“Hi Danuta how are you doing?” – My brother asked some time ago. “Fine, Kazik brought me four bags of wood!” This was the only conversation during my day. Home heating, it became an obsession. I bought some coal. I use it but not much. I felt like my tiled stove smokes a bit. I’m waiting for wood suplies from Leśniczówka, in the meantime the bags from Kazik ran low. I went back to my old passion.
I spent the whole Tuesday cutting the tree trunks… It was bloody cold, I felt so totally defeated. I called Kazik, and help came quickly. I gave him some money. “That’s a lot!” – He said. It wasn’t true, but when I went to get some firewood in the evening the stack just grew! Kazik brought me some wood again. I noticed something weird. I took it with indifference! My eyes just scanned the picture.
I didn’t find what I was looking for. My brain came programmed to suffer. That’s what I do my whole life. I keep seeing the winter. I saw her under the sun in Italy. I was depressed living by the warm sea of Nova Siri, among the olive and lemon trees… I got a notebook. I’m making records of good things. 21st of December: the shortest day of the year. Tomorrow, it’ll be more sun. December 22: Kazik saved me with firewood. Also today, I’m waiting for my small miracle.
“Hej Danuta jak żyjesz?” – zapytał brat parę dni temu. „Dobrze, Kazik przywiózł cztery worki drewna!” To była jedyna konwersacja w ciągu dnia. Ogrzewanie domu stało się obsesją. Kupiłam węgiel, niewiele jednak używam. Zdawało się, że piec kaflowy trochę dymi. Czekam na zapas drewna z Leśniczówki, w międzyczasie worki zaczęły się opróżniać. Wróciłam do starej pasji.
Spędziłam cały wtorek piłując konary drzew... Było zimno, czułam się pokonana. Zadzwoniłam do Kazika, pomoc nadeszła szybko. Dałam mu trochę pieniędzy. „To dużo!” – powiedział. Nie było to prawdą, kiedy jednak poszłam po opał wieczorem mój stosik urósł. Dostarczył mi drewna na nowo! Zauważyłam coś dziwnego. Przyjęłam to obojętnie! Moje oczy skanowały obraz...
Nie znalazłam tego, czego szukałam. Mózg zaprogramowany jest, żeby cierpieć. Robię to przez całe życie. Dostrzegam tylko zimę, widziałam ją pod słońcem we Włoszech. Cierpiałam na depresję żyjąc nad ciepłym morzem w Nova Siri, pośród drzew cytrynowych i oliwnych. Kupiłam sobie zeszyt, zapisuję dobre rzeczy. 21 grudnia: najkrótszy dzień w roku. Jutro będzie więcej słońca. 22 grudnia: Kazik poratował mnie drzewem. Dziś też czekam na mały cud.