Friday, May 30, 2014

Yes parenting/Rodzicielstwo na Tak

I was watching my children in the playground when F. came. The seven years old seemed to be angry. He waved his plastic gun, seeking for someone to argue with. His mother was sitting on the swing and talking to two other women when F. came and kicked her in the bottom. I was shocked; but she never said a world.
 
The writer Bea Marshall is an advocate of controversial ‘Yes Parenting.’ ‘I aim to say yes to anything my children want, whether that’s sweets before dinner, drawing on the walls or watching a film at 10pm,’ she says. I told my friend about the scene in the playground.

F. is behaving badly with his mother, but he’s completely different with his dad. The father is rigorous and F. is respecting him a lot!” – She told me. Bea Marshall doesn’t want to control her children. She encourages them to make their own decision instead. Sounds great, but what if the kids start controlling us instead?

Patrzyłam na moje dzieci na placu zabaw, kiedy nadszedł F. Siedmiolatek wyglądał na złego. Wymachiwał plastikowym pistoletem, szukając kogoś do sprzeczki. Jego matka siedziała na huśtawce i rozmawiała z dwiema kobietami, kiedy F. podszedł i wymierzył jej kopniaka w siedzenie. Byłam zaszokowana, lecz matka nie odezwała się słowem.

Pisarka Bea Marshall jest zwolenniczką kontrowersyjnego „rodzicielstwa Tak.” „Skłaniam się do mówienia tak, cokolwiek moje dzieci zapragną, czy są to słodycze przed obiadem, rysowanie na ścianie czy oglądanie filmu po 22.” – mówi. Powiedziałam mojej przyjaciółce o zajściu na placu zabaw.

F. zachowuje się źle wobec matki, lecz jest całkiem inny ze swoim ojcem. Tato jest surowy i F. bardzo go szanuje!” – powiedziała mi. Bea Marshall nie chce kontrolować swoich dzieci. Zachęca je do podejmowania decyzji. Brzmi nieźle – o ile to dzieci nie zaczną nas kontrolować.

Thursday, May 29, 2014

12.La donna cannone


Another "real-life" illustration. The girl says: "I told my mum that in Netherlands citizens with disabilities receive public money to pay a prostitute or a nurse for sexual services. She said that if she would be that nurse, she would smack the guy at first. If he would complain, she would say: "Sorry, been thinking that you're a masochist!".

Kolejna ilustracja "z życia wzięta." Dziewczyna mówi: "Powiedziałam mamie, że w Holandii państwo refunduje osobom niepełnosprawnym usługi prostytutek lub pielęgniarek, które wykonują różne czynności seksualne. Odparła że gdyby była taką pielęgniarką, na wstępie dałaby gościowi po pysku. Jakby protestował, ona na to: "Przepraszam, myślałam, że pan masochista!".

Tuesday, May 27, 2014

I'm a vegetarian/Jestem wegetarianką

A. is 40, but if he would tell me that he’s – let’s say – 26, I would believe him immediately. Slim and handsome, he looks surprisingly youthful. A is vegetarian since he was 17. A. told me that he’s father used to be a butcher. Italians make traditional lamb dishes for Easter. I saw butchered, skinned sheep in the supermarket’s fridge once.
 
I understood that his father’s job might have put him off eating meat. Jade is the only “natural-born” vegetarian I’ve ever met. She told me that eating meat made her gag since she remembers. Even her mother, when pregnant with Jade had become vegetarian! Beautiful Jade is a proof that one can doesn’t need meat to be healthy.

I’m convinced that eating meat isn’t good for you, but I keep eating it. Recently one of my Facebook friends has become vegetarian after reading “The China study” which advises to eliminate all animal-based products from your diet. I asked my husband what he thinks about eating healthier. “Try it when you’re cooking for yourself!” – He said. I will!

A. ma 40 lat, gdyby jednak powiedział mi, ze ma – powiedzmy – 26, uwierzyłabym natychmiast. Szczupły i przystojny A. wygląda zadziwiająco młodo. Jest wegetarianinem od kiedy skończył 17 lat. Mówi, że jego ojciec był rzeźnikiem. Włosi jedzą tradycyjne potrawy z baranka na Wielkanoc. Widziałam obdarte ze skóry owce w sklepowej lodówce.

Zrozumiałam, że praca ojca mogła go zniechęcić do jedzenia mięsa. Jade jest jedyną „urodzoną wegetarianką,” jaką znam. Twierdzi, że mięso budziło w niej mdłości, od kiedy pamięta. Nawet matka Jade kiedy była z nią w ciąży, została wegetarianką! Urodziwa Jade jest dowodem, że człowiek nie potrzebuje mięsa, by być zdrowym.

Jestem przekonana, że jedzenie mięsa to nic dobrego, ale je jadam. Otatnio jeden ze znajomych na Facebook został wegetarianinem. L. przeczytał “The China study,” książka radzi usunięcie z diety produktów pochodzenia zwierzęcego. Zapytałam męża, co sądzi o jedzeniu zdrowiej. „Próbuj, kiedy gotujesz dla siebie!” – powiedział. Tak zrobię!



