Monday, June 27, 2022

Negative opinions/Negatywne opinie

After all, parents are the center of a young child’s universe.” - Susan Forward wrote. „And if your all-knowing parents think bad things about you, they must be true. If Mother is always saying, ‘You’re stupid,’ then you’re stupid. If Father is always saying, ‘You’re worthless,’ then you are. A child has no perspective from which to cast doubt on these assessments.”

When you take these negative opinions out of other people’s mouths and put them into your unconscious, you are ‘internalizing’ them. Internalization of negative opinions - changing ‘you are’ to ‘I am’ - forms the foundation of low self-esteem.” This happens because we did get programmed: in the case of computer, is done by machine leanguage or code, in our case by words.

My subconscious holds a secret that made me ashamed. My mother hated me. Her words would constantly put me down, and rob of self-confidence. The result was a massive sense of guilt. I denied it and pushed into the unconscious, but deep down I knew that a crime requires punishment. That’t why suffering is „good” – I deserve it. I’m holding negative feelings towards me just like the most important persom in the world: my mother did.

Rodzice są przecież dla dziecka centrum jego wszechświata.” - pisze Susan Forward. „Jeśli twoi wszystkowiedzący rodzice źle mówili o tobie, musi to by prawdą. Jeśli matka zawsze mówi: ‘jesteś głupi’, znaczy to, że jesteś głupi. Jeśli ojciec ciągle mówi: ‘Masz zły charakter’ znaczy to, że go masz. Dziecku brak jest odpowiedniego dystansu, który umożliwiałby zakwestionowanie tych opinii.”

Kiedy te negatywne opinie przenosisz z ust ludzi do twojej podświadomości, internalizujesz je. Internalizacja negatywnych opinii - zamiana ‘ty jesteś’ na ‘ja jestem’ - leży u podstaw niskiej samooceny.” Dzieje się tak, ponieważ jesteśmy zaprogramowani: w przypadku komputera ma to miejsce za pomocą języka maszynowego lub kodu, w naszym – przy pomocy słów.

Moja podświadomość ukrywa sekret, którego się wstydzę. Matka mnie nienawidziła. Jej słowa poniżały bez przerwy, odbierały pewność siebie. Rezultatem było ogromne poczucie winy. Negowałam je i spychałam w podświadomość, w głębi duszy wiedząc jednak, że zbrodnia zasługuje na karę. Dlatego właśnie cierpienie jest „dobre” – należy mi się. Żywię negatywne uczucia wobec siebie, zupełnie jak najważniejsza osoba na świecie: matka.


Sunday, June 26, 2022

63.A course in miracles/Kurs cudów

Like they say, one knows not the value of what he owns until it is lost. I felt safe, until I had my problems. For long years, I was playing with Angelo’s guilt: to me, it was serious game. It would diversyfy the boring days. „A Course in Miracles” says that there is only one problem in the world, which is guilt. It teaches us forgiveness: I accepted it, and it had serious consequences.

My mind has been deprived of problems, that is feeding on. It was close to starving: I was desperate just to feel something, because thoughts create emotions. According to Joe Dispenza, it works like that: emotions are the end product of our experience. But it’s also chemicals (neurotransmitters) affecting our brain. „The moment they recall the moment of they problems they all of a sudden feel unhappy.” - He wrote.

Unhappy” means some familiar territory… Craving for the well-known feelings I started punishing myself. Living alone in Poland, I was eating once a day, and sawing branches for hours. „I shall keep on running, because a body in motion tends to stay emotional, and it’s better to feel. Pain is better than emptiness, emptiness is better than nothing, and nothing is better than this.” - King Missile wrote.

Jak to mówią, człowiek nie docenia tego, co posiada, dopóki go nie straci. Czułam się bezpieczna, dopóki miałam problem. Przez długie lata bawiłam się winą Angelo: była to poważna gra. Urozmaicała nudne dni. „Kurs cudów” mówi, że świat posiada jeden problem, jest nim wina. Naucza wybaczenia: zaakceptowałam to, cała rzecz miała poważne konsekwencje.

