I
worked in the learning disability sector in London ten years ago. I
remember the man man
who loved eating. One funny female career every morning would ask
him: “What would you like for breakfast, dear?” He was very quick
to say: “Bacon and eggs! Some cheese please.” She was good for a
laugh. “You are on diet, love! You will only have some cereals with
skimmed milk...”
Źródło: internet |
Sometimes
I do feel like the poor guy. We went to Poland for a few weeks, and
it was lovely. All the green, so different from grey Bari, where
parks seems to be not important. I don't really like Italian summer,
it makes you tired. Basically you need to hide at home the whole day,
and pull down the blinds. In Poland is much different.
Even
if it's hot you can always go outside. I would often go on bike at
3pm, something unthinkable in Italy. I talked about it with J. “You
live in a beautiful country! People will pay a lot of money to spend
summer in Italy.” - He told me. “Yeah but it's been years I'm
inviting you to come!” - I noticed. “I get there!” - He said.
“Sometimes…”
Pracowałam
z niepełnosprawnymi umysłowo w Londynie dziesięć lat temu.
Pamiętam
człowieka który uwielbiał jeść. Pewna dowcipna opiekunka
pytała go każdego rana: “Co byś zjadł na śniadanko, mój
drogi?” Odpowiadał bardzo szybko: “Jajka na bekonie! Ser
poproszę!” Lubiła sobie pośmiać. “Jesteś na diecie,
skarbeczku! Dostaniesz tylko płatki z chudym mleczkiem…”
Czasami
czuję się jak ten biedaczysko. Pojechaliśmy do Polski na parę
tygodni, było wspaniale. Cała ta zieleń, tak różna od szarej
Bari, gdzie parki zdają się być nieważne. Nie bardzo lubię
włoskie lato, które bardzo męczy. W zasadzie trzeba cały dzień
kryć się w domu, zapuścić żaluzje. W Polsce jest inaczej.
Nawet
kiedy jest gorąco można zawsze wyjść na dwór. Często jeździłam
rowerem koło trzeciej po południu, nie do pomyślenia we Włoszech.
Rozmawiałam o tym z J. “Mieszkasz w pięknym kraju! Ludzie płacą
masę pieniędzy, żeby spędzić lato we Włoszech” - powiedział.
“Tak ale od lat cię tutaj zapraszam” - zauważyłam. “Przyjadę”
- odparł. “Kiedyś...”
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.