Friday, August 30, 2019

German job/Niemiecka praca

Sometimes I'm dreaming seeking for a job in Poland. In the last dream I was given the post of the cleaner in the NHS… The few years of unemployment, and part-time jobs for about 100£ per month certainly impressed me. But it looks that things are changing in my country! My friend graduated about 15 years ago. 

She only had one practice after another since. Last month she went to sign-up as unemployed. „You have to declare if you want to work or not!” - She was told in the Jobcentre. „You'll be given a job if you say yes.” A. is ten years or so her senior. He also has never had regular job. His sister goes to work in Germany for a long time now. A. is following her steps.

He was drunk when I met him the last time. „I'm going to piss myself!” - He said to his friend, good-hearted R. „I'm leaving tomorrow.” He took out his pocket an agreement both in Polish and German. „He is committed for departure to BRD… 8,84€ per hour…” - I read. It certainly looked that he wouldn't go… If he could.

Czasem śni mi się że szukam roboty w Polsce. W ostatnim śnie dostałam pracę sprzątaczki w służbie zdrowia… Kilka lat bezrobocia i prac na pół etatu za około 500 zł na miesiąc z pewnością zrobiły na mnie wrażenie. Wygląda jednak, że coś w moim kraju zaczyna się zmieniać. Znajoma skończyła studia około piętnastu lat temu.

Od tamtej pory dostawała jeden staż za drugim. W zeszłym miesiącu podpisywała listę bezrobotnych. „Proszę się zdeklarować, chce pani pracować czy nie!” - usłyszała w Urzędzie Pracy. „Jeśli tak, coś się dla pani znajdzie.” A. jest dziesięć lat starszy, mniej więcej. Nigdy nie miał stałej pracy. Jego siostra od dawna jeździ do pracy w Niemczech. A. poszedł w jej ślady.

Był pijany kiedy spotkałam go ostatnio. „Muszę się na***bać!” - mówił do zacnego R. „Jutro wyjeżdżam.” Wyciągnął z kieszeni umowę po polsku i niemiecku. „Zobowiązuje się do wyjazdu na teren RFN… 8,84€ za godzinę…” - czytałam. Z pewnością wyglądało na to, że nie chciał jechać… Gdyby mógł.

Friday, August 16, 2019

I am positive/Jestem optymistką

Don't you ever wish you were somebody else? It's wrong of course. When you learn to love yourself you're better off by far, they say. Great but would be easier if you were one of those people who menage to get everything right… Like freelance mama, my absolute blogging guru and the most positive person on the planet. 

At the age of 30 she had a lovely family, the (freelance) job of her dreams, published motivational book… „If you think that you're trying hard enough just start trying a little bit more!” - She wrote when I contacted her. „That's fine!” - I thought. „It's hard to publish a novel? Maybe a comic book would be a bit easier!”

I took my La donna cannone stuff, and created a collection of illustrations telling stories of so-called “everyday housewife.” I sent my enriched with text comic book submission… And got about six “I feel that it just wouldn't be a good fit for us” answers in just two-three weeks time! I'm positive: it means that comic book publishers are really looking at individual submission!

Macie czasem ochotę być kimś innym? Błąd, rzecz jasna. Naucz się kochać siebie samego a staniesz się o niebo lepszy. Fajnie, ale łatwiej z tym, gdy jesteś z tych, którym udaje się wszystko… Jak freelance mama, moje największe blogowe guru i najbardziej pozytywna osoba pod słońcem.

W wieku trzydziestu lat miała wspaniałą rodzinę, (freelance) pracę marzeń, wydała motywującą książkę… „Jak myślisz, że wystarczająco się starasz, to zacznij starać się jeszcze ciut bardziej” - napisała, kiedy się z nią skontaktowałam. „W porządku!” - pomyślałam. „Wydać powieść jest ciężko? Może łatwiej będzie z komiksem!”

Zebrałam rysunki La donna cannone tworząc kolekcję ilustracji, opowiadającą dzieje tzw. “gosposi codziennej.” Wysłałam propozycję wydawniczą, wzbogacone o tekst obrazki… Dostałam około sześciu odpowiedzi w stylu “nie zdecydujemy się na wydanie” w ciągu zaledwie dwóch-trzech tygodni! Jestem optymistką: wydawcy komiksów naprawdę przyglądają się propozycjom!