Mój umysł został pozbawiony problemów, którymi się żywi. Zaczął przymierać głodem: byłam zdesperowana, aby coś poczuć, jako że myśli prowadzą do emocji. Według Joe Dispenza, proces wygląda tak: nasze uczucia to końcowy produkt doświadczeń. To również związki chemiczne (neuroprzekaźniki) które wpływają na mózg. „W momencie, gdy przypominamy sobie problem, czujemy się nieszczęśliwi” – pisze.

Nieszczęśliwi” oznacza znajome terytoria. Pożądając dobrze znanych uczuć, zaczęłam się karać. Mieszkając samotnie w Polsce jadłam raz dziennie i godzinami piłowałam gałęzie. „Muszę biec, bo ciało w ruchu doświadcza emocji, lepiej jest coś poczuć. Ból jest lepszy niż pustka, pustka jest lepsza od niczego, nic jest lepsze, niż to” - pisał King Missile.




Friday, June 24, 2022

62.A course in miracles/Kurs cudów

I like the low wall in the park, called „2 Giugno”. As a person who is constantly asking herself questions, I’m sitting there and wondering: why would anyone want to suffer? He must be convinced that the pain is a pleasure. It is possible: we wrongly believe that everything takes place in the conscious level of the mind. In fact, it’s only involved in what we perceive.

This is where we receive images and hear sounds that are interpreted as thoughts by our consciousness.” - I read. „If you compare the subconscious mind to the computer, it is the operating system. It contains all our memory, habits, beliefs, personality, and more.” According to Joe Dispenza, a habit is when you’ve done something so many times that your body knows how to do it better than your mind. The truth is that our life is one big habit. Our biggest fear is getting out of our comfort zone. This happens for one simple reason

We are programmed the same way a computer is programmed. We are fed thoughts just as a computer is fed thoughts, only our programming is done by actual words, while a computer is programmed by machine language or code.” Our „treasure” is our comfort zone – even if it’s bad. It’s ok to experience negative feelings, since those are familiar. „A Course in Miracles” teach that our pain is a wrong point of view. In mind suffering and pleasure are indivisible.

Lubię niski murek w parku, zwanym „2 Giugno”. Jako osoba, która wciąż zadaje pytania, siedzę tam i zastanawiam się: dlaczego ktoś chciałby cierpieć? Musi być przekonany, że cierpienie oznacza przyjemność. Jest to możliwe: jesteśmy w błędzie myśląc, że wszystko zachodzi na świadomym poziomie umysłu. W rzeczywistości odpowiada on tylko za postrzeganie.

To tam otrzymujemy obrazy i słyszymy dźwięki, które są interpretowane jako myśli” – czytam. „Jeśli porównasz podświadomość do komputera, stanowi system operacyjny. Zawiera naszą pamięć, nawyki, wierzenia, osobowość i wiele więcej.” Zdaniem Joe Dispenza, nawyk istnieje, gdy robiłeś coś tak wiele razy, że twoje ciało wie, jak się do tego zabrać lepiej od umysłu. Prawda jest taka, że nasz żywot to jeden wielki nawyk. Największą obawę stanowi możliwość wyjścia ze strefy komfortu.

Dzieje się tak z prostej przyczyny: „Jesteśmy zaprogramowani zupełnie jak komputer. Żywimy się myślami podobnie do komputera, tyle że nasze programowanie odbywa się na poziomie słów, w przypadku komputera – języka maszynowego lub kodu.” Naszym „skarbem” jest strefa komfortu, nawet, gdy sprawia przykrość. Godzimy się doświadczać negatywnych uczuć, jako że są znajome. „Kurs cudów” naucza, że ból jest błędnym punktem widzenia. Radość i cierpienie są nierozłączne w umyśle.


Thursday, June 23, 2022

The best moment/Najlepszy moment

You could say that Pane e Pomodoro beach in Bari is composed of two parts. About a houndred meters from the shore a huge blocks are pilled, forming a breakwater. The sea is very shallow: the sand had build up a small beach. I go there a least once a day. Walking to a breakwater is quite exciting: the water is rising when the wind is blowing. I swim for half an hour or so: it’s my finest moment.

For the rest of the day, I’m quite sad and depressed. At the seaside I feel like a vampire, coming out of the coffin. It’s a good comparison: in fact, my ego is a spiritual parasite. You could say that I drain a lot of energy from myself. This is done by focusing on myself. I’m thinking incessantly: apparently my mind tries to avoid problems. Those existed in the past, or may arise in the future.