Monday, May 26, 2014

11.La donna cannone

Outlets like Facebook and Twitter are killing the generation (Emma Thompson)

Portale społecznościowe jak Facebook i Twitter niszczą całe pokolenie (Emma Thompson)


Saturday, May 24, 2014

Go two miles/Idź dwie mile


One of my mum’s stories: there was a woman who was really looking after herself. She didn’t particularly care of her numerous children, but when – let’s say – a cat scraped her, she was running to the doctor immediately. It happened once that a man whom she occasionally knew assaulted the on the meadow.

They were both in their sixties and the man wanted to rape her. He expected that the woman would defend herself, but she never did: she minded her well being and didn’t want any damage. The story says, that the man couldn’t do anything despite she encouraged him: “C’mon, man!”. Both angry, they went back to the village.

You bastard!” – The woman cried. “Shut up, you wanted it!” – The man protested. Think they were both wrong. The man never wanted sex, but struggle, the agitation he was probably missing in his own bedroom. The woman wanted to be left alone, so she “gave” him the same as to her own husband. “If someone forces you to go one mile, go two miles with him.”

Jedna z historii mojej mamy: była sobie kobieta, która bardzo się o siebie troszczyła. Nie dbała specjalnie o swoje liczne dzieci, lecz kiedy – powiedzmy – kocur ją zadrapał, natychmiast pędziła do lekarza. Zdarzyło się raz, że mężczyzna, którego przygodnie znała napadł na nią na łąkach.


Mieli oboje około sześćdziesiątki i mężczyzna chciał ją zgwałcić. Oczekiwał, że kobieta będzie się bronić, lecz tak się nie stało: pani ta dbała o swoje zdrowie i nie chciała żadnej szkody. Opowieść mówi, że napastnik niczego nie zdziałał, pomimo, że go zachęcała: „Dalej, rób!” Obydwoje rozgniewani, wrócili do wioski.

Bandyta!” – krzyczała kobieta. „Stul pysk, sama tego chciałaś!” – zaprzeczał mężczyzna. Myślę, że oboje byli w błędzie. Napastnik nie chciał seksu, pragnął walki, podniecenia, których przypuszczalnie brakowało mu w sypialni. Kobieta chciała, by zostawił ją w spokoju, dlatego „dała mu” to, co mężowi. „Jeśli ktoś przymusza cię do służby przez milę, idź z nim dwie mile”.

Friday, May 23, 2014

10.La donna cannone


My 11th illustration "pencil and pen." The woman says: "I'm sitting here since the morning. The house is a mess, I should be cooking lunch... But when he wants to go out, he's having an absolute fits!" The other one adds: "Also my son is having tantrums. I went to the doctor, he said that he's spoiled rotten."

Moja jedenasta ilustracja "ołówek i pióro." Kobieta mówi: "Od rana tu siedzę. W domu bałagan, obiad powinnam gotować... Ale jak on chce wyjść, urządza piekło!" Druga z kobiet dodaje: "Mój też urządza sceny. Pytałam nawet pediatry, mówi że jest rozpuszczony”.

Thursday, May 22, 2014

American's best French fries/Najlepsze amerykańskie frytki


Back in 2000 I was on the fourth year of my University course. I had not that much to do so I decided to find a part-time job. It wasn’t easy so I was happy to get a waitress job in Mexican restaurant, which was about to open. The owners were two divorced guys; one of them was slim, the other one was not. The slim guy was a traveller.
 
He used to live in USA and seemed to believe that everything “American-related” was better. I remember him to say that “American” French fries were “fucking good.” The guys had another restaurant in the centre of Lublin, very successful one. The location of our place wasn’t that good; the clients failed to come and try the Mexican food.

The owners made us, the staff, distribute leaflets. Then, they started sacking us. I was one of the first to go. About one year later one of my ex colleagues told me that the owners fired all the staff and got the new people. It didn’t make a big difference: the Mexican restaurant wasn’t making profits and after a year or so disappeared from the map of Lublin.

W 2000 r. byłam na czwartym roku studiów. Nie miałam dużo zajęć i zdecydowałam się znaleźć pracę dorywczą. Nie było to łatwe, dlatego cieszyłam się, kiedy dostałam kelnerki w meksykańskiej restauracji, którą właśnie otwierano. Właścicielami było dwóch rozwiedzionych mężczyzn; jeden był szczupły, a drugi nie. Ten szczupły był podróżnikiem.

Mieszkał w USA i zdawał się wierzyć, że wszystko, co „amerykańskie” jest lepsze. Pamiętam, że mówił, że „amerykańskie” frytki są „zajebiście dobre.” Dwaj panowie posiadali drugą restaurację w centrum Lublina; odniosła ona duży sukces. Położenie naszego lokalu nie było tak dobre; klienci nie chcieli przychodzić i próbować meksykańskiej kuchni.

Właściciele kazali nam roznosić ulotki. Potem zaczęli nas zwalniać. Byłam jedną z pierwszych do redukcji. Mniej więcej rok jeden z dawnych kolegów powiedział mi, że właściciele zwolnili całą załogę i zatrudnili nowych ludzi. Nie uczyniło to dużej różnicy i po około roku meksykańska restauracja znikła z mapy Lublina.