Friday, March 24, 2023

An effort again/Jeszcze jeden wysiłek

 

Hi everyone! I was thinking that there are two possibilities like two versions of ourselves. The first one says: don’t do anything. It’s like the lack of faith that you can do any change. It’s one hundred percent belief that you cannot do anything in your life or in somebody’s else life. From this point of view you are not seeking for the answers, for the way… You are just there contemplating the current situation that very likely you don’t even like, and the version of yourself that you’re maybe not so happy with. Still you’re not going forward because if doesn’t really matter, because of who I am… Just a nobody, and I cannot do anything. 

There is also another version of ourselves, and if you’ll give her a bit of energy, or faith, or desperation it will be fighting with the first one. Even if you don’t really believe in yourself, still it’s her opposite. The first version would say – don’t try, because it’s easier, you don’t have to make an effort. The second one says: let’s try, let’s just see if we can do something. And it pays immediately because when you’re doing something you need some energy. In the first version of yourself you’re simply with no energy, just sitting there and contemplating yourself. In the second version you’re deciding first to do something, and it could be such a small thing like cooking or going for a walk. To do it you need a bit of energy. 

Whatever you’ll decide, you use it, and you feel immediately better. I’m making this video, and for doing it I also need a bit of energy, and I do feel better because I feel it inside, it’s giving me a bit of strength. Something like 10 minutes before I was just sitting on the couch, looking at my husband who is working and contemplating myself, an unemployed person who is doing nothing. Still I was thinking about what I’m telling you now… Like what should I do? Just nothing, or something so small like this video. So I’ve decided to make it, and share this little thought. I hope that there is somebody listening to it, and that will do a bit of change in his life!” - That’s what I said today on YouTube..

Witam wszystkich! Myślałam o tym, że istnieją dwie możliwości, dwie wersje nas samych. Pierwsza mówi: nie rób nic. To brak wiary, że można coś zmienić. To stuprocentowa wiara, że nie możesz nic zdziałać we własnym życiu ani wpłynąć na innych. Z tego punktu widzenia nie szukasz odpowiedzi, nie znajdujesz innej drogi… Po prostu zajmujesz się kontemplowaniem całej sytuacji, która pewnie ci się nie podoba, oraz tej wersji siebie której raczej nie lubisz. Pomimo tego, nie posuwasz się naprzód z przyczyny: och, to nie ma znaczenia, kim ja w sumie jestem… Zwyczajnie nikim, niczego nie mogę zmienić. 

Istnieje również druga wersja nas samych, i jeśli damy jej trochę energii, wiary lub desperacji, będzie walczyć z tą pierwszą. Pierwsza wersja mówi – nie próbuj, tak jest łatwiej, nie musisz się wysilać. Druga nalega – spróbuj, zobaczymy czy można coś zrobić. Natychmiast popłaca, bo do zrobienia czegoś potrzebujemy energii. W pierwszej wersji zwyczajnie ci jej brakuje, siedzisz na miejscu kontemplując samego siebie. W tej drugiej decydujesz się coś zrobić – małą rzecz, jak gotowanie czy wyjście na przechadzkę. Do tego potrzeba energii… 

Cokolwiek zdecydujesz, czujesz się lepiej ponieważ jej używasz. Do zrobienia tego wideo również potrzeba odrobiny energii, czuję ją w sobie, daje mi siłę. Jakieś 10 minut wcześniej siedziałam na kanapie patrząc na mojego pracującego męża, kontemplując siebie, bezrobotną, nic nie robiącą osobę. Myślałam o tym, o czym mówię teraz. Co powinnam zrobić – zupełnie nic, czy też nakręcić to wideo? Zdecydowałam się podzielić moją myślą. Mam nadzieję, że ktoś mnie słucha, i uczyni to małą zmianę w jego życiu” – powiedziałam dziś na YouTube.






