Monday, November 29, 2021

22.A course in miracles/Kurs cudów

 

I’m trying to be optimistic, but sometimes my lonely life is becoming a burden. Yesterday I spoke for a while with a man who is delivering a gas… His wife works in Germany. She’s going to be away for Christmas: they don’t pay, if you’re off. I had a little talk with my brother: he was going out for a pizza. In the evening I went for a walk, lost in thoughts. 

My world means “I” - thinking is some form of caring of pitying for myself. Our neighbour, therefore, comes into play.  I went to buy daily bread, and trying not to look at tasty cake… “You need to wear your face mask!” – A man told me. “There is a police car outside, you can get a ticket.” In the parking lot next to the church I saw the police. “Are you writing tickets for not wearing a face mask?” – I asked.

He confirmed: from 50 to 500 Polish złoty. I wanted to know if he finds it right. “It doesn’t matter what I think!” – He said. It’s true – men are not much! On my way home I realised that I did the right thing: leaving the world where nobody respects your opinion.  I wants to be like everybody else, just to have it little easier… Getting your own way takes courage and strength. It’s a miracle.

Staram się być optymistką, czasem jednak ciąży mi samotność. Wczoraj rozmawiałam przez chwilę z dostawcą gazu... Żona pracuje w Niemczech, nie wróci na święta żeby nie stracić pieniędzy. Zamieniłam parę słów z bratem: wybierał się na pizzę. Wieczorem poszłam do sklepu, pogrążona w myślach.

Mój świat to „ja” – myślenie to pewna forma użalania się albo troski o mnie. Z pomocą przychodzi bliźni. Kupowałam codzienny chleb, starając się omijać wzrokiem apetyczne ciasto, kiedy ktoś się odezwał: „Musisz założyć maseczkę, na zewnątrz jest policja, jeszcze złapiesz mandat!” Zobaczyłam radiowóz na parkingu koło kościoła. „Wypisujecie mandat za nienoszenie maseczki?” – spytałam.

Potwierdzili: od 50 do 500 złotych. Chciałam wiedzieć, czy uważają to za słuszne. „Nie ma znaczenia, co myślimy!” – usłyszałam. To prawda – człowiek się nie liczy! Wracając do domu pojęłam, że odejście ze świata, który lekceważy naszą opinię jest słuszne. Chcemy być tacy, jak inni, żeby sobie ulżyć... Chodzenie własną ścieżką wymaga siły i odwagi: to prawdziwy cud.

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.