Last
year I
met a man on the wheelchair. A couple of weeks ago I noticed Veli
on the playground. We chatted while my kids played with his twin
girls. Veli told me about his skin and muscles transplantation last
summer. For a month and a half he had to stay in the hospital bed.
He
was in pain and got hospital bug. “At times I felt so down that I
was desperately waiting for someone to call me!” – He said. Veli
pulled through and after 47 days he took his car from hospital car
park. He’d made 1000 kilometres trip to his family in Bernalda.
Brave Veli’s doing very well.
“I’m
strong like a lion!” – He told me. Veli’s brothers live in
northern Italy. He applied for a job in Alitalia and wants to move to
Veneto with his family. “I won’t be thinking twice if they call
me! I’m all right in Bernalda but I’m tired of scraping by
financially. I’ll be better if I’ll be working.” – He told
me. Buona fortuna, Veli!
Zeszłego
roku poznałam
człowieka na wózku. Parę tygodni temu zauważyłam Veli na
placu zabaw. Rozmawialiśmy podczas gdy moje dzieci bawiły się z
jego bliźniaczkami. Opowiedział mi o przeszczepie skóry i mięśni,
jaki przeszedł zeszłego lata. Przez półtora miesiąca był
uwiązany do szpitalnego łóżka.
Cierpiał,
wdało się zakażenie wewnątrzszpitalne. „Czasem byłem tak
przygnębiony, że desperacko czekałem, aż ktoś do mnie zadzwoni!”
– opowiadał. Veli wyzdrowiał - po 47 dniach zabrał samochód ze
szpitalnego parkingu i odbył liczącą 1000 km podróż do rodziny w
Bernaldzie. Dzielny Veli dobrze się miewa.
“Jestem
silny jak lew!” – mówi. Jego bracia mieszkają w północnych
Włoszech. Złożył podanie o pracę w Alitalia i chce się
przenieść do Wenecji Euganejskiej z rodziną. „Nie będę się
namyślał, jeśli do mnie zadzwonią!” – powiedział. „Nie
jest mi źle w Bernaldzie, ale zmęczyło mnie oglądanie każdego
grosza. Będzie nam lepiej, jeśli znajdę pracę!” Buona fortuna,
Veli!