Thursday, March 23, 2023

Uno sforzo

 

Hi everyone! I’m still making an effort to create a video for YouTube and I can see that it actually pays off. It’s because the trick is to get off from our little cage made by us. The cage of our habits and beliefs… It feels very narrow but we are convinced that we do need someone’s else hand to get out of it. So I’m making this small effort and I find it helpful for several reasons. The first reason is that I’m not being so serious about myself. I’m seeing myself just the way I am, very simple, and I realise that still I’m good enough for someone else to look at me and hear me. Another thing is to observe myself. This video is like the tenth one maybe… 

I’m making one after another only to see that every time I’m starting talking only to be drifting towards the negativity. Only video would finish in quite a sad way… I can see clearly that that’s my tendency! Today morning I totally failed to be positive, and it’s because yesterday evening I heard my son saying… Not to me, but to his sister: “Go to work, looser!” My mind immediately has stuck to it, just like it was addressed to me, and what’s more, like it would be the holy truth. I started thinking about it last evening, and today morning… As a result I was negative and depressed. Still, it was only one voice, there was also the second one. Trying to reveal it on my videos I sort of distanced myself from the whole thing. I was like: “Excuse me, where is the problem?” 

I realised that the is being created by my mind. Thinking about it constantly I created a problem that doesn’t exist outside of my head, and could be not there if it wouldn't be for my insistence. So again, my effort to make this video does pay, and in a very simple way. Seeing me from the outside I see myself like somebody else. I realise that this person is creating her problems, by taking some thoughts and making it sort of heavy cross. So like I said yesterday the biggest change could be changing your point of view. It could be enough to change our day, or even our life. That’s what I’ve learned making my videos for YouTube.” - That’s more or less what I said today on YouTube.

Witam wszystkich! Nadal czynię wysiłki by stworzyć wideo na YouTube i widzę, że cała rzecz się opłaca. Rzecz w tym, żeby wyjść z małej klatki przekonań i przyzwyczajeń, stworzonej przez nas samych. Wydaje się ciasna, ale jesteśmy przekonani, że do wyjścia potrzebna nam cudza pomoc. Czynię więc wysiłek i widzę, że pomaga z wielu powodów. Po pierwsze nie traktuję siebie zbyt poważnie, widzę się taką, jaką jastem i dochodzę do wniosku, że jestem dość dobra, żeby się komuś pokazać. Kolejną sprawą jest obserwacja siebie… To wideo jest może dziesiątym. 

Robiłam jedno za drugim i zdałam sobie sprawę, że za każdym razem zaczynam mówić i powoli dryfuję w stronę negatywizmu. Każdy filmik kończył się w dość smutny sposób… Zobaczyłam, że to moja silna tendencja. Dziś rano poniosłam porażkę jeśli chodzi o bycie pozytywną. Stało się tak, bo wczoraj wieczorem mój syn powiedział… Nie do mnie, do swojej siostry: “Idź do roboty, ofiaro!” Mój umysł natychmiast się tego uchwycił jak gdyby było to adresowane do mnie, jak gdyby była to święta prawda. Myślałam o tym wczoraj wieczorem i dzisiaj rano… W rezultacie okryłam się smutkiem i negatywizmem. To był jednak tylko jeden głos, istniał bowiem jeszcze inny. Starając się opowiedzieć całą rzecz na moich wideo zdystansowałam się wobec całej sprawy. Myślałam: “Przepraszam, w czym problem?” 

Zdałam sobie że został stworzony przez mój umysł, myśląc o tym bez przerwy wytworzyłam problem który nie istniał nigdzie indziej oprócz mojej głowy. Tam również mogło go nie być, gdyby nie mój upór w myśleniu. Powtórzę, mój wysiłek w tworzeniu tych wideo popłaca w bardzo prosty sposób. Patrząc na siebie z zewnątrz widzę się niczym kogoś innego. Zdaję sobie sprawę że ta osoba stwarza problemy, rozmyślając o tym, co zmienia się w ciężki krzyż. Jak mówiłam wczoraj, zmiana punktu widzenia to największa zmiana. Może odmienić nasz dzień a nawet nasze życie” – To mniej więcej powiedziałam dziś na YouTube.