My deliberations stay outside the only place, where the problems don’t exist, which is present. This happens because my mind has a purpose: problem solving. To stay in business, it has to create it. I go trough life worrying or making myself guilty. „The little voice in our head that is the source of so much worry, self-doubt and anxiety is our ego-mind.” - I read. „The ego keeps us locked in our little bubble and separated from the world and the present moment.”

Można powiedzieć, że plaża Pane e Pomodoro w Bari składa się z dwóch części. Około sto metrów od brzegu ułożono wielkie bloki, tworzące falochron. Morze jest płytkie, piasek utworzył malutką plażę. Chodzę tam przynajmniej raz dziennie. Spacer w stronę falochronu jest emocjonujący, woda podnosi się, kiedy wieje wiatr. Pływam około pół godziny: to mój najlepszy moment.

Przez resztę dnia jestem dość smutna i przygnębiona. Nad morzem czuję się jak wampir, wychodzący z trumny. To dobre porównanie: w rzeczy samej moje ego to duchowy pasożyt. Można rzec, wysysam się z energii. Dzieje się to poprzez koncentrację na sobie. Rozmyślam bez przerwy, pozornie umysł stara się unikać problemów. Te istniały w przeszłości, albo mogą pojawić się w przyszłości.

Moje rozważania unikają jedynego miejsca, gdzie problemów nie ma, teraźniejszości. Dzieje się tak, ponieważ mój umysł ma cel: rozwiązywanie problemów. Nie chcąc wypaść z interesu, musi je kreować. Idę przez życie, martwiąc się albo czując winna. „Głosik w naszej głowie, który jest źródłem obaw, wątpliwości, niepokoju to nasz umysł-ego” – czytam. „Ego trzyma nas zamkniętych w bańce, odseparowanych od świata i chwili obecnej.”




Monday, June 20, 2022

The worst-case scenario/Najgorszy scenariusz


My husband bought some ham for dinner. I looked at him making sandwiches: the pink meat was also a lesson. Everything in this world has a mission. The purpose of the pig is to be eaten, mine is to think about my problems. They are different levels od unconscious programming. Officialy my goal is to please myself. It would appear beneficial, but nothing could be more wrong!

Pleasing is not voluntary, and I’m constantly punished for failing. My emotions, memories are circuits in the brain. It’s enough to recall any problem, to feel the past sadness. This can be compared to a game: for example, you’re living in the block. You see a beautiful villa, and feel the pain of jealousy. Elisa is successful - every second you spent with her makes you feel worse about yourself.

Turns out most of people spend 70% of their life living in survival, and living in stress, so they’re always anticipating the worst-case scenario based on a past experience” – Joe Dispenza wrote. The worst possible outcome is not being able to please yourself. Our ego like a fussy general demands cappuccino with mousse, expensive clothes, and the certificate of English. We are trying our best, and live in constant fear of punishment.

Mój mąż kupił szynkę na kolację. Patrzyłam jak robi kanapki: różowe mięso też udziela lekcji. Wszystko na tym świecie ma swoją misję. Celem świni jest bycie zjedzoną, moim – rozmyślanie o problemach. Istnieją różne poziomy podświadomego programowania. Oficjalnie moim celem jest zadowolenie siebie. Wydaje się korzystne, lecz nic bardziej mylnego!

Zadowalanie nie jest dobrowolne, jestem nieustannie karana za porażkę. Moje emocje, wspomnienia to obwody w umyśle. Wystarczy przywołać jakiś problem, żeby poczuć smutek z przeszłości. Można to porównać do gry: na przykład, mieszkasz w bloku. Widzisz piękną willę i czujesz ukłucie zazdrości. Eliza odnosi sukcesy – każda minuta z nią spędzona sprawia, że czujesz się gorszy.

Okazuje się, że większość ludzi spędza 70% życia w trybie przetrwania, w stresie, nieustannie przewidując najgorszy scenariusz na bazie swoich przeszłych doświadczeń” – napisał Joe Dispenza. Najgorszy możliwy wynik to niemożność zadowolenia siebie. Nasze ego jak kapryśny generał domaga się cappuccino z pianką, drogich ubrań, certyfikatu z angielskiego. Staramy się z całych sił i żyjemy w lęku przed karą.


