I
had read a short story: a young couple in love got married. To escape
from boredom, they played chess. The game had become their passion.
They started arguing and one day the wife killed his husband with
iron. Since very young age I used to think that marriage is a
wretched institution. My friends parents seemed to be together only
because of their kids.
jendavisphoto.com |
I
remember our neighbour with the hatchet, shouting: “My death or
yours!”. After a moment she was escaping from her husband who took
another axe. Without thinking about it, I was avoiding guys. It
wasn’t difficult: since I remember I was the type of solitary
personality who doesn’t really need the others. I wasn’t hat
young anymore when I met K.
She
was leaving her abusive partner. If it was me, I would stay away from
the guys – but not her. She tried and tried again. We had become
friends and she took away my loneliness somehow. Also I tried and
discovered it does make you suffer and it’s hard to find. Still one
wants someone who makes him feel important and not that lonely
anymore.
Przeczytałam
kiedyś opowiadanie. Młodzi zakochani biorą ślub. Aby uciec od
nudy, zaczynają grać w szachy. Gra staje się ich pasją. Zaczynają
się kłócić i żona zabija męża żelazkiem. Od bardzo młodego
wieku wierzyłam, że małżeństwo to bardzo zepsuta instytucja.
Rodzice moich przyjaciół zdawali się być razem tylko ze względu
na dzieci.
Pamiętam
moją sąsiadkę z siekierą, krzyczącą: „Moja śmierć albo
twoja!” Za chwilę uciekała przed mężem, który złapał drugą
siekierkę. Nawet o tym nie myśląc, unikałam chłopaków. Nie było
to trudne: od kiedy pamiętam byłam typem samotnika, który tak
naprawdę nie potrzebuje nikogo. Nie byłam już taka młoda kiedy
poznałam K.
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.