Saturday, August 10, 2019

What you need/Czego ci trzeba

I worked in the learning disability sector in London ten years ago. I remember the man man who loved eating. One funny female career every morning would ask him: “What would you like for breakfast, dear?” He was very quick to say: “Bacon and eggs! Some cheese please.” She was good for a laugh. “You are on diet, love! You will only have some cereals with skimmed milk...”
Źródło: internet

Sometimes I do feel like the poor guy. We went to Poland for a few weeks, and it was lovely. All the green, so different from grey Bari, where parks seems to be not important. I don't really like Italian summer, it makes you tired. Basically you need to hide at home the whole day, and pull down the blinds. In Poland is much different.

Even if it's hot you can always go outside. I would often go on bike at 3pm, something unthinkable in Italy. I talked about it with J. “You live in a beautiful country! People will pay a lot of money to spend summer in Italy.” - He told me. “Yeah but it's been years I'm inviting you to come!” - I noticed. “I get there!” - He said. “Sometimes…”

Pracowałam z niepełnosprawnymi umysłowo w Londynie dziesięć lat temu. Pamiętam człowieka który uwielbiał jeść. Pewna dowcipna opiekunka pytała go każdego rana: “Co byś zjadł na śniadanko, mój drogi?” Odpowiadał bardzo szybko: “Jajka na bekonie! Ser poproszę!” Lubiła sobie pośmiać. “Jesteś na diecie, skarbeczku! Dostaniesz tylko płatki z chudym mleczkiem…”

Czasami czuję się jak ten biedaczysko. Pojechaliśmy do Polski na parę tygodni, było wspaniale. Cała ta zieleń, tak różna od szarej Bari, gdzie parki zdają się być nieważne. Nie bardzo lubię włoskie lato, które bardzo męczy. W zasadzie trzeba cały dzień kryć się w domu, zapuścić żaluzje. W Polsce jest inaczej.

Nawet kiedy jest gorąco można zawsze wyjść na dwór. Często jeździłam rowerem koło trzeciej po południu, nie do pomyślenia we Włoszech. Rozmawiałam o tym z J. “Mieszkasz w pięknym kraju! Ludzie płacą masę pieniędzy, żeby spędzić lato we Włoszech” - powiedział. “Tak ale od lat cię tutaj zapraszam” - zauważyłam. “Przyjadę” - odparł. “Kiedyś...”




Sunday, August 4, 2019

The secret/Tajemnica

I used to be the kind of person who likes to philosophize in my teens. M. in the contrary was very down-to-earth. We were on the bus many years ago, and all of the sudden she said something like: „I wonder what I'm living for?” Philosophical or not, think that everyone is interested in the question, and we're all teaching each other what's the life for…
Źródło: internet

Basically the answer is not such a big deal. We live to eat, that's all. Since the morning we're thinking what we're going to eat that day… In the summer everyone comes out when evening falls in Italy. I noticed those people one sticky night: they lined up a couple of tables, everyone brought something to eat.

I joined them, we were sitting on the bench, looking at well-known faces, chatting and taking care of our needs. Home made focaccia, cold meat, cakes with Nutella, plastic cup of Cola. N. is making nice liqueur, they told me. They're drinking it so many years but she keeps the recipe secret. Maybe someone guess right, and make it the same way she did…

Lubiłam sobie pofilozofować jako nastolatka. M. przeciwnie, stąpała mocno po ziemi. Jechałyśmy autobusem wiele lat temu, w pewnym momencie rzekła coś w rodzaju: „Zastanawiam się po co ja żyję?” Filozoficzna czy nie, ta kwestia zajmuje wszystkich. Uczymy się nawzajem, po co tak naprawdę żyjemy…

Odpowiedź nie nastręcza problemów. W zasadzie żyje się dla jedzenia. Już od rana każdy myśli, jak się będzie odżywiał… W lecie wszyscy wychodzą na dwór po zachodzie słońca we Włoszech. Zauważyłam tych ludzi pewnej upalnej nocy: ustawili stoliki, każdy przyniósł coś do jedzenia.

Przyłączyłam się, siedzieliśmy na ławce patrząc na znajome twarze, rozmawiając i zaspokajając nasze potrzeby. Domowej roboty focaccia, zimne mięsko, ciastka z nutellą, plastikowy kubek coli. N. robi dobrą nalewkę, powiedzieli. Piją ją od lat, ona jednak nie ujawnia przepisu. Może ktoś go odgadnie i zrobi napitek tak samo, jak ona…