I
used to have a boyfriend back in December 2006. It wasn’t a big
love but everyone seemed to have someone, I was glad that also I had.
G. was English; he worked for a local gardener along with two Polish
guys. On New Year Eve 2006 they invited us for a party. There were
other Poles there; if I remember well, G. was the only British in the
house.
One
of the guys spoke no English which made hilarious his “chats”
with G. After the party I was back to Street with my boyfriend and
his Polish mates. I couldn’t open the door; one of the guys decided
to woke up Kasia who was sleeping upstairs. He took the plastic pipe
with both hands and started climbing. He was doing well and after a
short time he reached the first floor.
Unfortunately
the pipe broke under his weight - poor guy had a fall and the pipe
broke completely, making a big noise:) G. dumped me a couple of weeks
later; it happened on Thursday, and on Sunday he sent me a SMS: “Only
u can c me 4 what I m”. I wanted him back but someone told me that
on Saturday he wanted good time at ENVY. You cannot forgive that!
P.S.
If there is someone who reads my blog… good for him :) Happy New
Year!
Miałam
chłopaka w grudniu 2006. Nie była to wielka miłość, lecz wszyscy
kogoś mieli; cieszyłam się, że ja też. G. był Anglikiem;
pracował dla miejscowego ogrodnika razem z dwoma Polakami. W
Sylwestra 2006 zaprosili nas na imprezę. Byli tam również
inni Polacy; jeżeli dobrze pamiętam, G. był jedynym Brytyjczykiem.
Jeden
z chłopaków nie mówił po angielsku; czyniło to zabawnym jego
„rozmowy” z G. Po imprezie mój chłopak i jego koledzy podwieźli
mnie do Street. Nie mogłam otworzyć drzwi; ktoś zdecydował, że
obudzi śpiącą na piętrze Kasię. Zaczął się wspinać po
plastykowej rynnie. Radził sobie bardzo dobrze i w krótkim czasie
znalazł się na wysokości półpiętra.
Niestety
rynna zaczęła łamać się pod jego ciężarem, upadł na ziemię
robiąc wiele hałasu:) G. porzucił mnie parę tygodni później.
Miało to miejsce w czwartek; w niedzielę wysłał mi SMS: „Tylko
ty widzisz mnie takiego, jak jestem!”. Chciałam go z powrotem, ale
ktoś powiedział, że w sobotę dobrze się bawił w ENVY. Tego się
nie wybacza!
P.S.
Jeżeli jest ktoś, kto czyta mój blog… dobrze robi:) Szczęśliwego
Nowego Roku!