Sunday, June 19, 2022

61.A course in miracles/Kurs cudów

My attention was caught by my husband’s collection of books „A trip to the Middle Ages.” On the picture: a knight receives from a monk the symbol of cross before departure to the Holy Land. Now, let’s imagine that we don’t understand the meaning of words: knight, monk, horse, cross, Holy Land, armour. In that case we wouldn’t be able „to decode” the illustration

Stop thinking, and end your problem. What difference between yes and no? What difference between success and failure?” - Lao Tzu wrote. The difference exist in the mind which is causing problem. In the Middle Ages, the trouble was: „Saracens, nagans and any other unbelievers.” The two guys on the picture share the crazy idea, that in the name od religion, you have to kill them. The knight is crazier. 

He’s wearing a metal suit covering his body from head to toe, with a slit for the eyes and small holes for breathing. The armour weighed from 15 kgs (14–15th centuries) to 25 kg (16th century). He lived a real-life horror: he was killing regularly, fighting with disperation and fear. He had to endure frosts and heat, and sleep on the ground. He fought in the defence of words, and disappeared. „A Course in Miracles” says that God did not create a meaningless world, and what He didn’t create, does not exist.

Moją uwagę przyciągnęła kolekcja książek męża „Podróż do średniowiecza.” Na obrazku: rycerz otrzymuje od mnicha symbol krzyża przed wyprawą do Ziemi Świętej.” Wyobraźmy sobie, że nie rozumiemy znaczenia słów: rycerz, mnich, koń, krzyż, Ziemia Święta, zbroja. W takim wypadku nie jesteśmy w stanie „odcyfrować” znaczenia ilustracji.

Przestań myśleć i zakończ problem. Cóż za różnica między tak i nie? Co różni zwycięstwo i klęskę?” - pytał Lao Tzu. Różnica istnieje w umyśle, który stwarza problemy. W średniowieczu kłopot stanowili: „Saraceni, poganie i inni niewierni.” Dwaj panowie na obrazku podzielają szaloną ideę że trzeba ich zabić w imię religii. Rycerz jest bardziej stuknięty.

Nosi metalowy kostium, który pokrywa jego ciało od stóp do głów, z otworami na oczy i szparą do oddychania. Ciężar zbroi to 15 kg (w XIV – XV wieku) do 25 kg (w XVI wieku). Przeżywał autentyczny horror, zabijał regularnie, walczył ze strachem i desperacją. Musiał znosić upał i mróz, sypiał na ziemi. Walczył w obronie słów i zniknął. „Kurs cudów” mówi, że Bóg nie stworzył świata pozbawionego znaczenia, a to, czego nie stworzył, nie istnieje.

 

Saturday, June 18, 2022

60.A course in miracles/Kurs cudów

One year ago I chose to leave the world. Clearly something went wrong: „A Course” promises happiness for those who seek the truth. So far, that’s not my case, but after all, I got a little miracle. In the past, I tried to be a good housewife, and please everyone, especially my husband. Despite my best efforts, I felt like I couldn’t do anything right into his eyes.

Last year in June I decided that my greatest quest is seeking God. I walked away from my family, and went to live alone in Poland. Many people told me that I’m heartless, they argued that I’m indispensabile in Bari, and praised me when I decised to go back. Having returned I discovered that Angelo, Rocco and Francesca are doing better than in my times.

The kids are a thousand time more independent, their father perfectly copes with everything. My negative, critical husband is gone: the „new one” is doing the laundry, ironing, and cooking tasty burgers with chips for dinner. And, oddly enough, he’s treating me very well, and shows his affection. It does not mean that I’m happy. I’m disappointed in myself, without God, I only think how to please my ego.

PS. On the photo: me depressed in my friend’s store.

Rok temu zdecydowałam się odejść ze świata. Coś poszło nie tak: „Kurs” obiecuje szczęście tym, którzy poszukują prawdy. Jak dotąd, w moim przypadku się nie sprawdza, pomimo wszystko ujrzałam mały cud. W przeszłości starałam się być dobrą gosposią i dogodzić wszystkim, zwłaszcza mężowi, czułam jednak, że ocenia negatywnie wszelkie moje wysiłki.

