I
was reading the article “The families sending relatives to nursing
homes in THAILAND: Care is 'cheaper and often better in Asia', they
say.” A woman who did it said that she won’t visit her mother
in Thailand, but if she did, half an hour later the old lady didn’t
know anymore. She had forgotten.
I
used to work in English care home. I remember L. a lovely old lady
who had three daughters; all of them were living nearby. L. was sweet
and polite; she was also quite independent. I was asking myself, why
she had to become a resident in a nursing home. There was a photo in
another client's room: herself and her husband some time earlier.
They
looked ever so happy. Sadly he died; she got ill and was moved in a
care home. Every time when I was feeding her, she would call me
Helen. Her only daughter would visit occasionally. The old lady was
getting worse, but every day she was “talking” to Helen… She
hadn’t forgotten.
Czytałam
artykuł: “Rodziny wysyłają krewnych do domów opieki w
TAJLANDII. Opieka w Azji jest tańsza i często lepsza, mówią.”
Kobieta, która tak zrobiła, mówi, że nie odwiedza matki w
Tajlandii, lecz gdyby to robiła, staruszka pół godziny później
by o tym nie wiedziała. Zapomina.
Pracowałam
w domu opieki w Anglii. Pamiętam L. uroczą starszą panią, która
miała trzy córki; wszystkie mieszkały niedaleko. L. była miła i
uprzejma; była też dość samodzielna. Często się zastanawiałam,
dlaczego musiała znaleźć się w domu starców. W pokoju innej
pensjonariuszki znajdowało się zdjęcie: ona sama i jej mąż.
Wyglądali
na bardzo szczęśliwych. Niestety, mąż zmarł; kobieta zachorowała
i znalazła się w domu opieki. Za każdym razem, gdy ją karmiłam,
nazywała mnie Helen. Jedyna córka odwiedzała ją czasami. Stan
staruszki się pogarszał, pomimo tego, codziennie „rozmawiała”
z Helen. Nie zapomniała.
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.