Saturday, August 23, 2014

Good cop/Dobry gliniarz


One of those things I like in Poland is that I can go everywhere on the bike, which I do. I was going to Chełm when an unknown cyclist started talking about “50 zł mandate.” I didn’t understand what he meant and ignored him. An elderly cyclist explained it better: “You cannot drive your bike on pedestrian crossing. You have to wheel it. I didn’t know and had to pay 50 zł fine.” – He told me.
 
 “Polish police is very rigorous!” – My husband said (he was about to pay a fine in Poland for crossing the road at the wrong place. The policeman left him alone because they couldn't communicate) “Italian policeman is often a buddy cop. English policeman is very friendly, but knows his duty.” I agree with him. I started recycling in England. Once I was carrying a plastic bag full of glass to the recycle point.

I had to cross a busy road; I stopped at the semaphore when one of the bottles broke on the roadway. The cars stopped on red light; I tried to put the bottle away when I noticed a police officer. I got frightened, but he understood that it wasn’t my fault. He stopped the cars a bit longer, helped me to put the glass away, smiled and was gone. Without mandate or menace…

Jedną z rzeczy, które lubię w Polsce jest to, że mogę wszędzie jeździć rowerem, co robię. Jechałam do Chełma, kiedy nieznany rowerzysta zaczął m owić o „50 zł mandatu.” Nie zrozumiałam, o co chodzi i zignorowałam go. Starszawy rowerzysta wyjaśnił mi lepiej: „Nie możesz jechać na rowerze przez przejście dla pieszych: trzeba prowadzić. Nie wiedziałem i zapłaciłem 50 zł mandatu!” – powiedział.

Polska policja jest bardzo surowa!” – powiedział mąż (miał płacić mandat za przekraczanie ulicy w złym miejscu. Policjant zostawił go w spokoju, ponieważ nie mogli się dogadać). „Włoski policjant to często gliniarz-kumpel. Angielski policjant jest przyjazny, ale zna swe obowiązki.” Zgadzam się z nim. Zaczęłam segregować śmieci w Anglii. Niosłam raz worek z butelkami do punktu zbierania odpadów.

Musiałam przekroczyć ruchliwą jezdnię; zatrzymałam się na światłach, gdy jedna z butelek zbiła się na drodze. Samochody zatrzymały się na czerwonym; chciałam pozbierać szkło, kiedy dostrzegłam policjanta. Wystraszyłam się, ale on zrozumiał, że nie była to moja wina. Zatrzymał samochody nieco dłużej, pomógł mi pozbierać szkło i oddalił się z uśmiechem. Bez mandatu i straszenia…

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.