Zeszłego roku w czerwcu zdecydowałam, że najważniejszym zadaniem jest odnalezienie Boga. Odeszłam od rodziny i zamieszkałam sama w Polsce. Wielu ludzi mówiło, że jestem bez serca. Przekonywali, że jestem niezbędna w Bari, chwalili, gdy ogłosiłam że wrócę. Po powrocie zobaczyłam, że Angelo, Rocco i Francesca radzą sobie lepiej, niż za moich czasów.

Dzieci są o niebo bardziej samodzielne, ich ojciec doskonale radzi sobie ze wszystkim. Mój nastawiony krytycznie małżonek zniknął a „nowy” robi pranie, prasuje, szykuje dobre hamburgery z frytkami na obiad. Co dziwniejsze, traktuje mi dobrze, okazuje uczucie. Nie znaczy to, że jestem zadowolona. Gnębi mnie uczucie zawodu: bez Boga myślę wciąż, jak zadowolić ego.

PS. Na zdjęciu: ja przygnębiona w sklepie znajomej.

Thursday, June 16, 2022

59.A course in miracles/Kurs cudów

 

Those who follow my blog probably think that I’m crazy. I can be confused but I do know one thing: in the beginning of my life I was a child of God, perfectly happy, and in peace. Slowly a huge spider web of information data saized my mind. My ego connects them very quickly. They are many combinations: their message is negative.

Walking on the Pane e Pomodoro beach I hear the phrase:„Look at the fat bitch!” I’ve gained weight in the last monthts: I take it personally. A low and slim woman catches me on the street. „Are you Russian?” - She asked. „Polish!” - I told her. „Do you know a Pole who needs a job: caregiver for elderly and cleaner?” I took it as: „If you are Polish, you’re suitable only for mopping.”

Źródło: internet

A Course in Miracles” says that when we came into this world, we forget our spiritual reality. We are denying true identity, replacing with something else. We got to adapt: the joy is gone. But the convincing illusion will collapse with our death, and will be removed from memory. The past is gone, like in the words of the Scripture: “The peace of God, which transcends all understanding.”

Ci, którzy śledzą moje wpisy myślą zapewne, że jestem stuknięta. Mogę być skofundowana, tego jednak jestem zupełnie pewna: w początkach życia byłam dzieckiem Bożym, doskonale szczęśliwym, spokojnym. Powoli moim umysłem zawładnęła gęsta sieć danych informacyjnych. Moje ego łączy je bardzo szybko. Istnieje wiele kombinacji, ich przekaz jest negatywny.

Spacerując po plaży Pane e Pomodoro, słyszę: „Patrz na tę grubą zdzirę!” Przybrałam na wadze w ostatnich miesiącach: biorę te uwagę do siebie. Niska, szczupła kobieta zaczepia mnie na ulicy. „Jesteś Rosjanką?” - pyta. „Polką!” - odpowiadam. „Znasz może Polkę która szuka zajęcia jako opiekun starszych i sprzątaczka?” Odbieram to jako informację: „Polka nadaje się tylko do mycia podłogi.”

Kurs cudów” mówi, że przychodząc na ten świat zapominamy duchową rzeczywistość. Negując prawdziwą tożsamość, zastępujemy czymś innym. Musisz się przystosować: odrobina radości znika. Przekonująca iluzja zawali się razem ze śmiercią, zostanie usunięta z pamięci. Przeszłość znikła: to właśnie oznaczają słowa Pisma „Pokój Boży przewyższa wszelki umysł.”

Tuesday, June 14, 2022

Non-Player Character

On the bulding wall in the old cementery of Matera, there is an inscription: „From the silence of the graves rises the voice which adores God and acts with charity and justice lives forever.” Clearly it’s got nothing to do with being smart. As we know, the voice hardly escapes from the grave. It cannot „act” and, since his owner is burried, does not „alive forever.” Still it has a deep sense, known from experience. 