Wednesday, March 22, 2023

An effort/Wysiłek

 

Hi everyone! I wanted to start this video like: “It’s half past eight in the morning and I’m sitting here in my pajamas, sad and depressed” but then I decided to make an effort and to get dressed because my video is about making an effort. Yesterday I talked about three women, the first one is my daughter Francesca who is very impressed by the second women which is the famous YouTuber Thewizardliz, and the third one is myself, an overage housewife. Listening to Francesca I was like: “So that’s it, my daughter is seeking inspiration somewhere else because she cannot learn from her mother how to get better…” 

I was also listening to Thewizardliz and she’s suggesting to make an effort. So I’m making this video and it actually pays because I look at me in the cell phone and I see myself a bit different. Before I was just a housewife who is sitting here on my own… My husband is gone to work, my children are at school. I’m alone with my thoughts, with my living in the past, with my thinking about the old decisions that would led me to being unemployed for ten years. Now, doing this video I see myself as someone who actually is doing something that she likes, and what’s more there could be somebody who is listening to me. So I find it liberating from the idea that I cannot do anything except the tiny little things that you don’t really like. 

Now I see that I can do something nice, and who knows, maybe even make a small change into somebody’s life like Thewizardliz made in mine. So even if it would be only 12 people who would see it – that’s still great, because still there is somebody who would listen. Maybe it’s a person like myself, who believes that his wrong past decisions are irreversible, and there is nothing that you can do about your life. It’s not true because in fact the most important change is changing your perspective. So by making this video I’m changing my point of view” – That’s more or less what I said on YouTube.

Witam wszystkich! Chciałam rozpocząć to wideo słowami: “Jest wpół do dziewiątej rano a ja nadal siedzę w piżamie, smutna i zdołowana” ale zdecydowałam się zrobić wysiłek. Wczoraj mówiłam o trzech kobietach, pierwszą jest moja córka Francesca na której zrobiła wielkie wrażenie druga kobieta, słynna YouTuber Thewizardliz. Trzecią jestem ja sama, przeciętna gospodyni domowa. Słuchając Franceski, myślałam: “Tak to jest, moja córka szuka inspiracji gdzie indziej, bo nie może się nauczyć od matki jak być lepszą…” 

Ja również słuchałam Thewizardliz która sugeruje by uczynić wysiłek. Tworzenie tego wideo popłaca ponieważ patrzę na siebie w telefonie i widzę się odrobinę inną. Wcześniej byłam tylko gospodynią domową która siedzi tu sama… Dzieci są w szkole, mąż w pracy. Zostałam z moimi myślami, z moim życiem w przeszłości, z rozważaniem dawnych decyzji które prowadziły do bycia bezrobotną przez 10 lat. Tworząc to wideo widzę siebie jako kogoś kto może zrobić coś co lubi, co więcej znaleźć kogoś kto mnie słucha. Wyzwala to od myśli że nie mogę nic zrobić, oprócz malutkich rzeczy które nie bardzo lubię. 

Teraz widzę siebie jako kogoś, kto może zrobić coś niegłupiego i kto wie, uczynić małą zmianę w czyimś życiu jak Thewizardliz zrobiła w moim. Nawet jeśli obejrzy to tylko 10 osób to całkiem nieźle, jest ktoś kto tego słucha. Może to właśnie osoba jak ja sama, która myśli że jej dawne decyzje są nieodwracalne, i nie może nic zmienić w swoim życiu. To nieprawda ponieważ najważniejszą zmianą jest zmiana perspektywy. Tworząc to wideo mam inny punkt widzenia” – to mniej więcej powiedziałam na YouTube.



Tuesday, March 21, 2023

YouTube

 

Hi everyone! Today I would like to talk about three women. The first is Thewizardliz, social media celebrity and a famous YouTuber. Her self-help videos really inspired the second woman, which isn’t a woman yet. It’s my 13-year old daughter Francesca. She saw all the podcasts of Thewizardliz, and talks a lot about her. The third woman is myself… Yes, it made an impression knowing that my daughter is seeking – and finding inspiration somewhere else, because her mother is hardly teaching her how to get better. I was like: “Oh my God so that’s it. Francesca won’t find me an inspirational person, because I’m only a housewife who, let’s be honest, from the beginning of the day is looking towards the end. 

My days are rather meaningless not because I’m a victim because like Thewizardliz says, we’re all quite privileged. We got what it takes – but it’s not enough to me to have the life I would like to have… The life I would consider mine. I’m the person who is living in the past, and keeps constantly thinking: “What would be if my choices would be different?” Still I don’t want to complain. Also I listened to Thewizardliz, and I agree with her that the life means an effort. So I’m making a small effort to make the video on YouTube. I want to share the thought that you need an effort, that might be very small, might seem irrelevant but you need to do something. And to me, making the video meant seeing something… Or somebody who has something to say, and maybe could do something interesting in her life. 

