wasting your
time!” - the cruel truth, isn't it? I lost motivation, and my
husband doesn't even want to put me down anymore…
Krytycyzm
– niełatwo go znieść, ale czasem może się przydać. Pasjonuje
mnie rysunek, nie mam jednak za sobą szkoły artystycznej. Kiedy
uczysz się samemu, uczysz się na błędach, chyba że znajdzie się
ktoś, kto ci je pokaże. Ponad dwa lata temu pokazałam mężowi
moje rysunki zrobione piórem i ołówkiem.
“Podoba
ci się?” - spytałam. “Nie widzisz, że marnujesz czas?” -
powiedział. Brzmi nieładnie, ale wygląda na to, że właśnie tego
było mi potrzeba. Dwa lata póżniej ciągle się uczę, on zaś
jest przekonany, że nie umiem rysować. Problem w tym, że nie chce
mu się tego mi powiedzieć!
Od
pewnego czasu mam wrażenie, że utknęłam w miejscu. Próbuję tej
czy innej techniki… Nie bardzo jednak mi się to wszystko podoba.
“Nie widzisz, że marnujesz czas?” - okrutna prawda, czyż nie
tak? Spraciłam motywację, a mężowi nie chce się mnie nawet
zdołować...
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.