The interesting words says: „Everything which has something to do with God is against reason.” The Church, based on the reliability of the sins is teaching… Saint Bernard from Clairvaux initiated the cruscades. The hattle has a spiritual dimension, he wrote. Fighting against the unbelievers we overcome the sin. He even came up with the term: „malicidium” - killing non-Christian in order to prevent them from doing something evil.

It sounds crazy, but according to historians hundreds of thousands people believed in it. Could be a proof that we are living in simulation. „The NPC is a Non-Player Character and is used in videogames. They are usually one-dimensional, almost stupid.” I must be one of them. I know that the sense of guilt is the source of all suffering, but my mind is programmed, and the moral foundation is based on sins.

Na ścianie budynku starego cmentarza w Materze znajduje się napis: „Z ciszy tych grobów wznosi się głos który uwielbia Boga i działa z miłosierdziem i sprawiedliwością żyje wiecznie.” Rzecz prosta, nie ma w tym sensu. Jak wiemy, głosu z grobu nie słychać. Nie może „działać” i jako że właściciel został pochowany, nie „żyje wiecznie.” Pomimo wszystko, posiada głębokie znaczenie, znane z doświadczenia.

Ciekawe słowa mówią: „Cokolwiek ma coś wspólnego z Bogiem, sprzeciwia się rozumowi.” Kościół, oparty na solidności grzechu, naucza… Św. Bernard z Clairvaux inicjował wyprawy krzyżowe. Bitwa ma wymiar duchowy, pisał. Walcząc z niewiernym pokonujemy grzech. Wprowadził nawet termin „malicidium” – zabójstwo niechrześcijan w celu zapobieżenia złu, które popełnią.

Brzmi to jak szaleństwo, ale zdaniem historyków uwierzyło mu tysiące ludzi. Być może to dowód: żyjemy w symulacji. „NPC to Non-Player Character (niegrająca postać) termin używany w grach wideo. Są zazwyczaj jednowymiarowi, niemal głupi.” Muszę być jedną z nich. Wiem, że poczucie winy jest przyczyną cierpień, ale mój umysł jest zaprogramowany: grzech jest moralnym fundamentem..

Monday, June 13, 2022

58.A course in miracles/Kurs cudów

Everybody will leave this world when he’s ready” – I wrote some time ago. For a moment, it made me feel good. The next day I bought pistachio ice cream again, but there it tasted quite bad. I contemplated the impossibility of life: I was tearing myself apart, but remained loyal to ego. Jesus taught that the kingdom of God is within us. Not in the future, but now, wherever peace, joy and love dwells. 

If we believe God is angry and He's keeping a record of the mistakes we make then we're creating hell in our minds.” - someone wrote. „Nobody is really separated from God except in their minds.” My conversations with good Father were full of anger. I transformed into someone defective and unworthy, who must be rejected. No wonder: my existence denies a spiritual reality, and proves the existence of evil.

My conflicted mind is judging himself. He’s used to the role of arbiter. The present offers everything you need but he can see the past. The real world you can see NOW – it’s a heavenly place I remember from my childhood. The Hell you have to create it. I’m fed up of worrying whether or not I have a right to exist. I decided that everything is a gift, and comes from God. „The mind is its own place, and in itself can make a heaven of hell, a hell of heaven” (John Milton).

PS. On the photo: me depressed in the Gravina di Matera.

Każdy odejdzie z tego świata kiedy jest gotów” – napisałam jakiś czas temu. Przez chwilę czułam się dobrze. Następnego dnia znów kupiłam lody pistacjowe, ale miały niedobry smak. Kontemplowałam niemożność życia: byłam rozdarta, ale lojalna wobec ego. Jezus nauczał, że Królestwo Boże jest w nas. Nie w przyszłości, lecz teraz, gdziekolwiek istnieje radość, miłość, pokój.

Jeśli wierzymy, że Bóg się gniewa, przechowuje zapis naszych błędów, tworzymy piekło w umyśle” – napisał ktoś. „Nikt nie jest oddzielony od Boga, z wyjątkiem swego umysłu.” Moje rozmowy z dobrym Ojcem były pełne gniewu. Przeistaczałam się w niegodną, wybrakowaną postać, którą warto potępić. Nie ma w tym nic dziwnego: moja egzystencja neguje duchową rzeczywistość i udowadnia istnienie zła w umyśle.

