Wednesday, May 27, 2015

About life/O życiu


I know a woman who is really cross with her ex. It’s been a long time since he left but she’s still calling him “mine”. “My cretin, my imbecile” – She says accusing him of having affair and other bad things. It reminds of someone who died a long time ago - also she was always mad. I remember her angry face.
 
She was smoking her inseparable cigarette and complaining. “My death or yours!” – She shouted. A moment later she was escaping from her husband. After many years like that she got ill. Someone told me that she passed away peacefully, smiling. Everyone deserves happiness, the problem is that we expect others to make us happy.

It’s hard to take people for who they are. We want to change others but sometimes the best choice is to let go. My husband’s grandmother lived 101 years. “How it was, grandma?” – He asked her once. “Like the wind!” – She told him. Nothing lasts forever; hopefully also bad memories will be gone sometimes.

Znam kobietę, która jest naprawdę zła na swojego ex. Odszedł dawno temu, ale ona ciągle nazywa go „swoim”. „Mój idiota, mój kretyn” – mówi, oskarżając go o zdradę i inne nieprzyjemne rzeczy. Przypomina mi kogoś, kto zmarł dawno temu. Również ona była zawsze wściekła. Pamiętam jej rozgniewaną twarz.

Paliła nieodłącznego papierosa i narzekała. „Moja śmierć albo twoja!” – krzyczała, a za chwilę uciekała przed mężem. Po wielu takich latach zachorowała. Ktoś powiedział mi, że zmarła spokojnie, z uśmiechem. Wszyscy pragniemy szczęścia. Problem w tym, że oczekujemy, iż uszczęśliwią nas inni.

Ciężko zaakceptować ludzi takimi, jakimi są, Chcemy ich zmieniać, ale czasami najlepszym wyjściem jest pozwolić im odejść. Babka męża żyła 101 lat. „Jak to było, babciu?” – zapytał ją kiedyś. “Jak wiatr!” – odparła. Wszystko mija, miejmy nadzieję, że niedobre wspomnienia też nie są wieczne.

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.