That’s my effort – sharing the thought of the housewife who feels sort of humiliated knowing that her daughter would find inspirational someone else, but not her… Because from her mother she could learn how to be bitter, and to live in the past.” - That’s more or less, I said on my first video on YouTube. I’m speaking Italian, because I live in Italy and so on… I want to share the short videos for 30 days, let’s see if I can manage! If nothing, my first YouTube podcast inspired my to write this blog post. For a month or so it seemed to me that I have nothing to say!

Witam wszystkich! Dziś chciałabym mówić o trzech kobietach. Pierwszą jest Thewizardliz, celebrytka media społecznościowych i sławna YouTuber. Jej wideo naprawdę zainspirowały drugą kobietę, która nie jest jeszcze kobietą. To moja 13-letnia córka Francesca. Obejrzała wszystkie filmy Thewizardliz, dużo o niej rozmawia. Trzecią kobietą jestem ja… Tak, informacja że moja córka szuka i znajduje inspirację gdzie indziej, ponieważ jej matka nie uczy, jak być lepszą zrobiła na mnie wrażenie. Myślałam: “O mój Boże, tak to wygląda. Francesca nie widzi we mnie inspiracji, jestem gospodynią domową która mówiąc szczerze w początku dnia czeka do jego końca. Moje dni są raczej bez znaczenia nie dlatego, że jestem ofiarą. 

Jak mówi Thewizardliz wszyscy jesteśmy dość uprzywilejowani. Mamy to, czego trzeba – mi jednak nie wystarczy aby żyć tak, jak chcę… Mieć życie, które uważam za moje. Jestem osobą, która żyje w przeszłości, nieustannie myśli: “co by było, gdyby moje decyzje były inne?” Nie chcę jednak narzekać. Słuchając Thewizardliz zgadzam się z nią że życie oznacza wysiłek. Czynię go, publikując wideo na YouTube. Chcę podzielić się myślą, że potrzebny jest wysiłek, nieważne jak mały i nieistotny może się wydawać. Jeśli o mnie chodzi, tworząc to wideo zobaczyłam coś… Czy też kogoś kto ma coś do powiedzenia, kto może zrobić coś ciekawego w swoim życiu. 

To mój wysiłek – dzielenie się myślą gospodyni domowej która czuje się upokorzona wiedząc, że jej córka czerpie inspirację gdzie indziej bo od swojej matki mogłaby się nauczyć jak być zgorzkniałą i żyć w przeszłości.” - To mniej więcej powiedziałam na moim pierwszym wideo na YouTube. Mówię po włosku bo mieszkam we Włoszech i tak dalej… Chcę publikować te krótkie filmy przez 30 dni, zobaczmy czy dam sobie radę! Na razie mój pierwszy występ na YouTube zainspirował mnie do napisania tego posta. Przez około miesiąca zdawało mi się że nie mam nic do powiedzenia!




Friday, February 17, 2023

23.Io posso amare

 

As I wrote before, I’m dealing with shame, in the last weeks the emotion transformed into a state of being. It’s a sign that the shame turns into an identity and becomes toxic. It’s a painful emotion, and drains the energy. “To heal toxic shame you need to come out of hiding” – I read. “We cannot change out ‘internalized’ shame until we ‘externalize’ it.” That’s what I’m doing, last week I went to see my in-lows and Antonietta, I also called my friends. Anna revealed me a funny story. 

She was just back from the church, after a Holy Mass she liked a lot. She was still living in the atmosphere of solemnity, but only she crossed the threshold of her apartment, she felt a very bad smell… It occurred that a malfunction in the toilet just triggered sort of catastrophe. There was a lot of poo all over the floor… The first thought of my friend Anna was: “Damn it!” Such a misfortune brings the mood down! But then, she decided not to be angry, and sing the church music: “Bless You Lord.” 

We are deciding that there are two things, the bad and the good one. Our mind is endowing negative qualities, we are judging all the time. Checking the forecast we’re deciding first, that the cold is depressing. Good soldier Svejk is happy: instead of judging he’s praising the jail and mental institute, where he’s fed with bread and milk… The thought of evil is causing fear, but reality you don’t judge gives reason for being happy. I’m dealing with toxic shame not because the others are nasty. I keep judging myself, and find guilty… In that way, “io non posso amare me stessa.”