Mój podzielony rozum osądza sam siebie. Przywykł do roli arbitra. Teraźniejszość oferuje wszystko, co potrzeba, on jednak widzi przeszłość. Prawdziwy świat można oglądać TERAZ – to niebiańskie miejsce, które pamiętam z dzieciństwa. Piekło trzeba wymyślić. Mam dość rozmyślań, czy mam prawo istnieć. Zdecydowałam, że wszystko jest darem, i pochodzi od Boga. „Umysł jest osobnym miejscem, potrafi zmienić niebo w piekło, i piekło uczynić niebem” (John Milton).

PS. Na zdjęciu: ja przygnębiona w Gravinie koło Matery.


Wednesday, June 8, 2022

57.A course in miracles/Kurs cudów

I like looking at the „2 Giugno Park” turtles. The mindless animals freeze, raising their head. Our world proves that it’s an image that counts, and the mind is useless. Thoughtless duck have bright green heads, red eyes and bluish wings. An elephant is big, but does not differ from ant when it comes to sharpness. Both of them perform basic primitive tasks, appriopriate for their nature. A man is ruled by his needs. 

A Course in Miracles” says that God is not the author of the images which are only a sort of amusement for the mind. He created our spirit: perfect, free, and immortal, is completely at one with everything. Coming into the world, we distort our reality. Its advantages are the very simply rules: we do what everybody else. The multitude of forms is an illusion hiding the uniformity of the mind. 

I’m used to being told what to do. A sense of duty gave a purpose to my old existence. Her simplicity reminded of a hypnotic dream. Choosing your cheese, tomatoes you don’t have to think a lot. Living in Poland I discovered that a freedom could threaten. The lack of will provided a place in the familiar world. Still, I want to have a faith. They say: „Pace of mind comes when you win a war with yourself.”

Lubię patrzeć na żółwie w parku „2 Giugno.” Bezmyślne zwierzątka zastygają z uniesioną głową. Nasz padół udowadnia, że liczy się widok i rozum jest niepotrzebny. Bezrozumne kaczki mają jaskrawozielone łebki, czerwone oczy i niebieskawe skrzydła. Słoń jest duży, lecz bystrością niewiele różni od mrówki. Obydwoje wykonują podstawowe czynności, właściwe dla swojej natury. Człowiekiem rządzą potrzeby.

Kurs cudów” mówi, że Bóg nie jest autorem obrazów, które stanowią rozrywkę dla umysłu. Jego kreacją jest duch: doskonały niczym Stworzyciel, wolny, nieśmiertelny, stanowi jedność ze wszystkim… Przychodząc na świat, zniekształcamy własną rzeczywistość. Jego zaletą jest prostota reguł: robimy to, co wszyscy. Mnogość formy to wielka iluzja, ukrywa jednakowość umysłu. 

Przywykłam że mówiono mi, co mam robić. Poczucie obowiązku nadawało sens egzystencji. Jej łatwość przypominała sen hipnotyczny: wybierając ser, pomidory nie trzeba dużo myśleć. Mieszkając w Polsce odkryłam, że zagrażała mi wolność. Brak woli zapewniał miejsce w świecie, do którego przywykłam. Pomimo wszystko, nie tracę wiary. Jak mówią: „Wygrywając walkę ze sobą, osiągniesz pokój umysłu.”


Saturday, June 4, 2022

56.A course in miracles/Kurs cudów

I’m reading Agatha Christie’s book „The Body in the Library.” A wealthy man is falling into the clutches of Ruby. Her death is a relief for his inheritors. „There is no sense being a hypocrite!” - Admits on of them. In 10 months of my seeking God, I tried to be careful not to lose my ego. Deep in my heart, I was missing my old life. 

Instead of living in humilty I was fighting with myself, in the hope that I could get it back. I won: my experience ended up at the Day Care Psychiatric Unit. After „proving” that finding God is impossible, I came to Bari… For the first three weeks, I felt horrible. A layer of saddness was hidding the anger. I wanted to enyoy my life, but I couldn’t. The betrayal of my vocation gave a reason to blaming myself. I asked my husband to buy me a return ticked to Poland.

