Friday, September 20, 2013

Pizza Hut



Never bought a ticket in my life” – G. said when we both took our places in the bus. “Aren’t you afraid of mandate?” – I asked. “Officially I live with my parents – tenant is coming to theirs. Once he would see their joint, he wouldn’t be back anymore.” I met G. at Pizza Hut where I worked back in 2008. She was younger than me, small and petite.
 
 “I live with my boyfriend now. He also used to drink. He’s sober now, but alcohol wrecked his health. Also I could have disability allowance soon!” – She told me. “The doctor told me that I have to leave my job as it requires lifting. ‘I’m sorry but you are at risk to be completely paralyzed. They will know what’s wrong with me after 4 weeks.” – She said.

I haven’t been at the cinema. I haven’t seen the sea, never.” – G. said after a while. “It’s not difficult to go to the cinema here in Warsaw!” – I told her. “I can’t have children. I can’t forgive my parents for messing up my life!” – She added. I left Pizza Hut and never saw G. again. I imagine her with her boyfriend, both sad and feeling unlucky. But even the unluckiest people have got something good: the life.

W życiu nie kupiłam biletu!” – powiedziała G. kiedy zajęłyśmy miejsca w autobusie. „Nie boisz się mandatu?” – spytałam. „Jestem zameldowana u rodziców. Jak komornik przychodzi do ich meliny, od razu się ode mnie odczepia.” Poznałam G. w Pizza Hut, gdzie pracowałam w 2008. Była młodsza ode mnie, szczupła i niska.

Teraz mieszkam z moim chłopakiem. Też był alkoholikiem, teraz nie pije, ale zdrowie ma zmarnowane. Ja też może pójdę na rentę!” – rzekła. „Lekarz powiedział, że muszę zaprzestać pracy w Pizza Hut, bo nie mogę dźwigać. Grozi mi paraliż całego ciała. Co mi jest, będę wiedziała za 4 tygodnie.”

Nigdy nie byłam w kinie. Nie widziałam nigdy morza!” - dodała. „W Warszawie nietrudno pójść do kina!” – zauważyłam. „Nie mogę mieć dzieci. Nie mogę wybaczyć rodzicom, że zmarnowali mi życie!” – mówiła. Odeszłam z Pizza Hut i więcej nie spotkałam G. Wyobrażam ją sobie z chłopakiem, obydwoje smutni, wierzący w swego pecha. Ale nawet pechowcy mają coś cennego: życie.

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.