Jak pisałam wcześniej, jestem trapiona przez wstyd, w ciągu ostatnich miesięcy ta emocja przekształciła się w stan istnienia. To znak że wstyd zmienił się w tożsamość i stał toksyczny. To bolesna emocja, odbiera energię. Mam symptomy toksycznego wstydu jak niepokój, ukrywanie mojej “wadliwej i niedoskonałej” osoby, poczucie winy, uczucie upokorzenia, niska ocena własna… “Aby uleczyć toksyczny wstyd trzeba wyjść z ukrycia” – czytam. “Nie możemy zmienić “wewnętrznego” wstydu dopóki nie wydostaniemy go na zewnątrz.” To właśnie chcę zrobić, koniec z ukrywaniem. Pojechałam odwiedzić teściów i Antoniettę, zadzwoniłam też do znajomych. Anna opowiedziała mi zabawną historię. 

Właśnie wróciła z kościoła po mszy która bardzo się jej podobała. Była w podniosłym nastroju, lecz przekroczywszy progi mieszkania poczuła okropny zapach. Okazało się że awaria w ubikacji wywołała coś w rodzaju katastrofy. Na podłodze leżały odchody… Pierwszą myślą Anny było: “Do cholery!” Taka przygoda może zepsuć nasz nastrój! Następnie jednak zdecydowała że nie będzie zła, i zaśpiewa kościelną pieśń: “Błogosławię cię Panie.” 

Decydujemy, że istnieją dwie rzeczy, niepożądana i dobra. Nasz umysł przypisuje cechy negatywne: oceniamy bez przerwy, sprawdzając pogodę postanawiamy najpierw, że przygnębia nas zimno... Dobry wojak Szwejk jest radosny, ponieważ nie osądza. Wychwala zalety więzienia i zakład psychiatryczny, gdzie karmią maczaną w mleku bułeczką. Myśl o istnieniu zła napełnia słusznym lękiem: rzeczywistość, której nie oceniasz, daje powód do szczęścia. Borykam się z toksycznym wstydem nie z winy innych. Bez przerwy siebie osądzam i uznaję za winną… W ten sposób “io non posso amare me stessa.”





Friday, February 10, 2023

22.Io posso amare

 

It is three o’clock and since the morning, I have eaten: cereals and coffee, chocolate and coconut-filled candy bar, a lot of bananas, lemon with honey, pasta for lunch, sandwiches, cucumber, cocoa biscuits… “Binge eating makes sense if you have the feeling of endless void” – I read. “Eating can be a symbolic way of filling that void.” I agree with it, that’s why it’s so difficult to stop binge eating every 15 minutes or so! Sometimes eating can save a life, like that bloody Sunday a couple of weeks ago. At some point I felt really down… But in the very moment I remember that “zio Paolo” (uncle Paolo) gave to my husband two jars of home made jam.

I opened one of them: it tasted lovely! Needles to say that finished it on my own, along with crispy bun. After that, I felt much better somehow… “There is some pleasure in eating which can act as a temporary distraction from the emotional pain” – I read. “The needs that are unmeet of those who are living with depression can be a wide range of possibilities from feeling lonely hopeless purposeless and worthless.”

That’s how I feel. Recently I am upset for no reason… Actually there is a reason. I’m struggling with difficult emotions: on the one hand, eating is giving some comfort, on the other hand – I feel guilty about what I’ve eaten. Yes, I feel down recently but sometimes a small thing like “zio Paolo” jam can make a difference. It’s more than a food: every time when I see the second jar in the fridge, I remember that there is someone who likes you a bit… A reason that despite everything, “posso amare me stessa.”

Jest trzecia po południu i od rana zjadłam: płatki śniadaniowe z kawą, czekoladę, baton kokosowy, dużo bananów, cytrynę z miodem, makaron na obiad, kanapki, ogórki, ciastka kakaowe… “Objadanie się ma sens jeśli czujesz nieskończoną pustkę” – czytam. “Jedzenie jest symbolicznym sposobem wypełnienia pustki.” Zgadzam się z tym, dlatego tak trudno jest przestać jeść mniej więcej co 15 minut! Czasami ratuje życie, jak w tę okropną niedzielę 2 tygodnie temu. W pewnym momencie naprawdę źle się poczułam… Lecz w tej samej chwili przypomniałam sobie że “zio Paolo” (wujek Paolo) podarował Angelo 2 słoiki własnoręcznie robionego dżemu.