The flight date was today, but I stayed home. If I came back, I would be angry with God, like before. There is no sense being a hypocrite! „A Course in Miracles” says that our good Father wants us to be happy, that’s all. So, there is nothing wrong with enjoying life. Today, I got a pistachio ice cream and went to the sea. Everybody will leave this world when he’s ready.

Czytam książkę Agaty Christie „Noc w bibliotece.” Bogaty pan wpada w sidła Ruby. Jej śmierć stanowi ulgę dla jego spadkobierców. „Nie trzeba być hipokrytą!” - przyznaje jeden z nich. Przez 10 miesięcy szukania Boga starałam się bronić ego. W głębi ducha tęskniłam za dawnym życiem. Zamiast iść w pokorze, walczyłam ze sobą w nadziei, że je odzyskam.

Wygrałam: sprawa skończyła się na dziennym oddziale psychiatrycznym. „Udowodniwszy” że znalezienie Boga jest niemożliwe, wróciłam do Bari… Przez pierwsze 3 tygodnie czułam się okropnie. Warstwa smutku kryła gniew. Chciałam cieszyć się życiem, ale nie mogłam. Zdrada powołania dała powód do obwiniania siebie. Poprosiłam męża, żeby kupił bilet powrotny do Polski.

Miałam wylecieć dzisiaj, zostałam jednak w domu. Gdybym wróciła, byłabym zła na Boga, jak wcześniej. Nie ma sensu być hipokrytą! „Kurs cudów” mówi, że dobry Ojciec chce, byśmy byli szczęśliwi, to wszystko. Nie ma nic złego w cieszeniu się życiem. Dzisiaj kupiłam sobie lody pistacjowe i poszłam nad morze… Każdy odejdzie z tego świata, kiedy jest gotowy.


Friday, June 3, 2022

55.A course in miracles/Kurs cudów

Even a dream has its own rights. The most important says that everything is possible. For example, you can use a tool you don’t know anything about. According to scientists a body is sort of biochemical plant. We have no idea how it works. The turtles in a small artificial lake know even less than humans. Who is running them? Walking down the street, I see homeless cats. Who created the mindless animals? 

My mind did it. Agata Christie’s book I’m reading, „2 giugno” park where I’m going often – everything is constructed by my brain, which perceives electrical signals in the form of an image. Perception denies herself: once small and cute Giuseppe now is fat and ugly. Even the rock forms change regularly. The truth should be one, but in a dream, the rule doesn’t exist.

One thing is certain: our world, created in the sight centre, tries to prove that evil is real. A street cats suffer from hunger, fight wounds and infections. Boys scare the slow turtles. A man spent his life slawing away. All the creatures are filled with fear. Still, I will never know if creamy tuna pasta exist outside of my brain. The sad picture is only a dream, and you will always wake up to reality, “A Course in Miracles” says.

Nawet sen ma swoje prawa. Najważniejsze głosi, że wszystko jest możliwe. Można na przykład używać narzędzia, o którym nie masz pojęcia. Zdaniem naukowców, ciało jest rodzajem fabryki biochemicznej. O jej działaniu nie mamy pojęcia. Żółwie w małym, sztucznym jeziorku wiedzą mniej od ludzi. Kto nimi kieruje? Idąc ulicą widzę bezdomne koty. Kto stworzył bezrozumne zwierzęta?

Uczynił to mój umysł. Książka Agaty Christie, którą czytam, park „2 czerwca” gdzie chadzam często – wszystko jest konstrukcją umysłu, który postrzega sygnały elektryczne jako obraz. Percepcja neguje samą siebie: niegdyś mały, ładny Giuseppe dziś jest gruby i brzydki. Nawet formy skał zmieniają się regularnie. Prawda powinna być jedna, ale we śnie reguła ta nie istnieje.

Jedno jest pewne: świat, stworzony w centrum widzenia stara się udowodnić, że zło jest prawdziwe. Koty uliczne cierpią z powodu głodu, ran zadanych w walce, infekcji. Chłopcy straszą powolne żółwie. Człowiek haruje na życie. Wszystkie stworzenia wypełnione są lękiem. Pomimo to, nie dowiem się nigdy, czy pasta z tuńczykiem istnieje poza umysłem. Smutny obraz jest snem i każdego z nas obudzi rzeczywistość, głosi “Kurs cudów.”