Otwarłam jeden z nich: smakował wspaniale! Nie trzeba dodawać, że zjadłam wszystko (z chrupiącą bułeczką). Poczułam się trochę lepiej… “Jedzenie sprawia pewną przyjemność, która odwraca uwagę od bólu psychicznego” – czytam. “Niespełnione potrzeby tych, którzy żyją z depresją są bardzo różne, od poczucia samotności do uczucia beznadziejności, bycia pozbawionym celu oraz wartości.”

Tak właśnie się czuję. Ostatnimi czasy jestem smutna bez powodu… Tak naprawdę, istnieje powód. Walczę z trudnymi emocjami: jedzenie z jednej strony zapewnia pocieszenie, z drugiej jednak czuję się winna z powodu objadania. Tak, czuję się przygnębiona lecz czasem mała rzecz, jak dżem od “zio Paolo” czyni pewną różnicę. To coś więcej niż jedzenie, przypomina że ktoś na tym świecie cię lubi… Dobry powód, pomimo wszystko “posso amare me stessa.”


Sunday, February 5, 2023

Toxic

 

Mum why are you sad?” - My daughter asked. The answer is: I’m dealing with toxic shame, in the last weeks the emotion transformed into a state of being. It went like that: a day before I went to Italy I met G. my friend from the Day-Care Psychiatric Unit. I like him, he’s a smart guy with a sense of humour. That morning however I just felt ashamed of him. G. showed up with a long dirty nails, the traces of food on his face, and old shoes with holes. What’s worst, he kept saying: “Now we’re on the same boat, Danka!” The one thing still stands out in my mind… “So, you and I, we’re in the same boat.” - I thought. “It is so embarrassing to be seen with us down town!” 

For the first time since the diagnosis, I started to believe that my being is flawed. It’s a sign that the shame turns into an identity and becomes toxic. It’s a painful emotion, and drains the energy. I have many symptoms of toxic shame like anxiety, hiding my “flawed and imperfect” self, feelings of guilt, struggling with feelings of humiliation, low self-worth… “To heal toxic shame you need to come out of hiding” – I read. “We cannot change out ‘internalized’ shame until we ‘externalize’ it.” That’s what I’m going to do, no more hiding. I went to visit Lea, and the next time Angelo is going for a meal with his friends, I’m going to join them. Then, I’ll see if they’re embarrassed to stay in one boat with me…

Mamo, czemu jesteś smutna?” - zapytała moja córka. Odpowiedź brzmi: jestem trapiona przez toksyczny wstyd, w ciągu ostatnich miesięcy ta emocja przekształciła się w stan istnienia. Było tak: dzień przed wyjazdem do Włoch spotkałam G. znajomego z Dziennego Oddziału Psychiatrii. Lubię go, jest bystrym facetem z poczuciem humoru. Tego ranka jednak wstydziłam się za niego. Pojawił się w porwanych butach, miał ślady jedzenia na twarzy i długie brudne paznokcie. Na domiar złego powtarzał: “Jedziemy na tym samym wózku, Danka!” Utkwiło mi to w pamięci… “Ja i on, jedziemy na tym samym wózku. Wstyd się z nami pokazywać na mieście!” - myślałam. 

Po raz pierwszy od diagnozy czułam się wybrakowana. To znak że wstyd zmienił się w tożsamość i stał toksyczny. To bolesna emocja, odbiera energię. Mam symptomy toksycznego wstydu jak niepokój, ukrywanie mojej “wadliwej i niedoskonałej” osoby, poczucie winy, uczucie upokorzenia, niska ocena własna… “Aby uleczyć toksyczny wstyd trzeba wyjść z ukrycia” – czytam. “Nie możemy zmienić “wewnętrznego” wstydu dopóki nie wydostaniemy go na zewnątrz.” To właśnie chcę zrobić, koniec z ukrywaniem. Poszłam odwiedzić Leę i następnym razem, gdy Angelo wyjdzie coś zjeść ze znajomymi mam zamiar do nich dołączyć. Zobaczymy, czy wstydzą się siedzieć ze mną na tym samym wózku...